Tryb
W to zadyma albo wyższa konieczność - tzw. "godzina W" to był sygnał do Powstania Warszawskiego.
Pracowalam na silnym ciśnieniu przy powodzi w Gd. ratując dokumenty Miasta, ludzkie losy i losy Miasta. Uszarpałam się tak, że nie byłam w stanie spać, pomimo wyczerpania
Lontu jako takiego, nie miałam już wcale. Nawet mi kolega, z którym wtedy jeździłam z papierami, będący świadkiem pewnej wymiany zdań, powiedział "pani major, NOGA Z GAZU, bo się wykończysz!!"
To jest tryb "W" - czyli alarm, albo konieczność wyższa
