wszyscy kochamy Fionkę

jo.anna pisze:
Alienor pisze:Na 1szej stronie w moim pierwszym poście wstawiłam rachunek za nivalin i operację razem z kartą informacyjną n/t operacji. Po kliknięciu otworzy się w duże okno.

Marzena, moim skromnym zdaniem nie powinnaś nic sama opłacać, bo i tak robisz dla małej najwięcej, pisz koszty ponoszone i będziemy zbierać

Aniu - ale jako że założyłam, że takie rzeczy jak cewnikowanie (2 razy- jak wet nie dał rady normalnie odsikać kota) czy inne drobne wizyty to sama wyłożę. To nie jest aż tak kwota. Zresztą zdążyłam już zgubić rachunki. Te pieniądze, które już wpłynęły będą - skoro nivalin i operacja już spłacona - na tę nieszczęsną rehabilitację, która chyba będzie potrzebna

. I jeszcze jedno w kwestii fioninej - nivalin na razie wstrzymany, żeby nie potęgować doznań bólowych. W poniedziałek na podstawie opisu lub oglądu kota pan doktor powie czy już kłuć, czy jeszcze się wstrzymać. Niedługo będzie mnie poznawał po głosie i on i drugi lekarz i pani technik :oops:

.

Marzenko, o koszty rehabilitacji się nie martw, ludzi z fb i miau pewnie też pomogą :ok:

tylko konkrety potrzebne ( ile i na co ) damy radę :ok:

Marzena ...a gdzie rehabilitacja???

ja tez bede musiała Cekina noge rehabilitowac..zaden konował do tej pory mi o tym nie wspomniał :oops:

zauwazyłam jak odbierałam Fionke...ze tak podkurcza łapeczke pod spód...mój Cerkin ma identycznie

W Katowicach jest poradnia rehabilitacji zwierząt - jeszcze nie wiem konkretnie kiedy tam pojadę, ile wizyt będzie potrzebnych i ile to będzie kosztowało - wyjdzie w praniu. Bo na razie to się musi wszystko choć trochę pozrastać.
Fionka na razie podwija palce lapki, ale je masuję i odstawiam do normalnej pozycji. Wczoraj było gorzej, teraz już co jakiś czas jak się poprawi jej łapkę jak idzie, to przez kroki tak zostaje. Niestety jako że tam, gdzie ta miednica była połamana, to jest dużo nerwów i w trakcie operacji mogły zostać podrażnione lub uszkodzone. Operacja trwała dość długo właśnie ze względu że musieli ostrożnie i pomalutku, żeby nie zaszkodzić. Na ile się udało - powinno wyjść do poniedziałku. Na razie znów kupka i trochę siku - część popuszczona przy masowaniu. Fioneczka dosyć protestuje przy odsikiwaniu, mimo że jestem naprawdę bardzo delikatna i ostrożna. Ale jak masuję brzuszek to zachwycona przysypia i mruczy i obejmuje moją rękę :1luvu:

. Mam nadzieję, że będzie z każdym dniem lepiej :ok:

PS. Dzidzia w piątek miała tą łapkę wyprostowaną ciągle, a dziś gdy siadała już ją zginała normalnie, więc mam nadzieję, że to tylko "przyśpione" nerwy jak u nas, gdy za długo się siedziało w jednej pozycji :ok:

będzie lepiej

Lidka pisała o pani Halince ...Iwoo podobno ja zna ...czy to ta???

Tak, to ona. Podobno czyni cuda ze zwierzętami, ale wielu wetów nawet nie wie, że jest taki gabinet i takie możliwości.

Ja już p. Halince mówiłam, że pewnie przyjdzie taka bida po wypadku.
Najlepiej umówić się telefonicznie. P. Halinka ma teraz sporo biedaków do opiekiale można i przed i po południu się umówić. Obydwoje z p. Zbyszkiem, znaczy mężem sa wspaniałaymi wrażliwymi i pomagającymi ludźmi.

Milutkowi bardzo pomogły zabiegi.
Ja mu potem jeszcze sporo naświetlalam lampą bioptronową.
No i jednak trzeba trochę ćwiczyć caly czas. Niedawno Miluś miał taki okres kiedy bardziej zamiatał nogami i miał trochę problem ze wskoczeniem na łóżko. Teraz po jakimś czasie intensywnych ćwiczeń znów lepiej chodzi i wskakuje.

Jak sie dzis miewacie, Slonka?

Napisałam piękny długi post, a Ciel wskoczył na klawiaturę i wszystko skasował :evil:

.
Mamy się dobrze - Fionka jest już żywsza i nie śpi tyle, jakoś nam idzie odsiusiwanie i odkupkowywanie, choć nie rewelacyjnie - kupa, która teraz schodzi jest "stara" i dość sucha, więc ją to trochę boli mimo tego oleju z łososia, który dostaje 3x dziennie. Je i pije sama i bez zachęcania, myje się - więc chyba czuje się lepiej. Niestety dalej ma problemy ze stawaniem na operowanej nóżce (palce się podwijają, a ona oszczędza łapkę i stara się jej nie używać), ale fakt, że siada już normalnie (ze zgiętą nóżką) jest optymistyczny. Dlatego jak tylko będzie "zielone światło" od pana doktora, umówimy się na rehabilitację :ok:

. Fioneczka jeszcze będzie znowu śmigać :ok:

.

Lidka pisze:Ja już p. Halince mówiłam, że pewnie przyjdzie taka bida po wypadku.
Najlepiej umówić się telefonicznie. P. Halinka ma teraz sporo biedaków do opiekiale można i przed i po południu się umówić. Obydwoje z p. Zbyszkiem, znaczy mężem sa wspaniałaymi wrażliwymi i pomagającymi ludźmi.

Milutkowi bardzo pomogły zabiegi.
Ja mu potem jeszcze sporo naświetlalam lampą bioptronową.
No i jednak trzeba trochę ćwiczyć caly czas. Niedawno Miluś miał taki okres kiedy bardziej zamiatał nogami i miał trochę problem ze wskoczeniem na łóżko. Teraz po jakimś czasie intensywnych ćwiczeń znów lepiej chodzi i wskakuje.

ja też pisałam Alienor, że ta lampa jest bardzo dobra i pomogłaby jej i Fionce, sama przetestowałam na sobie
gdyby ktoś mógł jej pożyczyć, bo ona jest strasznie droga

Bedzie dobrze, na pewno :ok:

Sprawdziłam ceny - lampa rzeczywiście potwornie droga. Na razie odpuszczamy, ale jakby ktoś miał, to chętnie pożyczymy ( i obiecujemy oddać).
Fiona się dziś fociła "na zamówienie" ludzi z fb, ale nie wiem czy takie zdjęcia powinno się pokazywać nieuprzedzonym - taż wygląda jak aktorka filmu porno goła, w wysokich butach i futrzanej kurtce, plus pomarańczowe maziaje z płynu do dezynfekcji i szwy na biodrze - kind of kinky. Je, pije, wydala (choć niechętnie), mizia się jak szalona i w ogóle jest chodzącą słodyczą. :1luvu:

ja napisałam na fb, że fotki mam, ale nie wiem czy jest sens je teraz wklejać...poczekam co odpiszą

Dziś zarobiłam piękne sznyty przy odsikiwaniu - Fionka coraz bardziej ma mnie dosyć pod tym względem chyba

. Kupa nadal dość zwarta, sucha więc zrobienie kupki wiąże się ze sporym dyskomfortem dla koteczki. Mimo to gdy ją głaskam mruczy i przymyka oczy, ociera się o mnie i ósemkuje. Momentami bez przestawiania jej stópki staje prawidłowo więc niby postęp jest, ale obawiam się, że to moje "myślenie życzeniowe". Za max kwadrans dzwonię do Gierka w kwestii kontroli, bo mi trochę dziwne że tak długi okres czekania na poprawę przewiduje (w sensie bez wcześniejszego sprawdzania). Bo jasne - podaję sama zastrzyki, więc nie musi się tym martwić, ale powinien chyba chcieć zobaczyć jak kicia sobie radzi?

Oj, współczuję sznytów, bo to nic przyjemnego - i dla Ciebie, i dla Fionki.
A na poprawę kupki może spróbować siemienia lnianego?

wszyscy kochamy Fionkę

Kto przegląda forum