Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 11, 2013 15:52 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Wróciłam.

Magnolia waży 3450g (po głodowaniu od wczoraj i kilku wizytach w kuwecie) - pani powiedziała, że to drobna koteczka, więc zbytnio już nie powinna przybierać - tak do max. 4kg. Dostałam dla Niej 1/2 tabletki Milbemaxu dla dużych kotów (teraz muszę wynegocjować połknięcie go, bo już pierwsze pół tabletki zostało wyplute, a ja ofuczana).

Serce i płuca osłuchowo w porządku i pani raczej wątpi, żeby miała problemy z krążeniem; Biocanu na razie nie powtarzamy tylko obserwujemy, bo ogólnie czółko ładnie wygląda i uszka też nie tak źle; jak przy następnej wizycie nie będzie dobrze, to najpierw zrobi badanie, co to jest i wtedy będziemy z ewentualnym grzybkiem walczyć (o ile to grzybek). No i ma mocno brzuszek wylizany z nerwów - na szczęście teraz nie liże, ale jakiś czas musiała go mocno wycierać. Magnolia ma jakiś herpes (może ze schroniska, a może wcześniej) - przez to trochę kicha, delikatnie oczka zmienione (bardzo delikatnie) i jakby lekki ból gardła przy obmacywaniu (na razie mam Jej dawać immunactive i obserwować, ale być może trzeba będzie jednak Zylexis dać, bo pod noskiem po lewej już ma lekko otarte od tego katarku i jak się pogorszy katarek lub spojówki, to sam beta glukan może być za mało). To już wiem, dlaczego Ona mi się tak do łóżka pcha - przeziębienie trzeba przecież w łóżku wyleżeć. W uszach jeszcze raz sprawdziła i nie ma świerzbu czy czegoś.

Biochemia będzie wieczorem, jonogram (wzięłam pełny) wieczorem lub jutro rano, a rozmaz w pełni dopiero na rano. Hematokryt spadł z 32 do 26, erytrocyty trochę spadły i już są minimalnie poniżej normy, hemoglobina też odrobinę (ale to akurat może być błąd oznaczenia maszynowego). Wet powiedziała, że więcej powie po rozmazie, ale z pozostałych parametrów morfologii nie widać jakiegoś gwałtownego rozpadu krwinek, więc raczej jest jakiś problem z ich produkcją; ma dzwonić wieczorem po biochemii i jutro po rozmazie i jonogramie - jeśli to wszystko nie pokaże przyczyny (powiedziała, że np. już kreatyna 1.4 choć w normie, to każe się dokładniej przyjrzeć nerkom), to za 2 tygodnie (będziemy wtedy powtarzać morfologię - o ile wcześniej nic się nie będzie działo i nie będziemy powtarzać w trybie pilnym), powtórzymy też test na FeLV. Powiedziała, że na razie tragedii nie ma w wynikach, ale już należy być czujnym i ustalić, skąd to się bierze, bo z samego głodowania w schronisku to na 99% aż tak by nie było, z długotrwałego stresu też raczej nie; dodała, że leczy się kota a nie wyniki, ale trzeba trzymać rękę na pulsie, żeby czegoś nie przeoczyć, bo kotek dzisiaj je i dobrze się czuje, a jutro może być już gorzej, bo kot długo dobrze wygląda i dobrze maskuje problemy.

Wiem skąd takie świszczenie Magnolii: otóż jedna dziurka w Jej nosie jest bardzo mała - wg wet albo jest to źle (wcale) nie wyleczony uraz (upadek? uderzenie? kopnięcie? może stąd Jej paniczny strach), albo - mniej prawdopodobne - pozostałość jakiegoś nie leczonego wrzoda lub czegoś podobnego; w każdym razie ma to już trochę i jest z dużym prawdopodobieństwem z czasów przed schroniskiem. Na razie kazała tylko patrzeć czy się Magnolcia jakoś nie przemęcza, ale póki się nic nie dzieje, to noska nie ruszamy (przyjrzała mu się dokładnie, bo już na pierwszy rzut oka z góry wydał się jakiś dziwny). Glukozę miała 76, więc pani powiedziała, że kotuś pewnie już jest mocno głodny i mam po przyjściu do domu od razu dać Jej jeść (jakbym co najmniej miała zrobić inaczej). Acha, i Magnolcia ma podejrzanie ładne ząbki jak na 5-6 lat - wg wet może nie mieć nawet pełnych 5 lat. Stan ogólny oceniła jako średni.

A teraz najlepsze: wetka sobie Ją chyba zaczarowała - oglądała, badała, a kotek sobie leżał i patrzył na Nią (oczywiście najpierw do Niej pogadała i odpowiednia porcja głasków); bez problemu wzięła Ją na ręce i oglądała z każdej strony; przy pobieraniu krwi leżała na boczku - ja głaskałam po główce, a wet sobie ukapała krwi na morfologię, rozmaz, biochemię i jonogram. Ani jednego pisku, drapnięcia, szarpania czy krzyku - usłyszałam od pani, że Magnlocia jest wyjątkowo grzecznym miłym koteczkiem. Bałam się okrutnie, a tu takie coś... rzeczywiście - była jak zaczarowana - nawet nie syknęła. Dzielna dziewczynka. A wet chyba czarodziej kotów.

Teraz zjadła i drzemie... mam nadzieję, że ten stan już lekkiej anemii jednak się jakoś wyjaśni i to nie w jakiś sposób, który źle wróży... ech...
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon mar 11, 2013 16:04 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

anmajo

 
Posty: 790
Od: Śro sty 30, 2013 15:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 11, 2013 16:14 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

co z tym noskiem się kiedyś stało...
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 11, 2013 16:44 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

No właśnie co się z tym noskiem musiało stać... w każdym razie na razie nie ma potrzeby interwencji, ale to by być może wyjaśniało panikę Magnolci i taki strach. Zresztą u ludzi też nieraz po źle złamaniu pozostaje krzywa przegroda - powoduje częste infekcje i takie tam.

Odkryłam dzisiaj, że uwielbia czesanie - tylko mruczy i nadstawia drugi bok :) teraz znowu się pucuje (zresztą w gabinecie zaraz po schowaniu do kontenerka też od razu się myła, bo przecież Jej piękne futro wybrudzili).

Co do testu na FeLV: wet mi powiedziała, że mogło być tak, że załapała wirusa nie na początku tylko np. pod koniec mieszkania w schronie i wtedy by w teście 21.02. nie wyszło jeszcze... no nic - nawet jakby załapała, to wiele kotów umie to zwalczyć nawet samodzielnie. Beta glukan dostaje, a jak będzie potrzeba, to dostanie lepsze wspomagacze odporności. W każdym razie dobrze, że z Nią poszłam dzisiaj pomimo, że dobrze wygląda, bo im wcześniej się ustali przyczynę niskiego poziomu erytrocytów, tym większa szansa, że się uda coś z tym skutecznie zrobić (martwi mnie tylko to, że to prawdopodobnie nie efekt ich rozpadu, tylko kiepskiej produkcji, czyli coś się szpik obija albo nerki nie kopią odpowiednio mocno).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon mar 11, 2013 17:13 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Dzielna Magnolcia!
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon mar 11, 2013 17:15 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Czekałam na wieści od Was...Dobrze, że już w domku, kotka najedzona, odsypia.
Znowu anemia, jakaś nasz wspólna przypadłość. No nic, nie panikujmy, wetka też
ma dobre podejście, bo każe być czujnym.

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon mar 11, 2013 17:23 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Ma przede wszystkim dobre podejście, bo uważa, że leczy się kota nie wyniki, ale jak coś jest nie tak, to bezwzględnie należy ustalić przyczynę (i leczyć o ile się da, a jak się nie da, to choć objawowo i wspomagać organizm). Tam wszyscy mają zasadę: po pierwsze ustalić przyczynę, a nie maskować objawy - mi się to akurat osobiście bardzo podoba, bo nawet jak badania kosztują, to nie traci się czasu na eksperymenty z gatunku "a może to pomoże"; no i powtarzają, że jedno coś nie wyklucza jeszcze innych cosiów - a to już dla mnie idealnie. A do tego tłumaczą jak do kretyna wszystko i ze świętą cierpliwością - łącznie z tym, który parametr co oznacza i jakby co było, to co by się zmieniło, a nie "bo tak". I każdą rzecz odnotowują w kartotece oraz mówią o niej (przy Mokate tak dobrze nie miałam: do dzisiaj nie wiem jaki konkretnie antybiotyk i steryd dostawała oraz co na gorączkę).

W każdym razie trochę mam stres... ale nic - Magnolka wytrzymała już tyle w życiu, to mam nadzieję, że i teraz da radę z tym czymś (nie ważne co to jest). Ona dzisiaj jak Ją brałam, to wyglądała jakby się bała, że znowu gdzieś pojedzie - jaka była zadowolona, jak wróciła :) nawet się za tego weta nie obraziła na mnie (cud!).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon mar 11, 2013 18:36 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

gpolomska pisze:Ma przede wszystkim dobre podejście, bo uważa, że leczy się kota nie wyniki,

moi weci też tak mówi, ale parametry były poniżej normy, ono twierdzili, że nie jest źle, a ja wręcz przeciwnie...
może i mieli rację, bo ja miałam głębokie przekonanie, że jest źle, a jednak jakoś powolutku, małymi kroczkami
doszło do poprawy,
Grażynko, czy weci podejrzewają u Magnolki białaczkę, czy bardziej chcą ją wykluczyć?,
racjonalnie podchodząc powinnam powtórzyć Ulce test na Felv, ale psychicznie nie zniosę tego stresu,
przecież to byłby wyrok dla całego stada...
idąc dalej - mam mega lęka, że Ulka może mieć białaczkę, zbliża się w kwietniu czas szczepień przypominających,
po lekturze forum wiem, że takie szczepienia mogą zabić koty bezobjawowe, mam wielki dylemat, połączony z lękiem,
obawą, nie wiem, co robić, wielkie zmartwienie mam....naprawdę
Dzisiaj to odebrałam z lecznicy
http://www.karmazdostawa.pl/purina-vet- ... -3234.html

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon mar 11, 2013 19:19 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Animus? A czy Ulcia je tyle, żeby karmę całą saszetką posypać?

O, kurczę. Moja skleroza! Wołowina! Zaraz wracam!
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon mar 11, 2013 19:42 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Słupek pisze:Animus? A czy Ulcia je tyle, żeby karmę całą saszetką posypać?

O, kurczę. Moja skleroza! Wołowina! Zaraz wracam!


Oczywiście, że nie,
zrobiłam jej z tego czegoś zupkę, rezydenci - wielki szał, a ona nawet powąchać nie chciała,
dostała trochę tego proszku z 2 ml wody do pysia strzykawką, ale tak myślę, że będę jej to
przemycać w paście calo pet, nie chcę jej strsować kilkoma dopyszcznymi aplikacjami, bo nie
lubi tego, chowa się biedna pod łóżko, ale zaraz wychodzi, ale mimo wszystko źle to znoszę,
troszkę jej się apetyt poprawił, podjada chrupki na mizianie i sama też coraz częściej zagląda
do michy. Zobaczymy.
Dla Tygryska mizianki

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon mar 11, 2013 19:49 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

No. Już jestem. Drogą skojarzeń w zakresie posypywania jedzenia przypomniało mi się, że w dzisiejszej paczce z zooplusa przyszła posypka, a następnie, że wołowiny z zamrażalnika na kolację nie wyjęłam. Przy okazji musiałam jeszcze w talerzyku z RC pogrzebać palcem, bo kotusiowi lepiej smakuje, jak jest wymieszane mną a nie łyżeczką.

Tak właśnie myślałam w kwestii posypki dla Ulci ... Proszę Ulcię ode mnie wymiziać.

Magnolciu! Jaka Ty jesteś grzeczna kociczka. Ciocia głaszcze pod bródką, miziać dzisiaj nie będzie, bo za dużo stresu miałaś.

Trochę mnie wyniki Magnolci martwią, ale nie ma tragedii. Tak myślę. Ze zwężoną przegrodą w nosku da się żyć. Mój nos jest po trzykrotnym złamaniu - ostatnie ponad 20 lat temu, więc przed Magnolcią jeszcze wiele.

Budka dla Magnolci ma już dno i brzeg się wyrobił. Co za cholera mnie podkusiła, żeby takie coś spróbować, to sama nie wiem. Cykl produkcyjny jest koszmarny, idzie strasznie dużo wełny i już mi się przykurcz powoli robi.
Jo.anna - bardzo Ciebie i Twoje koty przepraszam, ale kolejnej budki robić nie zamierzam, chyba że dla małego kociaka. O posłanku możemy rozmawiać. :D

Tygryskowe już prawie skończone, jeszcze tylko muszę oba elementy ze sobą połączyć. Dzisiaj dwa seriale, które oglądam, więc pewnie się uda. Tak czy inaczej - Tygrysek akceptuje nawet niezszyte. Przynajmniej jako umywalnię. :wink:

Obrazek

Tata dzisiaj stwierdził, że "gównatusów" jeść nie będzie. Tym dźwięcznym mianem określił Gerberki. Ale zjadł kurczaka w potrawce z makaronem, więc nie jest źle. U lekarza rodzinnego załatwiłam znacznie więcej niż miałam nadzieję. Niemożliwe. Jak wracałam, to się zastanawiałam, czy aby Tata nie jest jakimś szczególnym ubezpieczeniem zdrowotnym objęty. Bo bez problemu dostałam receptę na 70% refundację pampersów w wymiarze 60 sztuk na miesiąc, pielęgniarka przyjdzie krew pobrać do badań, żeby nie musiała Taty przed tomografią męczyć i wozić do szpitala na badania (tylko za jedne - marker nowotworowy - muszę zapłacić, bo na to skierowanie może dać tylko specjalista a nie rodzinny, pozostałe na fundusz), pani doktor sama zaproponowała, że wypisze zlecenie na transport sanitarny do szpitala na TK (i z powrotem) i sama z siebie dała mi skierowanie do hospicjum domowego, żeby nie było problemu z wizytami domowymi + opieką w domu, jak już będzie całkiem leżący. Bo powiedziała, że czeka się jakoś miesiąc, więc dlatego już dała. Normalnie Anioł, a nie lekarka pierwszego kontaktu.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon mar 11, 2013 19:55 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Biochemia jest - nerki idealnie, wątroba też, podobnie cholesterol i inne. Za wysokie są białka (skoczyły do 10, a były 8,07 przy normie do 8) i niezbyt dobry stosunek albumin do globulin :( wet powiedziała, że to /taka morfologia i biochemia/ może być silny stan zapalny (ale czego? do wyjaśnienia, bo przy badaniu Jej dzisiaj nic nie wyszło - zresztą te granulocyty poprzednio też to sugerowały), ale równie dobrze może być jakiś nowotwór lub FIP :( powiedziała, że jednorazowe wysokie białka to jeszcze nie koniec świata (odwodnienie to u Niej na pewno nie jest), ale jak przy następnym badaniu też takie wyjdą, to będzie poważny problem do zmartwień :( ale dodała, że są koty, które tak mają (wysokie białka), a są zdrowe... tylko u Niej jeszcze jest ta anemia (lekka póki co); jutro być może będzie wiadomo więcej po rozmazie i jonogramie, a być może nie... za dwa tygodnie powtórzenie na pewno morfologii, białek i test na FeLV - chyba, że wcześniej coś się będzie działo. Zależnie od jutrzejszych wyników (jonogram i rozmaz) będzie myśleć o dalszej diagnostyce i w jakim kierunku.

Zastrzelcie mnie, bo już nie mam siły :(
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon mar 11, 2013 20:10 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Nie zastrzelę, bo broń zdałam. :evil:
Te wyniki, to jeszcze nie tragedia.
Na nowotwór mi to nie wygląda.
Jeśli FIP, to bezwysiękowy. Tu: viewtopic.php?p=9687403#p9687403 poczytaj o diagnozie z krwi.
Jak się okaże, że stosunek albumin do globulin jest powyżej 0,6 - to nie FIP.

Zapytaj się wetki o usg jamy brzusznej. Nie wiemy, jak było sterylka zrobiona. Może tylko podwiązane jajowody? Albo nie wszystko usunięte? Nic na razie mi do głowy innego nie przychodzi, a i tak trzeba na rozmaz i jonogram poczekać.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon mar 11, 2013 20:46 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Aż mam dreszcze, jak przeczytałam post Grażynki,
Ulcia wymiziana dzięki Słupek :kotek: :D
Jaki Fip, matko! Dziewczyny, teraz to mam zjazd. Chodzi o poziom białka we krwi? Jaka jest norma?
Przeraziłam się tymi wiadomościami. Mam nadzieję, że tu chodzi o wykluczenie[b]pewnych rzeczy[/b] a nie o diagnozę :evil: :evil: :evil:

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon mar 11, 2013 20:48 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

stan zapalny :evil: a leukocyty jakie są?

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, Marmotka, pibon, Silverblue i 31 gości