Są już drobniutkie sukcesy. Puszczyk leży pod komodą, a pysio ma na zewnątrz i śledzi. No i wczoraj wydało się, że Puszczyk, kiedy mnie nie ma - śpi na łóżku. Puszczyk taka piękna i rozczulająca, że aż nie do wiary. Mnie głównie nie ma, 9 godzin w pracy, wracam-łapię psiny i pędzę na spacer z zakupami, wracam, karmię wszystkich, sprzątam kuwety. Czasu na rozpieszczanie brak...
Mamy na oku domek, który będzie rozpieszczał, ale samo przeprowadzenie musi być jeszcze dopracowane. Puszczyk będzie miała dwa koty i panią non stop, miły dom...Pan się ucieszył, dzieci duże.
Puszczyk wymaga adoracji...będę tęsknić, już tęsknię...
