http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111992&hilit=hyclary
http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/51,35636,12272343.html?i=3
Dla mnie ta historia zaczęła się zimą tamtego roku. Od tego czasu staram się zmienić los tych kotów. 13 stycznia tego roku zmarł ich karmiciel. Z jego domu Gdański Animals usunął 11 kotów plus 2 z piwnicy (w większości kotki po sterylizacji z zaznaczonym uchem; część z nich jest w domach stałych, część w tymczasowych, część została wypuszczona na podwórko; siedziały z zamknięciu przez prawie dwa tygodnie po śmierci karmiciela). Teraz można koty bez obawy sterylizować. Do tej pory udało się wysterylizować 10 kotek, zasadzamy się na kolejne. Pilnujemy, żeby nic się na tym podwórku nie urodziło, bo już wystarczy tej kociej gehenny, która ciągnęła się latami.
Udało się postawić cztery drewniane budki z miasta, przez zimę stały styropianowe. Poniżej zdjęcia, jak sytuacja wygląda teraz (zdjęcia z dzisiaj).



Potrzebne są pilnie pieniądze na karmę. Stado liczy ok. 30 kotów, a karmię je tylko ja i jedna dziewczyna z Gdański Animalsów (tylko w weekendy). Przydałyby się też pieniądze na leczenie, bo dużo kotów jest tam posmarkanych. No i oczywiście domy tymczasowe i stałe, bo koteczki są super oswojone (poza niektórymi, nielicznymi wyjątkami). Przede wszystkim jednak brakuje funduszy na jedzenie, takie stado pochłania codziennie ogromne ilości jedzenia. Nikt z mieszkańców nie nakarmi tych kotów, bo wszyscy by najchętniej chcieli, żeby pozdychały z głodu. PROSZĘ O POMOC!