Witam,
przepraszam Was wszystkich, że nie pisałam, ale rozsypałam się emocjonalnie ... do tej chwili łzy ciekną mi po policzku ...
Długo rozmawiałam z chirurgiem, który miał przeprowadzić operację Pana Kocurka (diagnoza zwichnięcia biodra była postawiona przez innego lekarza, który nie jest chirurgiem, na podstawie zdjęć RTG.)
Tak jak pewnie wiecie, finansowania tej kosztownej operacji podjęła się Agapeanimalii, za co serdecznie dziękuję.
Po ocenie sytuacji przez specjalistę chirurga okazało się, że z obojgiem bioder Pana Kocurka jest poważny problem i operacja była możliwa, ale byłaby to bardzo ogromna ingerencja chirurgiczna. Niestety na domiar wszystkiego, test na FIV wyszedł pozytywny. Lekarz uznał, że kotek po tej rozległej operacji wymagałby długotrwałej rehabilitacji, a i tak rokowania powrotu kotka do, w miarę komfortowego stanu, były bardzo mizerne. Poza tym brak odporności, spowodowany wirusem, narażał dodatkowo Pana Kocurka na brak możliwości regeneracji i w efekcie kotek cierpiałby okropnie. Cholernie niesprawiedliwe jest to życie ... to nie tak miało być!!!!!!!!
Dziękuję wszystkim, którzy martwili się z nami i życzyli szczęśliwego zakończenia.
Decyzja była cholernie trudna i zapłaciłam za nią bardzo wysoką cenę .... Boli ... cholera jak to boli ....
Panie Kocurku, wybacz kochany koteczku ... to nie tak miało być!!!!!!!! Na zawsze pozostaniesz w mojej pamięci.
Panie Kocurku

przepraszam ...