Wątek na chwilę ucichł, ale tylko dlatego, że zajęć huk i nie ma kiedy pisać, o tym co się dzieje. A dzieje się.
Po pierwsze witamy w wątku nieudzielających się, ale czytających pracowników fabryki Stomil. Panowie wydrukowali sobie nasz wątek i poczuli się dotknięci opisem sytuacji. Jako lojalni pracownicy, nie chcą żeby ich firma była stawiana w złym świetle, jednak zrozumieli też myślę moje racje i to, że wątek powstał nie po to, żeby komuś zaszkodzić (fabryce czy osobom w niej zatrudnionym), ale po to, żeby pomóc zwierzętom, mieszkającym na tym terenie. Jak wiadomo, kwestia tzw. dobra kotów, znaczy trochę co innego dla nas, jako osób działających na ich rzecz od lat, a co innego, dla tych, którzy koty tolerują mniej lub bardziej, ale nie "wgryzają się" w temat, tak jak my tutaj. Sytuację opisałam w każdym razie tak, jak ją zastałam. Nic nie dodałam, nic nie ujęłam. Przedwczoraj udało nam się jednak spotkać z panami z fabryki i większość kwestii wyjaśnić.
Jakie są owoce tego spotkania? Było wiele różnych pomysłów, z których część być może jeszcze doczeka się realizacji, jednak na razie, to co udało nam się ustalić na pewno, to to że firma Stomil opłaci wszystkie koszty związane z opieką weterynaryjną nad kotami. Dotyczy to zarówno opłat za zabiegi sterylizacji i kastracji (odciążamy tym samym miasto i nie będziemy ujmować talonów z miejskiej puli), jak i odrobaczenia oraz wszystkich innych koniecznych zabiegów czy leków, jeśli w trakcie naszej opieki nad stomilakami przed i po operacjach, okaże się że takowe są potrzebne. I to jest bardzo dobra informacja
Kwestia łapania kotów i opieki nad nimi po zabiegach pozostaje wciąż po naszej stronie. Dlatego wciąż każda pomoc związana z zaprowiantowaniem i "zażwirkowaniem"

kotów, jest dla nas bardzo cenna. I to zarówno kotów, przebywających pod naszą opieką, jak i tych, które na co dzień bytują na terenie fabryki - w przypadku tych drugich, potrzeba jest oczywiście karma, w sporych ilościach. Choć mam nadzieję, że kolejnym krokiem ku dobrej współpracy z fabryką, będzie ustalenie przez pana prezesa jakiejś stałej, miesięcznej kwoty na karmę dla bytujących w fabrycie zwierzaków. Bo przecież, i co do tego podczas rozmów się zgodziliśmy, koty służą fabryce swoją pracą w roli przeganiaczy gryzoni i za tę pracę należałaby im pensja w formie pełnych miseczek
Z najnowszych wieści z placu boju, mogę natomiast donieść że wczoraj wspólnie z merka_85 wypuściłyśmy na terenie fabryki, 2 kotki i 2 kocury, złapane tam ostatnio, a na ich miejsce, jako że przyroda nie znosi próżni, złapałyśmy takiż sam zestaw. Nowością było to, że wczoraj złapane kotki były ciężarne, w tym jedna ciąża była już mocno zaawansowana. To jest kiepska wiadomość, bo znaczy, że musimy się bardzo pospieszyć z kolejnymi zabiegami

A moce przerobowe mamy, jakie mamy, tzn. jednorazowo nie pomieścimy więcej niż 5 stomilaków, bo w naszej kociej piwniczce, mamy jeszcze "stałych" lokatorów dworcowych.
I jeszcze chciałam podziękować variovorax za karmę dla stomilaków, doszła ekspresowo i od niedzieli będziemy nią raczyć rekonwalescentów w piwniczce
I jeszcze odpowiadając na pytanie:
variovorax pisze:hey,
czy jest już konto, na które moglibyśmy wpłacać datki?

Jest
Fundacja Pomocy Zwierzętom "Kłębek"
Bank Pekao SA, I Oddział w Poznaniu
nr konta 57 1240 1747 1111 0010 5004 6888
lub dla wpłat w EURO
57 1240 1747 1978 0010 5004 7120
z dopiskiem "Darowizna na cele statutowe - koty z fabryki"