jo.anna pisze:rodzynka pisze:Bardzo mi przykro, ale zapewnienie Coco i Chanel pełnego bezpieczeństwa przerosło nasze możliwości

Niestety rzeczywistość nas przerosła ...
rodzynka, nie rób z siebie ofiary tylko napisz prawdę, co Ci takiego w tych kotach przeszkadzało, że po kilku dniach stwierdziłaś, że rzeczywistość Cie przerosła, bo tu nie do końca o bezpieczeństwo zdaje się rozchodzić
kot to nie mebel, który można zwrócić do sklepu
Witam,
sytuacja nie jest ciekawa i to nie tylko dla kotów ale i dla nas. Jak rodzynka napisała, rozstaliśmy się z dwiema przeuroczymi kotkami. Ale "... pełnego bezpieczeństwa przerosło nasze możliwości" - to cytując żonę. Tak naprawdę i w jednym zdaniu to: stres związany z ich bezpieczeństwem przerósł nasze możliwości.
Oczywiście można nas oczerniać jako nieodpowiedzialne osoby - ale tak to wygląda tylko z pozycji forum nie znając wszystkich szczegółów i faktów jakie miały miejsce. Opisywanie ich też nie ma sensu ponieważ już zostały one wyjaśnione osobom zainteresowanym.
Pisanie o kimś "nie rób z siebie ofiary" jest również nie na miejscu nie znając wyjaśnienia - a jest to ocena całej sytuacja po jednym zdaniu., "kot to nie mebel, który można zwrócić do sklepu" to jest oczywista oczywistość i nikt z tym nie będzie polemizował a na pewno Ja i nie traktujemy zwierząt jako meble czy zabawki. Sytuacja nie jest tylko stresująca dla dwóch kociąt, ale dla nas również nie jest to komfort, czy "zadowolenie bo się pozbyliśmy futrzaków".
Koty same w sobie były super, nie mieliśmy do nich zastrzeżeń, ale w tej sytuacji one nie zawiodły jako zwierzęta.
Obie kocice są super, rewelacyjne - potrafią się nieźle bawić i nieźle wściekać - zwłaszcza jak ganiają za laserem i wpadają na siebie.
Jak pisałem - COCO - motorek w tyłku z pieprzem - można jej zwinność porównać do geparda.
Chanell - to typowa lwica - to królewna, której się wszystko należy i kontroluje zawsze sytuację.
Rządzi - Chanell - nie COCO, Coco to mała spryciula, ale ostatnie zdanie i tak należy do Chanel. Mają super pyszczki.
Ale są też bardzo dzikimi kotami, ja bym wręcz powiedział, że nieoswojonymi z ludźmi i bardzo nieufnymi.
Tak jak obiecałem p.Ewie - prześlę fajne zdjecia (nie ma ich na forum) dwóch kotek, w takiej formie aby pomogły znaleźć inny dom. Sam postaram się na ile będzie to możliwe szukać dla nich domu - najlepiej tak jak u nas - dwie pod jednym dachem.
Wszystkim, którzy nam życzyli dużo radości i trzymali kciuki bardzo serdecznie dziękuję i teraz ja trzymam kciuki aby znalazły swój wymarzony dom.
Pozdrawiam