Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
kociamysza pisze:Uff, nie mamy piatego kota, ale...
Pod wieczor po przycisnieciu ciecia i akcji rozwieszenia kilku ogloszen po drodze na osiedle zjawil sie tatus z trzema corkami. Owszem mili, grzeczni, bardzo dziekujacy, ale na wywod MD, ze tutaj kotow sie nie wypuszcza, bo psy sa zbyt niebezpieczne i mielimsy juz jednego zagryzionego, o ktorym wiemy i ktory zmarl nam w drodze do weterynarza, a ta kotka jest bardzo ufna i zreszta trzy razy juz byla widziana w naszej okolicy, bylo cos w stylu:
"ale ona jak dotad nei wychodzila poza osiedle, wlazi ludziom do domow, lubi psy i zawsze wracala,, tylko teraz nie wrocila do domu i bardzo sie martwilismy, ze nie spi na swoim poslaniu, tu na osiedlu jest duzo kotow i one sobie wolno chodza"
tlumaczymy, ze to pewna smierc dla kota w takim otoczeniu, ze juz zostawialismy u ciecia informacje, ze miejsce nie jest bezpieczne dla kotoa, bo i psy i ludzie tez tacy nie koci, ze my naszej nie wypuszczamyu bez nadzoru, ze ja z ulicy zebralismy, ze mamy uratowana matke z mlodymi, a wyglada na to, ze wasza kicia nie jest sterylizowana
"nie, nie jest po sterylizacji, ale ona tak lubi wychodzic, nie nie okien nie maja zabezpieczonych, obrozka z dzwoneczkiem zeby slyszeli gdzie jest kot, jeszcze raz dziekuja i przypomna strozowi o tej sprawie z naszym kotem, raz jeszcze dziekuja"
wsiedli w auto i pojechali, a my przy inku zaczelismy rozmyslac czy by nie zorganizowac bojowki i nie odbic kici. Rozczulila nas swoja kocia ufnoscia w czlowieka.
taizu pisze:No, nie wierzę, ze nie pstryknęliscie kici fotki
Hanulka pisze:taizu pisze:No, nie wierzę, ze nie pstryknęliscie kici fotki
ja też nie wierzę...dawać fotkę
umieram z ciekawości..
isabell36 pisze:kociamysza pisze:Uff, nie mamy piatego kota, ale...
Pod wieczor po przycisnieciu ciecia i akcji rozwieszenia kilku ogloszen po drodze na osiedle zjawil sie tatus z trzema corkami. Owszem mili, grzeczni, bardzo dziekujacy, ale na wywod MD, ze tutaj kotow sie nie wypuszcza, bo psy sa zbyt niebezpieczne i mielimsy juz jednego zagryzionego, o ktorym wiemy i ktory zmarl nam w drodze do weterynarza, a ta kotka jest bardzo ufna i zreszta trzy razy juz byla widziana w naszej okolicy, bylo cos w stylu:
"ale ona jak dotad nei wychodzila poza osiedle, wlazi ludziom do domow, lubi psy i zawsze wracala,, tylko teraz nie wrocila do domu i bardzo sie martwilismy, ze nie spi na swoim poslaniu, tu na osiedlu jest duzo kotow i one sobie wolno chodza"
tlumaczymy, ze to pewna smierc dla kota w takim otoczeniu, ze juz zostawialismy u ciecia informacje, ze miejsce nie jest bezpieczne dla kotoa, bo i psy i ludzie tez tacy nie koci, ze my naszej nie wypuszczamyu bez nadzoru, ze ja z ulicy zebralismy, ze mamy uratowana matke z mlodymi, a wyglada na to, ze wasza kicia nie jest sterylizowana
"nie, nie jest po sterylizacji, ale ona tak lubi wychodzic, nie nie okien nie maja zabezpieczonych, obrozka z dzwoneczkiem zeby slyszeli gdzie jest kot, jeszcze raz dziekuja i przypomna strozowi o tej sprawie z naszym kotem, raz jeszcze dziekuja"
wsiedli w auto i pojechali, a my przy inku zaczelismy rozmyslac czy by nie zorganizowac bojowki i nie odbic kici. Rozczulila nas swoja kocia ufnoscia w czlowieka.
trzeba było powiedzieć , żeby pokryli koszty - może sami by zostawili
isabell36 pisze:kociamysza pisze:Uff, nie mamy piatego kota, ale...
Pod wieczor po przycisnieciu ciecia i akcji rozwieszenia kilku ogloszen po drodze na osiedle zjawil sie tatus z trzema corkami. Owszem mili, grzeczni, bardzo dziekujacy, ale na wywod MD, ze tutaj kotow sie nie wypuszcza, bo psy sa zbyt niebezpieczne i mielimsy juz jednego zagryzionego, o ktorym wiemy i ktory zmarl nam w drodze do weterynarza, a ta kotka jest bardzo ufna i zreszta trzy razy juz byla widziana w naszej okolicy, bylo cos w stylu:
"ale ona jak dotad nei wychodzila poza osiedle, wlazi ludziom do domow, lubi psy i zawsze wracala,, tylko teraz nie wrocila do domu i bardzo sie martwilismy, ze nie spi na swoim poslaniu, tu na osiedlu jest duzo kotow i one sobie wolno chodza"
tlumaczymy, ze to pewna smierc dla kota w takim otoczeniu, ze juz zostawialismy u ciecia informacje, ze miejsce nie jest bezpieczne dla kotoa, bo i psy i ludzie tez tacy nie koci, ze my naszej nie wypuszczamyu bez nadzoru, ze ja z ulicy zebralismy, ze mamy uratowana matke z mlodymi, a wyglada na to, ze wasza kicia nie jest sterylizowana
"nie, nie jest po sterylizacji, ale ona tak lubi wychodzic, nie nie okien nie maja zabezpieczonych, obrozka z dzwoneczkiem zeby slyszeli gdzie jest kot, jeszcze raz dziekuja i przypomna strozowi o tej sprawie z naszym kotem, raz jeszcze dziekuja"
wsiedli w auto i pojechali, a my przy inku zaczelismy rozmyslac czy by nie zorganizowac bojowki i nie odbic kici. Rozczulila nas swoja kocia ufnoscia w czlowieka.
trzeba było powiedzieć , żeby pokryli koszty - może sami by zostawili
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 46 gości