Dżizaaas ale się u was podziało

chwila nieobecności i masz babo placek
Dzień dobry w ogóle - po weekendowo , urodzinowej ( taak , taaak stuknęło fafnaście lat 23 marca

) przerwie powracam - a tu ambaras
Krycha jak rozumiem niewinna jest i czysta jak lelija w aferze kuwetkowej ?
Bluś/ka natomiast postanowił/a okazać wszem i wobec, że kuwetka jest jej/go - NAJ/JEGO- jsza ?
To puchate, zmyślne stworzenie. No.
U mnie rezydent Borys po około miesiącu zaczął blokować kuwetkę cielskiem, obfitym i szczelnie wypełniającym .
Na początku koty miały dwie kuwety , ale zgodnie uznały , że jedna, jedyna jest najlepsza i się zaczęło przepychanie.
Druga kuwetka
stajała, stajała i nie istniała dla mych kotów.
Teren okupacyjny był w tej jednej, jedynej.

Czaiłam się więc i ja nieopodal kuwety.

Wyciągałam , tłumaczyłam, wysadzałam, wyzywałam od duperszwanców

- aż w końcu się udało - teraz korzystają zgodnie i na przemian z tej jednej a druga jest w piwnicy .
Wniosek :
Warto jest być bardziej upierdliwym od kotów.
Ehm... tylko , że ten , no ... moje nie są persami i nie wyznają teorii Jihadu.
W każdym razie , nie poddawaj się Ewo i niech MOC będzie z Tobą :

Gryzdyna niewinna jest i Bluś/ka w sumie też
- to wszystko minie, cierpliwością i upierdliwością z puchatymi skubańcami...