Moderator: Moderatorzy
Tinka07 pisze:To nie jest nic niezwykłego i wcale nie jest miernikiem stabilizacji bądź jej braku. Dusia potrzebuje elastycznego podawania insuliny, tzn. według potrzeb. Podałabym następną maluteńką kropelkę, gdy Kotka będzie miała wyniki powyżej 160 mg/dl.
Jakich używasz strzykawek i jakiej firmy? Czy wiesz, jak się odmierza minikroplę?
feniks32 pisze:Iwooona,
My jakiś dłuższy czas temu mieliśmy taki specyfik jak Ursopol (ta sama substancja czynna co w Ursofalku). Mój kocur dostał po tym
biegunki i daliśmy sobie spokój. Oprócz Hepatiale Forte stosowaliśmy jeszcze Epato Plus. Wiele lat temu jak miał podwyższone wyniki
wątrobowe to dostawał HepaMerz w zastrzykach. Substancją czynną jest ornityna czyli to co w Ornipuralu.
http://www.doz.pl/leki/p2166-Hepa-Merz
Pozdrawiamy
Kochani, co w sytuacji, gdy kot rano
7:00 90
9:00 100
11:00 135
Czy i ewentualnie kiedy coś podawac? Nie wiem czy tak można w ciągu dnia podac insulinę gdy np przekroczymy 150, czy już czekac do normalnej wieczorej pory (czyli o nas 19:00)?
Mikrokropelka, to to co się nabierze z fiolki jak mocno doduszę tłoczek i puszczę, prawda?
Słonko, w takim razie ten nieziemski wynik fruktozaminy to na pewno błąd laboratoryjny. Pewnie, że lepiej kontrolować cukier glukometrem.Slonko_Łódź pisze:Zmierzyłam glukozę glukometrem- 57mg/dl (8 godzin po jedzeniu). Zmierzę jeszcze po kolacji...
To był naprawdę wielki sukces. Pamiętam te wysokie wyniki u Yennifer, jak postawiono diagnozę. Słonko, nie sądzę, że mogłaś zrobić coś lepiej, niż robiłaś. Dobrze prowadzone koty cukrzycowe mają ten komfort, że z cukrzycą mogą żyć bardzo długo. Jednak nawet przy najlepiej prowadzonej PNN tak niestety nie jest. Proszę nie zadręczaj się. Rozumiem Cię jednak doskonale, bo ja po śmierci Tinki w 2007 r. miesiącami szukałam błędów i wskazówek, czy można było zrobić coś lepiej. Z moich analiz wyszło, że dla Tinki jednak ratunku już nie było.Yennefer od diagnozy przeżyła ponad 2,5 roku.... Teoretycznie powinnam uznać to za sukces- jak na jej stan przed pnn i obsługiwalność (to nie był domowy kot zanim się do nas wprowadziła)- udało nam się wyrwać sporo czasu. Ale dla mnie stanowczo za krótko- nadal czytam i analizuję dlaczego nerki pewnego dnia po prostu stanęły- czy gdzieś był błąd, czy można było zrobić coś inaczej, lepiej.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości