prawie 2 lata bez człowieka - pomocy

A jakie są w typie?? :twisted:

Może krówkowate? Chyba jeszcze bardziej nie...
To nie to... to co inne. Ale nie wiem co...

Może ogólnie nie ma wielu chętnych na koty , po prostu..
Zobacz, Kinnia, jakie koty oczekują ... długo... na ds-y. Np u Basi[horacy7]. O tych akurat wiem, a pewnie są dziesiątki innych... A Małgosia z Wro wyadoptowała kolejnego burasa

Ty w sumie też przecież...
To co inne jest...

Ooooooo Ciocia Morelowa wpadła.

Dzięki za pocieszenie. :mrgreen:

Morelowa zagląda codziennie, jak i inne ciotki, tylko pisać nie ma co...

Paradoksalne jest to, że właśnie one są rasowe. to przecież czystej krwi koty rasy europejskiej. Może napisać, że koty o unikalnym genotypie??? Że tak czystej krwoi koty europejskiej to już rzadkość w Europie ??? co jest prawdą

Mózg mi się zajączkuje. Spakowałam resztę chaty, a ciągle z zakamarków, jak małe diabełki, wyskakują jakieś zapomniane duperele....Powinnam o tym pisać na swoim wątku ale nawet nie mam siły go szukać. Kinnia. obiecane coś przyjdzie, ale ja nawet rachunków nie popłaciłam, pakuje chatę i robię korektę książki.....

szalej szalej z tym pakowaniem ... teraz to masz na głowie ... i oczywiscie korektę :mrgreen:

- widzisz jak uprzejmie przypominam :mrgreen:

a duperele zawsze wyłażą jak ich nie trzeba, a chowaja się jak potrzebne. tak maja, to ich spisek ogólnoświatowy :mrgreen:

na zajączkujące mózgi znam tylko jeden sposób - odpuścić........ co i ja żem dzisiaj zrobiła gdym 2 pieprzone prace do wiadomej instytucji oddała rencami mego męża bo sama miałam prozaiczny jakże problem zdrowotny wyłaczjacy mnie całkowicie z żywych ...chwilami. :twisted:

aha treści wszystkie w stosownym czasie na swój wątek przeniesiesz - wytropiłam go, wytropiłam go, wytropiłam go :mrgreen:

genotyp.... weź ludziom tłumacz takie rzeczy ... jak im wyjaśnić nie da rady, że kot to zwierze a nie przedmiot....lub, że kot jak kazda istota nabywa swój indywidualny powiedzmy charakter determinowany ..... bla bla bla... i tak swoje ... wychowam małego kotka ....tempe

Gosiu, a może zrobisz nowe fotki kotom do adopcji, wkleję na fb, może coś się ruszy...

Kinnia pisze:szalej szalej z tym pakowaniem ... teraz to masz na głowie ... i oczywiscie korektę - widzisz jak uprzejmie przypominam
a duperele zawsze wyłażą jak ich nie trzeba, a chowaja się jak potrzebne. tak maja, to ich spisek ogólnoświatowy

na zajączkujące mózgi znam tylko jeden sposób - odpuścić........ co i ja żem dzisiaj zrobiła gdym 2 pieprzone prace do wiadomej instytucji oddała rencami mego męża bo sama miałam prozaiczny jakże problem zdrowotny wyłaczjacy mnie całkowicie z żywych ...chwilami.

aha treści wszystkie w stosownym czasie na swój wątek przeniesiesz - wytropiłam go, wytropiłam go, wytropiłam go

genotyp.... weź ludziom tłumacz takie rzeczy ... jak im wyjaśnić nie da rady, że kot to zwierze a nie przedmiot....lub, że kot jak kazda istota nabywa swój indywidualny powiedzmy charakter determinowany ..... bla bla bla... i tak swoje ... wychowam małego kotka ....tempe

To zaczyna przypominać film Almodovary...Trzy kobiety na skraju załamania nerwowego.
Idę spać. A Ty się lecz. I też odpoczywaj.

Na razie tutaj (dopóki dziewczyny się nie zadomowią) będę zdawać relację na bieżąco.

Coco i Chanel przybyły do naszego domu tuż przed 16. Nie za bardzo chciały wychodzić z transportera, ale po 5 minutach Coco zaczęła wystawiać nosek. Po ok 20 minutach wyszła z transportera, porozglądała się, przespacerowała po dwóch kocich koszykach i poszła do kuchni (kuchnię mamy połączoną z salonem) i tam znalazła kącik obok zmywarki, w pudełku tekturowym, koło kaloryfera. Dała się pogłaskać

Chanel siedziała w transporterze ok godziny. Wyszła i znalazła sobie azyl pod komodą w salonie. Obie mają przystawione blisko miski z jedzeniem i piciem i kuwetę niedaleko.

Mam nadzieje, że niedługo się odważa i wyjdą, choć podejrzewam, że pewnie nastąpi to jak my pójdziemy spać i w domu zrobi się całkiem cicho.

Niech się dobrze mają i Wam dadzą dużo radości :ok:

Dziewczyny siedzą w swoich azylach - Coco spała trochę, a Chanel czujnie drzemała.

Pewnie wyjdą w nocy.

trzy kobiety na skraju ..... świetne ... masz rację ..... :ryk:

poturlac sie muszę :ryk:

to teraz ja.
Coco sama weszła do transportera, nawet w koc sie zakopała. Z Chenel nie było tak łatwo ale majac odrobine wprawy dałam radę :mrgreen:

. W samochodzie było w miarę ok. pabnienki kreciły się i wierciły ale nie wyły co z luboscia i upodebaniem robiły przez 2 godziny z okładem w autobusie :evil:

. Że nas nie wysadzono w zaspę to sama się dziwię.
Ogólnie dziwczynki bardzo źle zniosły podróż. Boję się o nie, boje się o ich odporność. Chanel jest słabsza od Coculca. Trzeba na nie uważać teraz i to bardzo, obserwować i nie wmawiac sobie, że "cos mi się wydaje" albo "to nic takiego, panikuję". Każda zaobserwowana zmiana zachowania, chodzenia spania kazda zmiana to sygnał - nawet dłuzszy niz zwykle sen.
Boję sie o ich odporność.

jo.anna pisze:Gosiu, a może zrobisz nowe fotki kotom do adopcji, wkleję na fb, może coś się ruszy...

jasne, że tak. Jesli możesz. poproszę

Ale i tak dobrze, że są we dwie - przynajmniej coś mają z przeszłości.. One zaprzyjaźnione były?

Dzisiaj od południa siedzą razem w azylu Coco.

Nie kichają i wydaje mi się, że raczej mało śpią, bo czuwają. Przystawiam im jedzenie i siedzą w spokoju. Daję im czas ...

Idzie ku lepszemu

Zjadły w nocy trochę mokrego jedzenia i obie się załatwiły do kuwet

Jedna z nich - wydaje mi się, że Coco, bo jak się ciemno robi to odważniejsza się robi - przyszła w nocy do sypialni i weszła na okno. W salonie coś tam zrzuciły z komody, ale wszystko ok

A jeszcze jak mój mąż siedzi przy kompie wieczorem to robią podchody do niego - boją się, ale idą

Mówił, że można boki zrywać jak się skradają

Coco siedzi w swojej kryjówce, ale czasami nosek wystawia, a Chanel odważyła się i przeszła przez salon jak jedliśmy przy stole śniadanie i poszła do sypialni. Teraz tam sobie siedzi, a my jej nie przeszkadzamy

prawie 2 lata bez człowieka - pomocy

Kto przegląda forum