» Sob mar 30, 2013 13:52
Re: Dwa szczęścia plus nieszczęście :)
Przepraszam jesli kogoś urażę, nie jest to moim zamiarem.
Chcę tylko przedstawić to co widzę i czuję. Odnoszę od samego początku wrażenie, że pani, która przygarnęła Zajączka, po swojej spontanicznej ofercie adopcji, dość szybko jej pożałowała. W przyczyny nie wnikam, może mąż się sprzeciwił, może coś innego.
A że chce być osobą poważną i odpowiedzialną, stara się z zobowiązania wywiązać, choć z drugiej strony usiłuje przekonać samą siebie i nas, że kot absolutnie się nie nadaje do tego aby być u niej w domu.
A kot to czuje, jestem o tym święcie przekonana. Pies zresztą też by czuł.
Nerwowa atmosfera w otoczeniu z pewnością nie wpływa na proces adaptacji do nowych warunków.
Zresztą takich historii jak ta przeczytałam na tym forum już wiele.
Lidka, moim zdaniem nie ma na co czekać, ten kot nie został zaakceptowany, bo jest w tym domu nie chciany. Ot i tyle.
Trzeba Zajączka stamtąd jak najszybciej odebrać i szukać mu domu.
Ta historia przypomina mi historię kota Trawisa, ktorego ktoś podrzucił do ogrodu, w którym karmiłam bezdomne koty. Zupełnie sobie tam nie radził.
Dwa razy wracał z adopcji. Pani, która go adoptowała twierdziła, że gdy wraca z pracy do domu kot rzuca się na nią i ją gryzie......
Był kotem trudnym, po przejściach.
Ale w końcu trafił na wspaniały i kochający dom. Tam stał się cudownym, uwielbianym przez swoich Dużych kotem. Bo dostał morze miłości. Niestety żył w nim tylko rok.
Zabrała go ciężka choroba. Pewnie i stres nie był tu bez znaczenia.
Szczegóły można przeczytać tu na forum.
Warto byłoby oszczędzić tego Zajączkowi.
Ostatnio edytowano Sob mar 30, 2013 14:18 przez
Iwonami, łącznie edytowano 2 razy
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019