mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....już Go nie boli [*]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 24, 2013 17:27 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....boliiiiiiiii

Pilnuj, żeby go nie bolało. I trzymaj go mocno za łapkę. Mocno.
:(
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie mar 24, 2013 17:30 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....boliiiiiiiii

to dobrze, że odejdzie w domu. Wiele kotów umiera w lecznicach, w okropnym stresie.

Marcelibu, koty nie lubią, kiedy się je trzyma za łapkę. Kocie łapy są bardo wrażliwe.
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Nie mar 24, 2013 17:32 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....boliiiiiiiii

Szenila pisze:Marcelibu, koty nie lubią, kiedy się je trzyma za łapkę. Kocie łapy są bardo wrażliwe.

Ja raczej miałam na myśli przenośnię... W sensie trzymania człowieka za rękę. Do ostatniej chwili.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie mar 24, 2013 17:37 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....boliiiiiiiii

Marcelibu pisze:
Szenila pisze:Marcelibu, koty nie lubią, kiedy się je trzyma za łapkę. Kocie łapy są bardo wrażliwe.

Ja raczej miałam na myśli przenośnię... W sensie trzymania człowieka za rękę. Do ostatniej chwili.

ok. Niektórzy traktują to dosłownie.
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Nie mar 24, 2013 17:41 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....boliiiiiiiii

Będę przy nim do końca, tuliła, całowała i mówiła mu jak pięknie będzie miał za Tęczowym Mostem i że na pewno sie spotkamy:-)

Trzymajcie kciuki za mojego kochanego Whiskiego aby zasnął w spokoju i zaznał szczęścia za TM. Bądźcie ze mną, bo chyba umrę razem z nim:-(((( :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

izabela132

 
Posty: 135
Od: Pon kwi 30, 2012 12:05

Post » Nie mar 24, 2013 17:48 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....boliiiiiiiii

Izo, gdybyśmy mogli odejść razem z nimi...
ale u nas w domach najczęściej pozostają inne potrzebujące istoty, które na nas czekają, potrzebują naszej opieki, uwagi, wyczuwają nasze smutki... i one pozwalają nam żyć dalej... A ci, którzy odeszli zostają w naszych sercach i pamięci na zawsze.
Koci Doradca
Facebook @zrozumieckota

vivien

Avatar użytkownika
 
Posty: 3861
Od: Sob kwi 27, 2002 12:13

Post » Nie mar 24, 2013 17:49 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....boliiiiiiiii

Iza-przytulam mocno!-rok temu przechodziłam przez to trzy razy w przeciągu 3 miesięcy!-wiem jak to strasznie boli, jak serce pęka-nie ma słów pociechy, jest tylko ocean łez i cierpienia.....
Jestem z Tobą, z Nim :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Nie mar 24, 2013 17:54 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....boliiiiiiiii

kurcze z tymi pożegnaniami to ciężka sprawa. Ola (kicia z nowotworem) umarła mi w samochodzie jak wracaliśmy od kardiologa bo do końca nie mogliśmy ustalić co jej jest (dopiero pośmiertne wyniki histpat rozwiały wątpliwości), umarła w ramionach mojej mamy, była na środkach przeciwbólowych więc weterynarz przekonywał mnie, że nie cierpiała. Rodek umarł wtulony we mnie, owszem usypiany był w lecznicy ale na swoim posłanku i leżałam z nim do końca na ziemi. Z Rexem też byłam do końca. Właśnie u mnie najgorsze jest to, że schody zaczynają się po skończeniu 12 roku życia. Wyniki badań idealne, organy do końca zdrowe i nagle w jednym momencie coś się załamuje i zwierzaka albo trzeba uśpić, żeby nie cierpiał albo sam umiera. Już szukałam przyczyn wszędzie: jedzenie/woda/powietrze (chociaż na to ostatnie wpływu nie mam). Teraz mam psiaka ze schroniska (ale to jeszcze szczeniak) i będę miała 3 koty zabrane z ulicy w trakcie przeprowadzki - mam nadzieję, że chociaż one podniosą średnią, przynajmniej do 16 lat. Bo jak to mówią, jedyną wadą zwierzaka jest to, że tak krótko żyje.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Nie mar 24, 2013 18:02 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....boliiiiiiiii

Na tym polega m.in nasze życie. Mamy zwierzęta, które żyją dużo krócej. I na nas spoczywa obowiązek obdarowania zwierzęcia dobrym życiem, jak i przeprowadzenie go przez śmierć. Wiem, że boli bardzo, sama przez to kilkakrotnie przechodziłam. Ale taki jest nasz, ludzki obowiązek. I odpowiedzialność. Bardzo to smutne i bolesne.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie mar 24, 2013 21:14 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....boliiiiiiiii

Mam jeszcze jednego futrzaka Bonnie. Tez MCO. Ona jest chyba bardziej zalamana ode mnie. Caly czas chodzi i placze. A Whiskey aktualnie siedzi i obserwuje jak corka sprzata w szafkacg :D Do samego konca pomaga w porzadkach domowych, przynajmniej towarzysko. A moj znajomy robi mu energiterapie. Mowi ze czuje u niego ogniska chorobowe i przekonuje zeby mu jeszcze robic takie sesje i zeby sie nie poddawac. Wiec dopoki bedzie jadl i pil to sie nie poddam. Wiem ze cuda sie nie zdarzaja ale moze jednak......... Tak bardzo bym chciala. Wiara, wiara, wiara..tylko to mi zostalo.

Podobno nadzieja umiera ostatnia.......i tego sie bede trzymala. Ciesze sie ze cos podjada isie rusza

izabela132

 
Posty: 135
Od: Pon kwi 30, 2012 12:05

Post » Pon mar 25, 2013 16:16 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....boliiiiiiiii

Dzisiaj zjadł troszkę i zwymiotował, ma rozwolnienie. Aktualnie leży w pokoju i kontroluje sytuację. Ale na każdą zachętę aby coś zjadł pojawia sie ślinotok...
Wciąż nie mam opinii onkologa w Whiskey coraz słabszy i chudszy

izabela132

 
Posty: 135
Od: Pon kwi 30, 2012 12:05

Post » Pon mar 25, 2013 17:13 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....boliiiiiiiii

Jadę z kotusiem do szpitala.....

izabela132

 
Posty: 135
Od: Pon kwi 30, 2012 12:05

Post » Pon mar 25, 2013 17:37 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....boliiiiiiiii

podczytuje cichutko i trzymam kciuki... :(

Lila84

 
Posty: 1248
Od: Pon lip 02, 2012 14:52

Post » Pon mar 25, 2013 17:46 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....boliiiiiiiii

Trzymajcie się jakoś :cry:

wiolka06

 
Posty: 801
Od: Nie paź 10, 2010 19:08

Post » Pon mar 25, 2013 19:34 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....boliiiiiiiii

Nic nie da się już zrobić, jutro o 17 przyjeżdża wetka by posłać Whiskiego za teczowy most. Jest mi tak strasznie przykro że zaraz mi peknie serce
Wiem że robię to dla niego, nie dla siebie. Nie moge pozwolić aby cierpiał przez mój egoizm. Bedzie mu tam dobrze. Będzie zdrowy, latał po łąkach, polował na ptaszki i czasami będzie zerkał co u mnie słychać nowego.......
Dziękuję za wsparcie
Trzymajcie za mnie kciuki kochane i bądźcie ze mną i z Whiskim myślami jutro


Jesoooooo wciągu 2 tygodni straciłam najukochańszego przyjaciela w życiu, boliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
K.......a jak boliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii

izabela132

 
Posty: 135
Od: Pon kwi 30, 2012 12:05

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 41 gości