Wydaje mi się, że jednak szkoda, że na początku nie podano nivalinu.
Milutka znalazłam kiedy już sporo czasu minęło od urazu, bo już był bardzo wychudzony.
Jednak zdecydowaliśmy się podać nivalin.
Milutek czuł potrzeby fizjologiczne tylko nie potrafił dociągnąć bezwładnego tyłu ciała do kuwety.
W związku z tym sikał tam właściwie gdzie był.
Polecam polar jako wyściełanie klatki. Daje poczucie suchości i szybko schnie po wypraniu.
Milutek po pierwszym okresie podawania nivalinu dość szybko poszedł na rehabilitację. Wprawdzie nie udało się całej serii 10 zabiegów zrobić ale tylko z jednego zabiegu zrezygnowaliśmy. Po prostu Miluś, jak to dzikus jak się troszkę odżywił i poczuł lepiej zaczął być trochę zanadto agresywny.
Miluś zresztą dopiero niedawno przestał reagować paraliżem na widok wyciągniętej ręki.
Pod koniec rehabilitacji Miluś stanął pierwszy raz na 4 łapach trzymany za ogon. Do chodzenia było jeszcze daleko ale udało się.
W tej chwili Miluś miał jakby trochę cofnięcie się łatwości chodzenia. Ale znów ćwiczymy i ostatnio już znów spokojnie wskakuje na łóżko. Często ma takie wyprostowane spastycznie łapki. Dlatego bardzo dużo ćwiczymy rowerki. Teraz to jest już sama przyjemność ćwiczyć z Milusiem, bo bardzo to lubi.
Ja bardzo dużo korzystałam z ogromnego doświadczenia naszej p. Halinki, która ma zakład rehabilitacji zwierząt i duże osiągnięcia.
U Milusia bardzo długo było widać miejsce uszkodzenia, bo był wyraźny garb i obrzęk.
Teraz mamy jeszcze Dudusia, który ma inny uraz. Jako kocię miał chyba wyrwaną a przez to bezwładną łapkę i tak trafił do schroniska. Miał mieć tę łapkę amputowaną.
Jest u nas już od lipca ubiegłego roku. Na początku ciągnął łapkę i nic nią nie był w stanie zrobić. Teraz tą łapką potrafi się umyć:) Nie mówię o tym, że zakopuje w kuwecie, że łapie nią mięso, potrafi jej używać w zabawie no i przecudnie obejmuje tą łapką. Popełniłam wielki błąd, bo nie wiedziałam, że trzeba bardzo pilnować, żeby nie dopuścić do przykurczu. Teraz z tym walczymy ale wiem, że to będzie bardzo trudne.
Ale właśnie dziś dostałam nowy impuls do uporczywego działania. Duduś jest chory. Wirusówka. Spał na wykładzinie i coś mu się śniło. Łapki mu latały. Zobaczyłam, że jeden paluszek tej bezwładnej końcówki łapki drgnął raz. Może to zwyczajny skurcz ale może....
Próbowaliście może elektro akupunktury? Mam pożyczony taki aparat z Zeptera, którym "dręczę" Dudusia.
http://www.zepter.info.pl/sklep/detail/ ... l?sef=hcfpTeraz już coraz niżej pozwala stymulować, bo wyżej już czuje za bardzo. A to jest takie trochę szczypanie. Ja tego nie lubię, choć sama korzystałam kiedyś z innego aparatu z wielkim sukcesem.
Życzę powodzenia
Tu w miarę aktualne zdjęcia Milutka.
Tak znów zaczął siadać, ale znów mamy poprawę
