wredoty
moje szaleją ,michę dostały ,kuweta sprzątnięta ,sanktuarium skąpane w słońcu otwarte ,cóż chcieć więcej
Psiury zjadły półtora udka ,tez pasze im się cieszą ,sama radość życia .
No tak ,bo jak one szczęśliwe to i mi dobrze
Pochwalę się wyczynami kulinarnymi Gadziny ,stwierdził wczoraj że na mamę nie może liczyć ,a jeść się chce .
Ogarnął co jest i stwierdził że zrobi sobie zapiekankę z makaronu ,jaj ,wędliny i sera żółtego .
Jak pomyślał tak zrobił ,podpalił gaz pod patelnią ,dodał tłuszczu i czeka aż zacznie skwierczeć ,a tu nic cisza ,za to smród sie unosi okropny ,smród ,swąd i dym .
Rezolutne chłopie moje szybko w miarę dostrzegło że gaz podpalił ,a owszem tyle że nie pod patelnią ,a pod durszlakiem ..plastikowym
