Hej, ciociu Sylwio, jak tam podroz do Warszawy? na pewno cieszysz sie, ze tesciowa juz w domku
Rozmowom nie bedzie konca. Trzymajcie sie i wracaj tu do nas.
Kicia juz sie zadomowila na calego. Od 5 rano darla jape, jesć jeść jeść. . . .a jak juz zjadla, to znowu plakala zeby ja wypuscic z klatki. Wypuscilam, zrobila runde po domu nie zwracajac w ogole uwagi na psy i wrocila do siebie, do klatki. Bardzo lubi tam byc, ale nie caly czas. Musi sie poruszac. Matko kochana, trzeba zeby szybciej pojechala, bo ja jeszcze troche i bede cierpiec po niej. Jest kotem, ktory zapada w serce i jak na kota, to ma psi charakter.
A śniegu mam tyle, ze auta prawie nie widac.