S.K.Niekochane XXII- Przystanek Schronisko- zapraszamy

[TanundA]

Domek znalazła dziś Murcia - kciuki wielkie
kawa na ławę, rozmowa, mały wywiad, myślę/myślimy, że będzie dobrze


kolejne nowe koty 14 i 16letnie....domowe, opiekun chory czy dobrze pamiętam?
może ktoś napisze więcej coś na ten temat



serduszka rozdane, zakropione co być miano
doswajanie i obserwacja nadal trwa

Burgas ma założony kołnierz, prawdopodobnie ze stresu zrobił sobie ranę na ''jajkach''
Kareno też ma dość nieciekawą rankę na szyi, na tle immunologicznym, alergii
Herrera coraz lepsze oczko
Blanko też lepiej

[Korciaczki]

Murka, kocie - powodzenia w nowym domku
Kareno - biedny kot, oby to nie było coś poważnego

TAnuda, dziękujemy za wieści ze schroniska
i czekamy, jeśli można:-) na więcej od innych dziś obecnych




my nie dojechałyśmy dziś - zaspałyśmy tak drastycznie, że nie było sensu już przyjeżdżać
zanim byśmy z domu wyszły, schronisko by zamknęli

[puskas1]

No cóż, są niestety nowe koty
zdjęć nie mam
cztery dziczki na obserwacji i leczeniu K/81, K/82, K/83, K/84, pci nie znaju
towarzystwo z kopalni, umorusane:
dwie dziewuszki-pingwinki, podrostki K/85 i K/86
mama K/89 z dwoma malcami K/87 i K/88
mama K/90 z dwoma malcami K/91 i K/92

dwie starsze koteczki, opiekun ciężko chory, bura Elza K/93 16 lat i czarna Paula K/94 13lat, biedne bardzo, potrzebują jak najszybciej tymczasu, wydarzenie na FB by się przydało, Karee zrobiła jakieś zdjęcia

Murci się poszczęściło - bardzo się cieszę, chyba dobrze trafiła
Melkor został przeprowadzony na drugą kociarnię
Burgas zrobiła sobie ziazi, nie mam pojęcia jakim cudem, siedzi biedny w kołnierzu, znów antybiotyk

[TanundA]

przypominam jeszcze tylko na forum, że skoro za tydzień święta mamy Wolontariat sobotni nieczynny..

[tangerine1]

Dom Murci wyglądał na fajny, niedawno stracili 20-letnia koteczkę,
niestety doznałam jakiegos zacmienia - dalam im swoj nr telefonu, ale od nich nie wzięłam
mam nadzieję, że będzie na umowie.

dwiekocie staruszki to mama i corka
ich pani trafiła do szpitala i ponoć już z niego nie wróci, przywiózł je jej syn, z którym nie dało się negocjować, chciał się kotów pozbyć

no i niestety sezon na maluch otwarty
mamy juz cztery, na szczescie z mamami
jeden cudnej urody- syjamkowaty z biszkoptowymi znaczeniami, niestety jego rodzenstwo to juz zwykła krówka
trzeb juz zacząc mysleć o jedzeniu dla malców, bo pewnie lada dzien zaczną się dostawy hurtowe

[iona]

Dzień dobry, zajrzałam na forum przystanku, żeby wyczytać czy są już jakieś maluszki w schronisku do adopcji, bo szukam jakiegoś koteczka na dokocenie do naszego dwuletniego czarnego rezydenta. No i czytam że jest jakiś śliczny jasny syjamowaty koteczek, więc pozwalam sobie zapytać grzecznie, czy jest możliwe aby zarezerwować sobie tego maluszka do adopcji? Nasz koteczek jest bardzo spokojny, kochany, dobry, mądry i w ogóle. Bardzo go kochamy ale jednak przydałby się jeszcze jeden kotek do kochania. Bardzo proszę o odpowiedź. No i zapytuję, ile ma ten maluszek tygodni? Kiedy będzie go można zabrać mamusi?

[tangerine1]

maluszek jest jeszcze zbyt mały na adopcję, myslę, ze ma teraz okolo 3-4 tygodni
jeszcze minimum 2 tygodnie powinien posiedzieć z mamą,
oczywiście w normalnych warunkach powinien być z mamą zdecydowanie dlużej, ale rzeczywistośc schroniskowa jest taka, że im szybciej zniknie z siedliska wirusów, tym lepiej.
jeśli masz mozliwość odwiedzić schronisko, to zapraszamy w czwartek od 16.00 do 18.00 i w soboty od 10.00 do 13.00. Wtedy jest wolontariat, będziesz mogła zobaczyc kociaka i porozmawiać o ewentualnej rezerwacji.

[iona]

Bardzo dziękuję za odpowiedź, będę w czwartek!

[Lidka]

Najlepiej byłoby, żebyś wzięła i tego o ładnym futerku i tego o bardziej pospolitym, razem z mamą:)
Jak mama by odchowała to mogłaby wrócić do schroniska a drugi maluch napewno znajdzie dom.
To byłoby z punktu widzenia kociaków najlepsze rozwiązanie.
Przemyśl to może.
Wiem, że czasem trudno wykonalne ale może warto temu, któremu przytrafilo się mniej ciekawe futerko też pomóc. Chociaż przez krótki czas.
Zostawienie ich razem w schronisku jest ryzykowne, bo zawsze może się trafić jakiś bakcyliusz.

A opieka nad taką rodziną to kapitalna przyjemność. Niewiele jest piękniejszych widoków jak bezpieczne dzieciaki z mamą:)

[Kamakolo]

Może zrobiłam się cyniczna - ale proponuję NIE pisac na forum jak ładne mamy koty i kociaki (a mamy ładne ) I właśnie mamusi z gówniarzami przydał by się DT - to brzydkie kociatko czyli rodzeństwo tego pięknego potencjalnego syjamka ma już poczatki kk - jedno male oczko juz dziś ODKLEJAŁYŚMY wspólnie. Za chwile oba będę chore. OBA maleństwa. A naprawdę są starsznie malutkie.

[tangerine1]

takich mamus z gówniarzami za chwile będzie po kilka dziennie,
i nie czarujmy się, nie znajdziemy im wszystkim tymczasu, lepiej skupic się na zapewnieniu im takich warunków w schronisku, żeby miały szansę tam przetrwać,
my jestesmy trochę pasjonatki-fanatyczki, ale nie ma takiego obowiązku
jeśli ktoś ma ochotę zapewnić dobry dom jednemu kociakowi, to chwała mu za to, nie ma obowiązku brać na tymczas calego stada
ja zaczynalam od jednego kota, gdyby mi ktoś w tym momencie zaproponował mamusię z kociakami, uciekłabym z krzykiem i nigdy nie wróciła

[Kamakolo]

" takich mamus z gówniarzami za chwile będzie po kilka dziennie" - zapewne, ale jak sama zuwazyłaś to pieśń przyszłości. Na tę chwile mamy raptem dwie. A dziewczyna wezmie kocie przecudnej urody, by je oddac za dwa tydnie bo chore i ropa mu z ócz wypływa.

[iona]

Ok, rozumiem, chodzi teraz o to, żeby podjąć jak najlepsze decyzje.
Ja oczywiście mogę wziąć kotkę z obojgiem dzieci do siebie do domu.
Ale pozostają do uzgodnienia kwestie organizacyjne:
mieszkam w Gliwicach, pracuję, mam dziecko, więc nie będę miała możliwości, żeby przyjeżdżać z mamą i maluszkami do lecznicy w katowicach, a, jeśli dobrze rozumiem, zaczyna im się kk, więc będą musiały być pod leczone przez weterynarza, jeśli się mylę, to napiszcie;
oczywiście mogę z nimi jeździć na wizyty weterynaryjne do naszego weterynarza, tylko z moim weterynarzem schronisko nie ma podpisanej umowy, więc będę musiała wziąć na siebie w całości koszty leczenia kociej rodzinki, jeśli jest jakieś inne wyjście, to napiszcie (na przykład dostarczanie mi leków);
no i jeszcze jedna kwestia, mam w domu dwuletniego rezydenta, jedynaka, mamy stosunkowo małe mieszkanie (42 m2) i nie ma absolutnie żadnej możliwości odseparowania kotki, a naprawdę nie wiem, jak zachowa się mój kot gdy w jego włościach pojawi się nagle kocia mama z dwójką dzieci, jeśli uważacie, że powinno być ok, to napiszcie.

[iona]

" takich mamus z gówniarzami za chwile będzie po kilka dziennie" - zapewne, ale jak sama zuwazyłaś to pieśń przyszłości. Na tę chwile mamy raptem dwie. A dziewczyna wezmie kocie przecudnej urody, by je oddac za dwa tydnie bo chore i ropa mu z ócz wypływa.

nie, nie oddam kocięcia po dwóch tygodniach, gdy rozchoruje się na koci katar, albo na inną chorobę, tylko będę je leczyć
mam już jednego kotka, mam też dziecko, synka, i o wszystkich w moim domu dbam najlepiej, jak się da...

[tangerine1]

iono, żeby była jasność
nie masz absolutnie żadnego obowiązku brac calej rodzinki,
to poważna decyzja i to Ty musisz byc do niej przekonana

przyjedź w czwartek do schroniska, pogadasz z wolontariuszami, dowiesz się na jakich zasadach można zostać u nas domem tymczasowym, przemyslisz sprawę i podejmiesz decyzję co robić.