Tak o kaftanikach to coś wiem.Pola 3 dni po sterylce wyplątała się nie rozwiązując ani jednego supełka a miała zawiązany bardzo ciasno.

Co do szeleczek a właściwie puszorka dla małych piesków to oczywiście zawsze istnieje ryzyko,ale wydaje mi się że trzymając je na rękach[chodzę z nimi pojedyńczo

] z zakręconym na nadgarstek końcem smyczy jestem w stanie je utrzymać.Gdy widzę psa mocniej je przytulam.Poza tym nie ma ruchliwych ulic. Teraz niestety będziemy musiały zrezygnować z szeleczek bo na drugi koniec osiedla przenieśli naszego doktorka i bez pożyczenia drugiego transporterka się nie obejdzie.Nie wiem jak to zniesie Pola bo nigdy nie była w transporterku.

ewemtualnie na nim

Czekam aż śniegi ustąpią i wtedy zorganizujemy wyprawę bo teraz jest za zimno.Nie szczepiłam Zuzi w ubiegłym roku bo chciałam ją przetrzymać żeby dziewczyny były szczepione razem.U doktorka za dwupak mam zniżkę.

Kot niewychodzący ma mniejszą szansę podłapania jakiegoś chorubska niż wychodzący.U Zuzi bez leczenia nie ma już nawet śladu po grzybie który miała.Doktorek powiedział mi że kot zadbany ,dobrze odkarmiony ,nie mający kontaktu z kotami wychodzącymi jest w stanie [jego organizm ] zwalczyć grzybicę samoistnie bez pomocy farmakologicznej.Ciągle sprawdzam nosek ale po strupkach nie ma śladu.Systematycznie usuwamy ropkę z oczek ale to nie jest jakiś niepokojący objaw.Każde stworzenie w tym człowiek też gdy się obudzi ma zaropiałe oczy. Jest to wynik oczyszczania się powierzchni oka z zanieczyszczeń.Kot jest szczególnym śpiochem więc to dla niego normalne.Poza tym jest to brudek a nie niepokojąca wydzielina ropna.
