» Nie mar 17, 2013 21:34
Re: Tosia-Bzyk w swoim domku! Jest lepiej? Nie zapeszajmy..
Kochani, niestety Tosia ma białaczkę. Guz, który powstał na czole, jest po prostu przerzutem. Pani doktór powiedziała, że Tosia umrze, i jedyne co możemy teraz zrobić, to utrzymywać ją przy życiu lekami. Chemii nie będziemy stosować, bo koty bardzo źle na nią reagują. Krótko mówiąc Tosia żyje dzięki lekom, gdybyśmy je teraz odstawili, umarłaby. Ok. tygodnia temu steryd zaczęliśmy podawać co drugi dzień i dało to koszmarne skutki, bo już za drugim razem takiej kombinacji Tosia czuła się i wyglądała tragicznie. Tzn. nie ruszała się, nie chciała jeść ani pić, nie załatwiała się, nie reagowała na nic. Wyglądało to strasznie.
Teraz Tosia dostaje jeden steryd w tabletkach co drugi dzień i silniejszy steryd w zastrzyku co kilka dni. Dajemy jej dodatkowo na wzmocnienie VMP, serdecznie Wam to polecam. Krwinki czerwone wynoszą 4,2. Je, załatwia się, jest z nią kontakt, ma dobry nastrój. Jest cały czas pod kontrolą pani doktór. Pani doktór powiedziała, że Tosia będzie żyła do pół roku, że będą kolejne przerzuty. My powiedzieliśmy Pani doktór, że nie życzymy sobie absolutnie sytuacji, że przedłużamy jej życie na siłę. Wiecie co mam na myśli, żeby jakikolwiek komfort jej życia został zachowany.
To suche fakty. A ja wylałam już morze łez. Tosia jest moim przeukochanym kotem. Nie wiem co zrobię kiedy jej zabraknie, jest ze mną, dzięki Waszej wielkiej pomocy już prawie 4 lata. Przywiązałam się do niej bardzo. W ogóle cała ta sytuacja z nią i ze Stefankiem, który zmarł w lipcu zeszłego roku po prostu mnie zabija, ciężko mi z tym bardzo..
Bardzo Wam dziękuję za wsparcie i zainteresowanie, to naprawdę pomaga. Duża buzia dla Was!!