Kochane, dziękujemy za ciepłe słowa i magiczne kciukasy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Za to, że jesteście z nami!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Inguś, właśnie okazało się, że nie wiadomo czy przypuszczenie o pozostawieniu spojówki trzeciej powieki podczas pierwszej operacji jest w 100% słuszne. Powiedziano mi, że w oczodole była już taka "bonanza", że po otwarciu nie sposób było nic stwierdzić, zobaczyć, tylko czyścić, czyścić, czyścić. Najważniejsze jednak żeby tym razem wszystko poszło dobrze

I że zdążyliśmy!
Poprzednio Laluś był w tak złym stanie, że przez tydzień ratowano go w szpitaliku. Zrobiono cuda, otoczono go fantastyczną opieką, chuchano, dmuchano i dlatego, po namyśle, nie chce mi się wierzyć, że ktoś coś zrobił niedbale. Może to jakiś tragiczny błąd, może zupełnie coś innego. Nie wiem.
Teraz zaklinam rzeczywistość żeby wreszcie zagoiło się w tej małej główeńce wszystko tak jak trzeba
Dziś już sytuacja mniej drastyczna, Laliczek mniej zbolały, chociaż śniadanka nie ruszył. Wczoraj miał posiłki z kroplówki, wieczorem zjadł nawet troszkę (zbawienny wpływ środka przeciwbólowego), a raczej pozwolił sobie wkładać kęsy do buzi

Dzisiaj znowu kroplówki, ale mam nadzieję, że wkrótce zacznie samodzielnie jeść - to przecież jego wielka pasja.
Nasz malec ma wystarczająco dużo sił by parać się "terrorem"- jeśli tylko się od niego oddalam płacze wniebogłosy. W nocy udało mi się na trochę wymknąć z sypialni

i dopieścić resztę Ukochań, troszkę z nimi poleżakować. Wszystkie są bardzo przejęte, przecież czują cierpienie Laleczka i mój stres

Nawet szalonej Meli pozwoliłam poudawać kota i poleżeć na mnie

Czego się nie robi z miłości
A tu fotki Lalusia z dzisiejszego poranka, naprawdę dużo bardziej optymistyczne

Uploaded with
ImageShack.us
Uploaded with
ImageShack.us
Uploaded with
ImageShack.usNa drapak wszedł o własnych siłach
Ściskamy Kochane Cioteczki
