Na razie napiszę tutaj o kotkach zakładowych, wieczorkiem zrobię im wątek, gdzie będę szczegółowo opisywać i rozliczać każdy grosik.
Kotki są od wczoraj wieczora w lecznicy u pani dr. Pałys. Na razie są trzy kociaki i matka. Pozostałe dwa kociaki i jeszcze jedna dorosła kotka i kocur będą dowożone do lecznicy. Okazało się, że oprócz matki i 5 małych są jeszcze dwa dorosłe koty, które również trzeba sterylizować. Kociaki jeszcze małe, więc kastracja na razie nie wchodzi w rachubę. Małe zostaną w lecznicy i tam będą czekały na adopcję, trójka dorosłych wraca do zakładu po usunięciu szwów, odrobaczeniu i zaszczepieniu.
Dzisiaj mamcia była sterylizowana, już się wybudziła, na szczęście nie była jeszcze w ciąży. Ale pani doktor wyciągnęła biednej śrut, który tkwił w niej z boku. Jakiś idiota musiał strzelać do niej. Dr. mówiła, że musiało ją bardzo boleć, kiedy została postrzelona. To straszne, co potrafią ludzie zrobić niewinnym zwierzętom i to nie pierwszy przypadek w praktyce p. dr Pałys.
Małe zostały odpchlone, odrobaczone - miały robale, mają leczony jeszcze kk. Później zostaną zaszczepione.
To tak w skrócie, wszystko będzie na osobnym wątku.
Muszę jeszcze bardzo serdecznie podziękować pani Lilianie Cz. z Przysieku za wpłatę 200 zł

na sterylki tych kotów.
Mamcia i śrut


Małe
