adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 01, 2013 23:07 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Przeczytałam tylko pierwszą i ostatnią stronę tego wątku i załamałam się. Ja bym tej foksal oddała kota bez żadnych wizyt przed i poadopcyjnych. Ludzie myślą, że jak mają małego rudaska - już podrostka w zasadzie a lada dzień dorosłego kota to ktoś na niego może poczekać najlepiej do końca tego roku, bo jest rudy... Kurczę, wydaje mi się, że niektórzy kociarze chcą mieć małe koty u siebie a oddawać dorosłe do adopcji, bo chcą się nacieszyć maluchem. Paru jest tu takich osób na forum. Głupota jakich mało. Oczywiście, że powinno się oddawać jak najprędzej koty - jeszcze małe do ich nowych domów, przetrzymywanie świadczy tylko o niedojrzałości umysłowej takich ludzi. Dzisiaj oddałam kota do nowego domu bez żadnej wizyty przedadopcyjnej, tylko dlatego, że moja ciocia mnie zapewniła, że to są bardzo mili ludzie i tak właśnie było. Szkoda, że Foksal trafiła na jakiegoś przetrzymywacza kota, brrr, nie znoszę takich forumowych sytuacji.
Trzymam kciuki za znalezienie Rudaska, takiego naprawdę potrzebującego. :ok:

golla

 
Posty: 970
Od: Wto sty 13, 2009 20:56
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt mar 01, 2013 23:46 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Jaki piękny ten elblążanin! A jaki biedny :(

RatMaga

 
Posty: 871
Od: Wto maja 03, 2011 18:48
Lokalizacja: Banino

Post » Sob mar 02, 2013 0:48 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

jeśli jeszcze aktualne, mam fajnego rudaska ok. 6 miesięcznego do oddania. Najchętniej znalazłby dom z bratem- czarnymi przylepnym ale wiadomo.... A może...
Kociu jest kochany zwyczajnie i to wszystko wlaściwie co można o nim powiedzieć. No , jeszcze bystry.
zdjęcie jutro, jesli aktualne, bo te wklejanie zdjęc to męka dla mnie. Jestem z Warszawy i zapraszam na ogladanie maluchów na żywo.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Sob mar 02, 2013 10:55 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

asia2 pisze:jeśli jeszcze aktualne, mam fajnego rudaska ok. 6 miesięcznego do oddania. Najchętniej znalazłby dom z bratem- czarnymi przylepnym ale wiadomo.... A może...
Kociu jest kochany zwyczajnie i to wszystko wlaściwie co można o nim powiedzieć. No , jeszcze bystry.
zdjęcie jutro, jesli aktualne, bo te wklejanie zdjęc to męka dla mnie. Jestem z Warszawy i zapraszam na ogladanie maluchów na żywo.

aktualne jak najbardziej, jestem bardzo zainteresowana.
ale na razie mogę tylko jednego kotka wziąć. jeśli nie jest warunkiem dwupak - jestem gotowa, chocby dziś lub jutro zapoznać się z wami :kotek: :ok:
może PW?

Kordonia - niezły jest :) jednak mam trudność z wyjazdem poza Warszawę aktualnie.
dopiero na Wielkanoc mogę sie wyrwać :wink:

mone4ka - napisałam w jego sprawie już, ale chyba nieaktualne.

Golla - ja naprawdę BARDZO szanuję wszystkich Namiętnych Kociarzy zbierających bidy po ulicach i piwnicach, dokarmiajacych je i walczących z wrednymi ludźmi będącymi przeciwko. BARDZO. bo takie coś wciąż chluby nie przynosi, za to ludzie obśmiewają takie osoby.
wiem, ze trudno sie z przygarniętą kociną rozstac, bo to jak oddać własne dziecko czasem, zwłaszcza, gdy sie w kota zainwestowało, uratowało od śmierci.
ale ja nie biorę kota, aby go dręczyć, tylko żeby kochać i o niego dbać. u mnie w domu więcej wolno kotu niż dzieciom :P
np. jak kot nasika na dywan, no cóż, woda z domestosem i po kłopocie. ale jak by mi syn zaczął obsikiwać gdzie popadnie... ooooo :ryk:
taki żarcik.
:mrgreen: :mrgreen:
Kot w dom, Bóg w dom.

foksal

 
Posty: 124
Od: Śro cze 02, 2010 9:44

Post » Sob mar 02, 2013 11:51 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

kordonia pisze:No to zmieniając temat- w schronisku w Elblagu nowy rudy kocurek, 6-miesięczny Nieniuś :) ;) :

Obrazek

Obrazek

http://schronisko.elblag.pl/index.php?o ... &Itemid=57


Piękny jest!!!

Ależ mi już brakuje rudego chłopaka.

:(

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob mar 02, 2013 12:05 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Ale cudo 8)
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Sob mar 02, 2013 12:42 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

alab108 pisze:I ja się wtrącę. Mam pieska z Fundacji, podpisałam umowę opiekunka przyjechała obejrzała warunki w jakich przyjdzie mieszkać pieskowi i dopiero po podpisaniu umowy suczka zamieszkała u mnie. Obejrzałam wątek, który opiekunka założyła mojej suni, kiedy wyciągnięto ją ze schroniska na Dogomanii i wcale sie nie dziwię, że opiekunki maja wymagania wobec potencjalnego DS. Na przykładzie mojej suni, wyciągnięto ja ze schronu w ostatniej chwili, zagłodzoną, przemarzniętą i chorą ( nosówka ). Zamieszkała na DT i od tej chwili osoba, która podjęła się opieki w swoim domu nad suczką, mając dom, dziecko, czyli własne życie całkowicie poświęciła swoje dni i noce na opiekę, leczenie, prostowanie również chorej psychiki psiego dziecka. Przez jakiś czas nie wiadomo było czy sunia przeżyje. Opiekunka traktowała ją jak własne dziecko, karmiąc, jeżdżąc codziennie z nią do weta, tuląc, wstając w nocy. Dlatego ja rozumiem opiekunki psów i kotów wyciągniętych z ze śmietników, melin i innych odrażających miejsc, o których nam się nawet nie śni, że mają ogromne wymagania wobec potencjalnych DS. One oddanie każdego odchowanego zwierzaka przeżywają jakby oddawały swojego członka rodziny i mają prawo mieć pełne zaufanie do domu, w którym zamieszka ich podopieczny. Uffff

:ok: :ok: :ok:

lenka*

Avatar użytkownika
 
Posty: 1038
Od: Wto lip 31, 2012 17:58

Post » Sob mar 02, 2013 13:38 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

golla pisze:Przeczytałam tylko pierwszą i ostatnią stronę tego wątku i załamałam się. Ja bym tej foksal oddała kota bez żadnych wizyt przed i poadopcyjnych. Ludzie myślą, że jak mają małego rudaska - już podrostka w zasadzie a lada dzień dorosłego kota to ktoś na niego może poczekać najlepiej do końca tego roku, bo jest rudy... Kurczę, wydaje mi się, że niektórzy kociarze chcą mieć małe koty u siebie a oddawać dorosłe do adopcji, bo chcą się nacieszyć maluchem. Paru jest tu takich osób na forum. Głupota jakich mało. Oczywiście, że powinno się oddawać jak najprędzej koty - jeszcze małe do ich nowych domów, przetrzymywanie świadczy tylko o niedojrzałości umysłowej takich ludzi. Dzisiaj oddałam kota do nowego domu bez żadnej wizyty przedadopcyjnej, tylko dlatego, że moja ciocia mnie zapewniła, że to są bardzo mili ludzie i tak właśnie było. Szkoda, że Foksal trafiła na jakiegoś przetrzymywacza kota, brrr, nie znoszę takich forumowych sytuacji.
Trzymam kciuki za znalezienie Rudaska, takiego naprawdę potrzebującego. :ok:


Po prawdzie nie zamierzałam zabierać tu głosu.
Ale tu odniosę się do wypowiedzi konkretnej- tej zacytowanej powyżej.
Jeśli spotkam tego rodzaju wypowiedzi na jakimkolwiek jeszcze wątku- poproszę moderatora o interwencję.
Ta wypowiedź nawołuje do postępowania niezgodnego z zasadami adopcji z tego forum.
Jest szkodliwa dla kotów.
"Mili ludzie" potrafią po jednym dniu wypuścić kota na ulicę żeby "się wybiegał" a ten kot (koty mają czasem dziwne pomysły...) wbiega wprost pod nadjeżdżający samochód i ginie.Bo tym "miłym ludziom" nikt nie powiedział ,że kota , który całe życie spędził w domu wypuszczać nie wolno.A nie powiedział,bo kota oddał GŁĘBOKO wierząc ,że tacy "mili ludzie" wiedzą JAK należy postępować.Nie wiedzieli.
Kota kosztuje to ŻYCIE.

Wizyty PA to nie KONTROLA adoptujących ,ale spotkanie ustalające jak przyjąć, zadomowić i jak żyć z kotem.
I mimo, że sposób postępowania Lidki02 nie zupełnie mnie zachwycił na jej miejscu poczułabym się obrażona wypowiedzią Golli.


Również życzę Foksal żeby znalazła "swojego" kota.

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob mar 02, 2013 14:20 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

kotkins pisze:
golla pisze:Przeczytałam tylko pierwszą i ostatnią stronę tego wątku i załamałam się. Ja bym tej foksal oddała kota bez żadnych wizyt przed i poadopcyjnych. Ludzie myślą, że jak mają małego rudaska - już podrostka w zasadzie a lada dzień dorosłego kota to ktoś na niego może poczekać najlepiej do końca tego roku, bo jest rudy... Kurczę, wydaje mi się, że niektórzy kociarze chcą mieć małe koty u siebie a oddawać dorosłe do adopcji, bo chcą się nacieszyć maluchem. Paru jest tu takich osób na forum. Głupota jakich mało. Oczywiście, że powinno się oddawać jak najprędzej koty - jeszcze małe do ich nowych domów, przetrzymywanie świadczy tylko o niedojrzałości umysłowej takich ludzi. Dzisiaj oddałam kota do nowego domu bez żadnej wizyty przedadopcyjnej, tylko dlatego, że moja ciocia mnie zapewniła, że to są bardzo mili ludzie i tak właśnie było. Szkoda, że Foksal trafiła na jakiegoś przetrzymywacza kota, brrr, nie znoszę takich forumowych sytuacji.
Trzymam kciuki za znalezienie Rudaska, takiego naprawdę potrzebującego. :ok:


Po prawdzie nie zamierzałam zabierać tu głosu.
Ale tu odniosę się do wypowiedzi konkretnej- tej zacytowanej powyżej.
Jeśli spotkam tego rodzaju wypowiedzi na jakimkolwiek jeszcze wątku- poproszę moderatora o interwencję.
Ta wypowiedź nawołuje do postępowania niezgodnego z zasadami adopcji z tego forum.
Jest szkodliwa dla kotów.
"Mili ludzie" potrafią po jednym dniu wypuścić kota na ulicę żeby "się wybiegał" a ten kot (koty mają czasem dziwne pomysły...) wbiega wprost pod nadjeżdżający samochód i ginie.Bo tym "miłym ludziom" nikt nie powiedział ,że kota , który całe życie spędził w domu wypuszczać nie wolno.A nie powiedział,bo kota oddał GŁĘBOKO wierząc ,że tacy "mili ludzie" wiedzą JAK należy postępować.Nie wiedzieli.
Kota kosztuje to ŻYCIE.

Wizyty PA to nie KONTROLA adoptujących ,ale spotkanie ustalające jak przyjąć, zadomowić i jak żyć z kotem.
I mimo, że sposób postępowania Lidki02 nie zupełnie mnie zachwycił na jej miejscu poczułabym się obrażona wypowiedzią Golli.


Również życzę Foksal żeby znalazła "swojego" kota.



A ja też się odniosę do tej właśnie konkretnej wypowiedzi. Foksal która chce adoptować kota miała już jednego przez kilka lat i skoro żył u niej tak długo to chyba nie trzeba jej edukować od podstaw?

To, że ja czy ktoś inny oddał kota bez wizyt przed i po adopcyjnych to nie znaczy, że nie porozmawiał z nowymi opiekunami o dobru kota i o tym, że koty nie piją mleka... Ja sama dowiedziałam się o tym dopiero jak adoptowałam pierwszego kota. Nie musiałam podpisać umowy ani nikt mnie nie nękał WIZYTACJAMI ale kot został dostarczony osobiście i wtedy dowiedziałam się wszystkiego co powinnam wiedzieć. Ja również moje tymczasy odstawiam do nowych domków osobiście. Może jestem w trochę innej sytuacji bo tymczasuję schroniskowe koty a one wiadomo idą z umową ze schroniskiem ale to i tak ja znajduję im te domy.

Jeśli chodzi o barykadę okien to fakt faktem przy kilku lub nawet kilkunastu kotach nie da się upilnować ale jak ma się jednego dwa lub trzy to można to zrobić. Ja mam okna niezabezpieczone i jakoś przez te wszystkie lata żaden kot z mojego domu się nie ulotnił.
Nie można ludziom kazać z domu zrobić twierdzy bo chcą mieć kota, owszem liczy się dobro zwierzęcia ale to nie znaczy, że całe życie trzeba mu podporządkować.

Kocham moje dziecko ale to nie znaczy, że jak się urodziło to rzuciłam pracę, przestałam spotykać się z przyjaciółmi i całe swoje życie podporządkowałam dziecku.

Tak samo jest z moimi kotami. Kocham je bardzo ale to nie znaczy, że mam zrezygnować z pozostałej części życia. Czy posiadanie zwierząt równa się z zerwaniem z całym swoim życiem bo jest kot??

Jeśli moje poglądy są sprzeczne z duchem forum to niech mnie moderator zablokuje.
Obrazek

m&j

 
Posty: 906
Od: Czw paź 30, 2008 18:21
Lokalizacja: gdynia

Post » Sob mar 02, 2013 14:52 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

m&j pisze:A ja też się odniosę do tej właśnie konkretnej wypowiedzi. Foksal która chce adoptować kota miała już jednego przez kilka lat i skoro żył u niej tak długo to chyba nie trzeba jej edukować od podstaw?

Jeśli chodzi o barykadę okien to fakt faktem przy kilku lub nawet kilkunastu kotach nie da się upilnować ale jak ma się jednego dwa lub trzy to można to zrobić. Ja mam okna niezabezpieczone i jakoś przez te wszystkie lata żaden kot z mojego domu się nie ulotnił.


Abstrahując od Foksal...
odbierajac zgloszenia dotyczace adopcji kotow, najczesciej wlasnie po pierwszym telefonie odwalam te od pań w srednim i starszym wieku, ktore mialy juz kota nascie lat i wiedza, ze kot nie wychodzi przez okno, a ja jestem chyba pesymistką, mowiąc o wypadkach i wykazuje brak zaufania. A powinnam zaufac, bo one maja doswiadczenie i tym sie beda kierowac, to znaczy otwierac kotu okno, bo kot nie jest durny i nie wypadnie.
To ja wole juz mlodych ludzi bez doswiadczenia, ktorzy rozumieja, co do nich mowie. I nie chodzi tu o zrobienie z domu twierdzy, tylko o swiadomosc niebezpieczenstwa i zapobieganie.

Co do postu golli, to rozumiem, ze ocenia po sobie. Jak przetrzymuje, to tylko przetrzymuje i cieszy sie widokiem kotka. Mnie akurat przetrzymywanie rudego kotka kosztuje tyle co zakup rasowego i jedyną zaplatą bedzie wymarzony dom dla tego kota, czyli dobry dom z kocim towarzystwem. Ale w tym celu nie oddalam kota z kokcydiami i swierzbem, nie oddam bez ponownych dokladnych badan, morfologii, biochemii, bez dwukrotnych testow na bialaczke, bez szczepienia... No sama radosc przetrzymywaczki :mrgreen:
Ostatnio edytowano Sob mar 02, 2013 15:47 przez Arcana, łącznie edytowano 1 raz

Arcana

 
Posty: 5722
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 5 >>

Post » Sob mar 02, 2013 15:16 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

m&j pisze:(...)Jeśli chodzi o barykadę okien to fakt faktem przy kilku lub nawet kilkunastu kotach nie da się upilnować ale jak ma się jednego dwa lub trzy to można to zrobić. Ja mam okna niezabezpieczone i jakoś przez te wszystkie lata żaden kot z mojego domu się nie ulotnił.
Nie można ludziom kazać z domu zrobić twierdzy bo chcą mieć kota, owszem liczy się dobro zwierzęcia ale to nie znaczy, że całe życie trzeba mu podporządkować.(...)

Żadna to frajda dla kota być ciągle pilnowanym. Ani dla jego właściciela. Osiatkowane jedno skrzydło okna w każdym pomieszczeniu i siatka na balkonie - przy współczesnej technologii i materiałach, nie czynią z mieszkania twierdzy. Nie wyobrażam sobie zamkniętych lub lekko uchylonych okien w mieszkaniu w lecie z uwagi na bezpieczeństwo kota, nie wyobrażam sobie ciągłego pilnowania kota, by nie spacerował po parapecie, nie wyobrażam sobie już stania godzinami na balkonie z kotem na smyczy, co robiłam przez 3 lata ze strachu przed łyżeczkowaniem kociego placka z ziemi.
BTW na balkonie nie srają mi gołębie, po siatce w sezonie pną się rośliny. Tak podporządkowałam życie kotu :mrgreen:
EOT

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

Post » Sob mar 02, 2013 15:32 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

kitkowa pisze:
m&j pisze:(...)Jeśli chodzi o barykadę okien to fakt faktem przy kilku lub nawet kilkunastu kotach nie da się upilnować ale jak ma się jednego dwa lub trzy to można to zrobić. Ja mam okna niezabezpieczone i jakoś przez te wszystkie lata żaden kot z mojego domu się nie ulotnił.
Nie można ludziom kazać z domu zrobić twierdzy bo chcą mieć kota, owszem liczy się dobro zwierzęcia ale to nie znaczy, że całe życie trzeba mu podporządkować.(...)

Żadna to frajda dla kota być ciągle pilnowanym. Ani dla jego właściciela. Osiatkowane jedno skrzydło okna w każdym pomieszczeniu i siatka na balkonie - przy współczesnej technologii i materiałach, nie czynią z mieszkania twierdzy. Nie wyobrażam sobie zamkniętych lub lekko uchylonych okien w mieszkaniu w lecie z uwagi na bezpieczeństwo kota, nie wyobrażam sobie ciągłego pilnowania kota, by nie spacerował po parapecie, nie wyobrażam sobie już stania godzinami na balkonie z kotem na smyczy, co robiłam przez 3 lata ze strachu przed łyżeczkowaniem kociego placka z ziemi.
BTW na balkonie nie srają mi gołębie, po siatce w sezonie pną się rośliny. Tak podporządkowałam życie kotu :mrgreen:
EOT

:ok: :ok: :ok:
Obrazek

alab108

 
Posty: 12890
Od: Wto lis 09, 2010 22:35
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Sob mar 02, 2013 15:36 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

golla pisze:Przeczytałam tylko pierwszą i ostatnią stronę tego wątku i załamałam się. Ja bym tej foksal oddała kota bez żadnych wizyt przed i poadopcyjnych. Ludzie myślą, że jak mają małego rudaska - już podrostka w zasadzie a lada dzień dorosłego kota to ktoś na niego może poczekać najlepiej do końca tego roku, bo jest rudy... Kurczę, wydaje mi się, że niektórzy kociarze chcą mieć małe koty u siebie a oddawać dorosłe do adopcji, bo chcą się nacieszyć maluchem. Paru jest tu takich osób na forum. Głupota jakich mało. Oczywiście, że powinno się oddawać jak najprędzej koty - jeszcze małe do ich nowych domów, przetrzymywanie świadczy tylko o niedojrzałości umysłowej takich ludzi. Dzisiaj oddałam kota do nowego domu bez żadnej wizyty przedadopcyjnej, tylko dlatego, że moja ciocia mnie zapewniła, że to są bardzo mili ludzie i tak właśnie było. Szkoda, że Foksal trafiła na jakiegoś przetrzymywacza kota, brrr, nie znoszę takich forumowych sytuacji.
Trzymam kciuki za znalezienie Rudaska, takiego naprawdę potrzebującego. :ok:

Proszę bardzo , wydawaj koty miłym ludziom, tylko później jak kot zginie to chociaż pomóż w poszukiwaniach tego biedaka :x
Obrazek

alab108

 
Posty: 12890
Od: Wto lis 09, 2010 22:35
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Sob mar 02, 2013 16:15 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Zrozumcie, że nie każdy ma możliwość osiatkowania okien, ja nie mam jak zrobić tego z balkonem ponieważ nie ma nad moim mieszkaniem balkonu więc nawet nie mam o co zaczepić tej siatki. Jeśli chodzi o okna to i tak ich pilnuję bo mam małe dziecko. Kot się u mnie nie zabije bo mieszkam na parterze ale chyba tym bardziej się boję, że ucieknie. Ale mieszkając na parterze nie otwiera się okien na oścież bo wiadomo, że to strach. Dlatego może warto dokładnie zapytać o szczegóły niż od razu, że okna muszą być osiatkowane i już.
Foksal postanowiła osiatkować jedno okno które otwiera i to tylko kiedy jest w domu bo też mieszka na parterze.

Zresztą już nie chodzi o te okna ale wymagania które są stawiane przez forumowe DT powodują, że ludzie biorą koty od rozmnażaczy bo czują, że to ich jedyne wyjście a ja się z tym pogodzić nie umiem, że my kociarze zamiast z tym walczyć to przez swoje wyimaginowane żądania popychamy nieświadomych ludzi do takich właśnie czynów :cry:

edukujmy ale nie osądzajmy innych....
Obrazek

m&j

 
Posty: 906
Od: Czw paź 30, 2008 18:21
Lokalizacja: gdynia

Post » Sob mar 02, 2013 16:38 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Bardzo często spotykam się z opinią, że DT to są jacyś nawiedzeni ludzie, wymagający nie wiadomo czego od potencjalnego DS.Mam najwyraźniej szczęście ( z małymi wyjątkami, przyznaję), że domki rozumieją potrzebę zabezpieczenia balkonu czy okna, zgadzają się na wizytę PA, po której zwykle mam telefon, że była taka miła osoba i w ogóle było bardzo sympatycznie.
Kiedy zaczynałam zabawę w adopcje, bałam się , czy potrafię to robić.Usłyszałam, że mam tak postępować jakbym adoptowała dziecko.Coś w tym jest.Poza tym, nikt nie ma prawa stawiać mi zarzutów, że coś wymyślam.Mam "towar", jest na niego chętny, ma prawo się nie zgodzić na stawiane przeze mnie warunki i już.Mówimy sobie grzecznie " do widzenia", tak po prostu.Idiotką nie jestem i nie wymagam, aby ktoś pomalował pokój na niebiesko w białe chmurki, bo to bzdura.Nie wchodzę z butami w czyjeś życie prywatne, zupełnie nie obchodzi mnie gdzie ktoś pracuje, ale to, czy ma środki na utrzymanie kota już tak.Dla mnie mało ważne jest, czy kot będzie spał na skórzanej kanapie, czy starej wersalce, bo kotu to obojętne.Ma być chciany, kochany.Oddaję koty zadbane, prawie zawsze po fullserwisie, koty, które uratowałam, poświęciłam im swój czas i pieniądze, nie pozwolę sobie, aby zostało to zmarnowane.Nie chcę zwrotów z adopcji, a jest ich na forum sporo.
Nie czytałam całego wątku, nie opowiadam się po żadnej ze stron, nie jest to moim zamiarem, ale piszę post z punktu widzenia osoby adoptującej koty od wielu lat.Naprawdę da się wszystko dogadać.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek, Silverblue i 8 gości