I tak ma być
A z tą zazdrością to żadna przesada, gdy przyjechała do mnie koleżanka z Gdańska, która bardzo, ale to bardzo nie lubi zwierząt, (a którą
uwielbia 
moja Kropcia ) zobaczyła moje firany w salonie i...usiadła:)
Miałam satysfakcję, nie powiem, a jakże...
Tylko dlatego ucieszyła mnie jej zazdrość, ponieważ gdy przyjeżdża do nas, już od furtki woła, żebym "pochowała te paskudztwa" czyli koty i piesa...
A Kropka wtedy jak opętana gania między nogami, biegnie przed nią do domu i rozkłada się w kuchni na stole, potem gdy już zrobię kawę i mamy pójść do pokoju, Kropka podrywa się i znowu pierwsza leci przed koleżanką układając się przy nogach. Kiedy koleżanka pozielenieje ze złości, wtedy Kropcia odpuszcza, idzie do sypialni...
Przed wszystkimi innymi ludżmi jacy nas odwiedzają Kropka ucieka...
Muszelka też jej nie lubiła, podczas jej wizyt potrafiła cały czas poszczekiwać, gdy koleżanka zaczynała coś mówić, psia zaczynała też:)