Bonifacek i Rafałek pojechali do nowego domu

. Najpierw, przetarł szlak Bonifacy, po tygodniu dołączył do niego Rafałek. Trafili na fantastycznych, zakochanych w nich ludzi, którzy codziennie składają mi sprawozdanie z ich postępów

.
Do adopcji zostały tylko trzy wyrośnięte kociaki - Farmacja, Rózia i Ajutek. No i oczywiście dorosłe, ale z nimi będzie trochę trudniej, bo każde ma jakiś feler

.
Trikolorki są coraz bardziej oswojone - Tolę można już głaskać podczas jedzenia i przygotowywania jedzenia, a nawet podczas samego przebywania w kuchni

. Tolę może też głaskać obcy człowiek, byleby udawał, że coś robi w kuchni

. Tosia jeszcze czasem ucieka, ale jest coraz śmielsza. Z Zarą nie ma spektakularnych postępów, ale już czasem ociera się o nogi.
Majeczka to nadal dzikun, ale już wychodzi z kryjówki przy obcych, oczywiście pod warunkiem, że są w kuchni

.
Jedynym postępem Efeziątka jest to, że nie używa już pazurów, podczas bicia mnie łapą za próbę głaskania

.
Tasiemka czuje się dobrze, mniej kaszle, ma dobre wyniki badań krwi. Jest coraz bardziej uczuciowa i empatyczna - zarówno w stosunku do mnie, jak i do innych kotów. Bardzo nie lubi wizyt u weta, za każdym razem jest coraz gorzej. Denerwuje się i ślini tak, że spływają jej z pyszczka wstążki śliny. Podczas bardziej inwazyjnych badań ciężko ją utrzymać, bo walczy o życie.
Farmacja jest przesłodkim kociakiem, takim misiem pluszowym

. Można ją miętolić, przekładać i przytulać w różnych konfiguracjach, a ona tylko mruczy. Zakuplowała się z Rózią i razem szaleją.
Rózia jest coraz bardziej odważna, już nawet daje się głaskać obcym i jest zaciekawiona innymi ludźmi. Nie jest już takim delikatnym kwiatuszkiem, potrafi szaleć na całego

.
Z Ajutkiem nie jest dobrze. Coś się wykluwa, być może nawet FIP

.
PS. Zapomniałam napisać o Cudzie, ale to dlatego, że ona nie ma żadnego feleru. Nadal jest cudowna

.