Święta, święta i po świętach …. Wszystko się kończy, przemija, tylko ta zima nie odpuszcza
Padało przed świętami, padało w święta i pada po świętach. To jest to ocieplenie klimatu ?
Widoki z moich okien – niezmienne …

Kotinowy zwierzyniec nakarmiony,
wymiziany, nakarmiony łakociami, a ich opiekunowie lekko objedzeni ...
Tinusia i Tysiaczek


Tośka
paczy i paczy, a wiosny jak
ni ma tak ni ma 
Tolcia nie patrzy, ona śpi – snem zimowym ....


Timorka się przemieszcza …
Muszę rudą małpeczkę pochwalić. Wczoraj znalazłam u niej kilka kołtunów w kryzie, zaczęłam ją wyczesywać metalowym grzebykiem, a ona nic tylko mruczy i nadstawia brodę. Ok, myślę – skoro dama łaskawa – czeszemy dalej. Poszła w ruch ostra szczotka, dobrze rozczesujące zbite futro - ona nic. Musiałam trzymać swą szczękę, bo z wrażenie mi opadła. Rozczesywanie futra trwało, a Timorka poddawała się temu bez sprzeciwu …. Teraz oczy stanęły mi w słup,
alem siem szybko opanowałam i szczotkowałam dalej, coraz śmielej i mocniej - ona nic – nadal się podstawiała i mruczała jak nakręcona …. Pierwszy raz odniosłam wrażenie, że jest mi wdzięczna za rozczesywanie. Kilka kołtunów wyczesałam, na koniec kocica pobiegła timorkowym galopem do kuchni. Ja za nią i …. dostała dużą porcję surowego mięska. Zjadła z apetytem …. Miałam ochotę ja wyściskać i wymiętolić tak się ucieszyłam. Opanowałam jednak swoją radość, bo bym koteczkę na bank wkurzyła …



Dziunia też postanowiła sprawdzić nowy zegar dużej – coś jej zmiana czasu nie pasowała ….


