Tymczasy u horacy7. Basia walczy, koty szukają domów.

Basiu, cuda się zdarzają, naprawdę.
:1luvu:

No pewnie, że się zdarzają.
Pamiętasz jak zginęła Mila...?
Mówiłam, że się powieszę... chciałam sobie coś zrobić... Sumienie mnie zżerało...
a ona jest, żyje... :1luvu:

Dostałam kolejną szansę na poprawę.
Milunia potrafi się zgubić nawet w pokoju...
Ale Żuber, pożeracz żywych stworzeń, który potrafił pogonić Milę tak (niestety, czasem by jej się należało, gdyby nie to, że ona nic nie rozumie, tak po prostu ma), że uciekała gubiąc koopala po drodze... ustępuje jej na każdym kroku.
Nie podchodzi do misek jak Mila je.
Jak Mila ma napad złości na świat i warczy przyspawana na środku kuchni - Żuber omija ją przytulając się do ściany...
Czy to nie cud?
Kosmacze, nawet te pozornie trudne, zrozumiały, że Mila jest specjalnym rodzajem mieszkańca tego domu i dają jej fory.
Z takich drobnych cudzików buduje się te większe. I w to trzeba wierzyć.

Martwię się, że jeszzcze cię choróbsko złapało i musisz się truć kolejną chemią.
ale czymajmy się
c'nie?

Mnie się też cuda zdarzyły, dlatego tak napisałam.
A cudowne wyzdrowienia?

EVA2406 pisze:Basiu , jestem i myslę podobnie jak Ty, tylko nie umiem tego tak dobrze zorganizować.
Masz chyba jednak więcej przyjaznych ludzi wokół siebie niż ja.
Wierzę jednak, że nadal będziesz dzielnie walczyła z tym diabłem

Ewuniu jesteś cudowna to niemożliwe ,znajdą się ludzie i jakoś to zorganizujemy .Ja mieszkam w małym mieście tu problem, a w dużym możliwości dobrych adopcji jest więcej.Dużo kotów od nas zamieszkało właśnie w Warszawie i okolicy.Szczytno to miasteczko i wokół wieś ,turystyka kotów mnóstwo bo kto sterylizuje koty na wsi,nie znam takich ludzi,chyba ,że pochodzą z miasta.Walczyć musimy bo mamy dla kogo żyć by być jak najdłużej musimy mieć siłę i taka rozmowę przeprowadziłam z synami.Długo nad nią myślałam nim dorosłam do niej i bałam się,Ta rozmowa bardzo nam pomogła bo oni mieli inną interpretację tej samej sprawy.Nie mam rodziny która by pomogła im lub mnie więc im dłużej będziemy razem tym lepiej Moja choroba nie może być przyczyną bym ciągle im zawracała głowę, gorzkniała,zabraniała normalnie żyć by np. siedzieli ze mną ciągle.Nie wytrzymali by psychicznie ja też chyba nie. Ja chcę brać siłę tam gdzie mogę ją otrzymać bezinteresownie a te koty też są ze mna szczęśliwe .Jeżeli chcą by było mi łatwiej przejść tę walkę muszą zrozumieć ,że zawsze kochałam zwierzęta zresztą oni też kochają, tylko tu nieraz chodziło o ilość tymczasów.Nie ma w Szczytnie osoby w moim wieku kto miał tyle kotów koledzy nieraz mieli używanie jak do nas przychodzili.Oni nadal mają żyć normalnie ,mieć pasje,dziewczyny,są dla mnie najważniejsi , ale muszą zrozumieć moje podejście ,ze to była część mnie i nie zmienię się nagle.Biorąc koty nie myślałam ,że już teraz zachoruję a zobowiązanie pozostało i czy zechcą mi pomoc.Bo ja rozumiem ,że oni kochają zwierzęta ale tyloma nie będą się zajmować bo lubią tez sport i ja to rozumiem i ich nie ograniczam.Mamy sobie wspólnie pomóc ,to wiele nam dało taka rozmowa.

Basiu, trzy cuda, które za Twoja sprawą żyją i mają się świetnie, leżą właśnie mi na kolanach (tak tak, cała trójca :mrgreen:

) A pamiętasz, że ja tutaj przecież w ogóle nie miałam mieć kota, był problem, by w Bydzi był jeden- no bo wiadomo studia, praca, wyjazdy...ale stał się cud i są. I powiem Ci, ze teraz, w tym trudnym dla mnie czasie- one dosłownie ratują mi życie. Bardzo Ci dziękuje Basiu, że o nie walczyłaś, ze zrobiłaś im zdjęcia, napisałaś o nich i szukałaś ratunku. Nawet nie wiesz, jak wiele Ci zawdzięczamy :1luvu:

Kacperek [*] 02.12.2016 r.

Szkoda, że większość ludzi nie wie ile szczęścia i siły może dać takie małe mruczące cudo. Ile może to maleństwo zdziałać tylko tym, że jest, że mruczy i że przytuli się do człowieka. Niewyobrażalna jest to siła, która każe człowiekowi walczyć.
Już wiele razy bym się poddała, ale świadomość, że jestem im potrzebna daje mi niesamowitą siłę i wolę walki. Nie umiem sobie wyobrazić chwili rozstania z nimi :wink:

Człowiekowi można pewne rzeczy wytłumaczyć, zwierzakowi się nie da......

Basia sama przyczyniła się do wielu cudów. Zwierzęta schroniskowe, i nie tylko te, mają wiele szczęścia, że ktoś taki tam jest :1luvu:

dużo serdeczności ode mnie Basiu i Twoich kociastych cudów - Mrówy (mojej) oraz Inki i Saszy (od Oli - dziewczyny cudowne, czasem się nimi zajmuje pod nieobecnosc Oli, są przewspaniale)
sciskaaaam

Basiu Droga, zacznę od tego, że w razie jakiejkolwiek, choćby tymczasowej sytuacji dotyczącej konieczności zajęcia się kotami możesz na nas liczyć. To jest absolutnie oczywiste dla nas, przynajmniej dla większości z nas. Więc o to możesz być spokojna.
I to jest kolejny cud, który w tej forumowej społeczności uczyniłaś!!!
Cieszę się, że tak pięknie i mądrze porozumiewacie się z synami

Twoje nieegoistyczne podejście to chyba kolejny cud - cud miłości matki. A felinoterapia - to, że dzięki naszym kotom czujemy się lepiej, często w ogóle żyjemy to kolejny cud natury, dany niewielu, niestety.
Mocno wierzę w cuda, ale jeszcze bardziej wierzę w Ciebie!!! Trzymaj się, Kochana i dbaj o zdrówko. I niechaj się kurczy przestrzeń gada, a rośnie przestrzeń zdrowia i spokoju. I cudów też

Kacperek [*] 02.12.2016 r.

Basiu, miłego dnia i coraz lepszego samopoczucia. mam nadzieję, że antybiotyk pomoże i zwalczysz infekcję szybko.

pozdrawiam Cię cieplutko i słonecznie, Basiu :1luvu:

Jestem i dziękuję wszystkim za wszystko ,nie będe już wymieniać waszych zasług bo za dużo czasu by to zajęło. :1luvu:

Antybiotyk biorę i całe szczęście bo dzisiaj to już rzężę nieźle i nadal mnie nie słychać.Mam nadzieje ,ze przed Świętami mi trochę odpuści to i przez telefon będę mogła porozmawiać.Koty dobrze prowadzą felinoterapię i otrzymały karmę .Ksb dziękujemy.Pozdrawiamy i nadal trwamy. :kotek:

i ja się przyłączę do życzeń... nie znam Basi, ale podczytuję wątek z poczuciem wielkiej pokory i podziwu!!! A kciuki trzymam nieodmiennie :ok:

horacy 7 pisze:Jestem i dziękuję wszystkim za wszystko ,nie będe już wymieniać waszych zasług bo za dużo czasu by to zajęło. Antybiotyk biorę i całe szczęście bo dzisiaj to już rzężę nieźle i nadal mnie nie słychać.Mam nadzieje ,ze przed Świętami mi trochę odpuści to i przez telefon będę mogła porozmawiać.Koty dobrze prowadzą felinoterapię i otrzymały karmę .Ksb dziękujemy.Pozdrawiamy i nadal trwamy.

i tak trzymać :ok:

Kacperek [*] 02.12.2016 r.

Basiu, zaglądam choć na chwilkę, bo wpadłam w wir przygotowań świątecznych, ale jestem i pamiętam o Tobie :1luvu:

Tymczasy u horacy7. Basia walczy, koty szukają domów.

Kto przegląda forum