Jest
i z tego wszystkiego zapomniałam oczywiście poinformować o najważniejszym.
Byłam z Kajem u weta w Warszawie. Od jakiegoś czasu nie podobało mi się serce psiego, jakoś tak mocno wali, mi się wydawało... więc od razu po świętach, we wtorek, zaciągnęłam na EKG

jest dobrze

serducho zdrowe

bije zgodnie z wiekiem, nie wymaga leczenia. Wetkę uprzedziłam, że prawdopodobnie przychodzę z niczym, ale za ciężko mi w portfelu i potrzebuję na piśmie, że jest wszystko ok
Teraz oddycham z ulgą
(niedawno rodzinny piesek zszedł nagle na serce. Pobiegł za piłeczką.. i już nie wrócił
upadł i zmarł).
Kaj dostał jednak leki na stawy. Od kilku tygodni już poważnie kuleje, przy wstawaniu, zanim rozchodzi kości (na jesieni jeszcze było dobrze). Rzepki tragiczne, kolana się nie trzymają

Na gorsze dni ma przeciwbólowo-zapalny, na stałe do regeneracji chrząstek.
Humor dopisuje. Waga 4,4 kg
A mi się miło zrobiło, ponieważ Wetka, która nie widziała Nas z 4-5 lat, pamiętała Kaja i Jego przeszłość
