Dziś dzień pracowity
5:00 pobudka jak co weekend, Natalka ma 6,5 roku a nie 6,5 miesięcy a nic się w tej kwestii nie zmieniło z porankami

od 8:00 już czyściłam i lśniłam okna, bo ostanim razem szorowane były yyyyyyyyyyyyy
niepamiętamkiedy ale one pamiętały i dały mi popalić, całe 5 sztuk

potem zakupy, potem sprzątanie, potem Lukierek do lekarza, potem kompiel Lukierka i potem obiad i potem już niccccc...(ostatnie "potem" znaczy teraz

) ufff ale był czas na posmarowanie pazurów, mazanie twarzy tym co zakrywa wszelkie zmęczenia, odpowiedź na
stopytańdo Natalki ... i da się, byle by wiosennie było, byle by taki dzień jak dziś za oknem i chce się wszystko robic
Fotki z wczorajszego wieczorka jak mała się kokosi




I dziś przy zdjętych firankach i zasłonkach słoneczko sięgnęło Lukrecję w jej "azylu"

