Nie , Łapka nie miała założonego wenflonu, gdyż akurat zostało zrobione i podane wszystko co było w planach.
Wczoraj Łapka mnie unikała jak ognia - jak tylko wstałam od razu ewakuowała się do pudła , a potem przeniosła do budki. Siedziała w niej cały dzień, ale popołudniu, gdy wróciłam, leżała na wersalce i jak zobaczyła zamykanie drzwi itp to tak jakby nie miała wyjścia: położyła lepek na łapkach, rozpłaszczyła się biedna, oczy szerokie ze strachu... Tak ją zabrałam do wetki na kontrolę.
W pysiu ładnie się goi, wszystko jest suche, jedynie dziąsełka z tyłu ją trochę bolały. Z niedobrych informacji - przed zabiegiem została pobrana klrew do badania i mimo płukania podskórnego kreatynina poszła w górę i mocznik też

Jakoś to tak wszystko nielogicznie wygląda - kot bez kroplówek-krea spada, z kroplówkami-rośnie. Natomiast badanie moczu jest bardzo dobre i stosunek kreatyniny do białka (lub na odwrót) też bardzo dobry. Trzeba to będzie kontrolować.
Wieczorem Łapka w końcu zjadła i to jadła sporo, tzn chodziła od miseczki do miseczki z chrupkami. Uff. No i bawiła się jak dawniej. Dzisiaj znowu łypie na mnie spode łba, ale już się nie schowała tylko leży w swoim ukochanym pudełku. Zaraz jedziemy znów na wizytę kontrolną.
Wczoraj też został ustalony plan działania weterynaryjnego z Oczusią - dzień zero to 22.kwietnia. Została zapisana zarówno na wizytę internistyczną jak i chirurgiczną i zależnie od tego co będzie się działo z okiem , jeśli będzie potrzebne np. usunięcie oka to zostanie to zrobione. Poza tym kot zostanie obejrzany dokłądnie celem ustalenia płci i fakty kastracji i jeśli będzie potrzeba zabieg też zostanie przeprowadzony. Muszę pożyczyć klatkę wystawową dla niej.
I wieści z dsu: Oluś trochę chory - leci z chorego oka ropa, jest osowiały, trze pysio. Mam nadzieję, ze to tylko uaktywnienie herpesa. Dzisiaj ma wizytę u okulistki, prawdopodobnie sie z nim zobaczę w lecznicy.
