
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Alyaa pisze:Są i to świetne
Noc minęła spokojnie, bez niespodzianek, a Ryś się zachowuje jakby był u Państwa nie dobe, a kilka lat (dosłownie tak Pan powiedział!). Rudzielec nawet do obiadu się dosiadł. Na szczęście na krzesło, a nie wskoczył na stół, czego się obawiałam.
Trochę jest wystraszony, gdy usłyszy szczekanie psa, ale poza tym żadnych problemów!
Wygląda na to, że Ryszard potrzebował przestrzeni i braku innych kotów. Nie martwi się o jedzenie - podchodzi do miski, zje trochę i odchodzi. U nas czyścił wszystkie porcje, a szczególnie rezydentów
Alyaa pisze:Żebyś widziała, jak mnie się gęba cieszyła, jak rozmawiałam przez telefon...![]()
![]()
Alyaa pisze:Rysiu ma się dobrze, bardzo dobrze![]()
Z kuwetą nie ma problemów, szał biegania po schodach już Mu przeszedł (urządzał sobie gonitwy z jednego piętra na drugie). Spaceruje z córką Państwa na smyczy po ogrodzie
Mięso wsuwa bez grymaszenia, nie ważne czy gotowane czy surowe. Chyba, że jest to ryba. Wg Rysia, ryba to nie jest mięso i nie jest jadalna...
Ryś ciekawe relacje ma z psem. Gdy się spotkali Ryszard był wystraszony, a teraz role się odwróciły. Rysiek chce do psa, bawić się z nim, a psina wystraszona...
Na wczoraj miał zaplanowaną wizytę u weterynarza, ponieważ nie szczepiłam Go (miałam to zrobić, ale zima wróciła, a rudzielec stracił całe ciepłe futerko). Planuję Rysia odwiedzić, zobaczyć jak się miewa u siebie. Ale to w przyszły weekend najwcześniej.
Bury nam "zdziczał"... Nie rozumiem tego kota naprawdę... Jak rudy był na tymczasie to Pigo spał, siedział "na widoku". Wiedzieliśmy, że mamy w domu burego kota. Od momentu jak stan tymczasów spadł do 0, zniknął jeden rezydent... Pigo notorycznie chowa się w łóżku. Ale dlaczego teraz, jak "zagrożenie" już sobie pojechało?!?!?
Parę dni temu tak sprytnie zakamuflował się, że nie zauważyłam, że siedzi w środku. Po przeszukanie całego mieszkania, ze łzami w oczach, dzwoniłam do TŻ, czy jak wychodził rano do pracy, to bury nie uciekł. W końcu łaskawie Pigo wyszedł spod łóżka, zanim zeszłam na zawał....
Co ciekawe, jak wracam z pracy, to przyjdzie się przywitać, a potem zwiewa....
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości