adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 28, 2013 16:13 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Dla własnej satysfakcji. :x
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11785
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 28, 2013 16:58 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Ja już też przestaję to wszystko rozumieć... Kiedy kilka lat temu chciałam adoptować pierwszego kota z forum nie zostałam zdeptana ani zagryziona, gdy brałam drugiego również ominęły mnie przykre niespodzianki ale jak czytam wątki na forum to jestem przerażona.

W ostatnim miesiącu na 10 chętnych na kota 9 zostaje zmieszanych z błotem... Ja nie mówię żeby oddawać koty na prawo i lewo nie oddawajcie dziewczyny wcale niech zalega u Was 30 tymczasów latami, to Wasza wola ale nie mieszajcie tych ludzi z błotem, nie zastraszajcie do tego stopnia, że dziewczyna teraz nie śpi po nocach bo adres dała...
Obrazek

m&j

 
Posty: 906
Od: Czw paź 30, 2008 18:21
Lokalizacja: gdynia

Post » Czw lut 28, 2013 17:46 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

m&j pisze:Ja już też przestaję to wszystko rozumieć... Kiedy kilka lat temu chciałam adoptować pierwszego kota z forum nie zostałam zdeptana ani zagryziona, gdy brałam drugiego również ominęły mnie przykre niespodzianki ale jak czytam wątki na forum to jestem przerażona.

W ostatnim miesiącu na 10 chętnych na kota 9 zostaje zmieszanych z błotem... Ja nie mówię żeby oddawać koty na prawo i lewo nie oddawajcie dziewczyny wcale niech zalega u Was 30 tymczasów latami, to Wasza wola ale nie mieszajcie tych ludzi z błotem, nie zastraszajcie do tego stopnia, że dziewczyna teraz nie śpi po nocach bo adres dała...

Co z wami nikt nikogo nie miesza z błotem , co tak się nakręcacie ....I co z tego że adres dała to ja do niej w nocy może pojade 230km niby po co ....żeby może jej meble wynieść żałosne .....Adopcja nie wyszła i tyle koniec.

lidka02

 
Posty: 15912
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Czw lut 28, 2013 17:54 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

I co z tego że adres dała to ja do niej w nocy może pojade 230km niby po co ....żeby może jej meble wynieść

pewnie nie, ale może ktoś w nocy otworzy nowy temat"
UWAGA NA FOKSAL (tu dane adresowe) nie dawajcie jej kota bo za miesiąc jedzie pociągiem do rodziny na święta

:ryk:

pozdrawiam
Ostatnio edytowano Czw lut 28, 2013 19:54 przez froolic, łącznie edytowano 1 raz

froolic

 
Posty: 3
Od: Pt lut 08, 2013 11:02

Post » Czw lut 28, 2013 18:34 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

To ja miałam przeprowadzić wizytę PA i chcę Cię uspokoić Foksal, że wszystkie Twoje dane adresowe i nr tel już usunęłam, bo do niczego nie są mi potrzebne :wink:

Przeprowadziłam już wiele takich wizyt, zresztą u mnie takie wizyty też miały miejsce kiedy adoptowałam swoje koty parę lat temu i nigdy nie miałam z tym problemu będąc i jedną i drugą stroną w czasie takiej wizyty.
To DT, a właściwie Opiekun kota stawia pewne warunki, a Adoptujący albo się do nich stosuje i wtedy dostaje tego właśnie kota pod opiekę, albo nie i wtedy musi szukać innego -to wszystko.

Lidka najlepiej zna swojego kociaka i widocznie doszła do wniosku, że ta akurat adopcja nie jest tą właściwą. Kociak jest wycofany, przyzwyczajony do spokoju, więc tyle zmian i emocji z tym związanych nie byłoby dla niego wskazane -też miałam i mam takich podopiecznych i szukam dla nich Domów, które dadzą kotu czas, cierpliwość i spokój przede wszystkim. Każdy kot jest inny, tak jak i różni są ludzie -i tyle...

Rozumiem, że Foksal jest w tej chwili bardzo rozczarowana i rozżalona i potrafię to zrozumieć, ale rozumiem też w pełni Lidkę i Jej obawę o kociaka, bo dla Niej jego dobro jest najważniejsze.

Dodam też, że koty w większości DT nie "kisną" ani nie "zalegają latami", one mają tam swój dom, opiekę i miłość do czasu aż znajdzie się odpowiedni DS.
Naprawdę źle mają koty w schroniskach i przytuliskach i to dla tych kotów adopcja jest rzeczywistym ratunkiem.

I przecież nikt tu nikomu nie grozi, ani nikt nikogo nie zastrasza, dajcie spokój i wyluzujcie :roll:

Hania66

 
Posty: 4591
Od: Pt mar 10, 2006 17:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 28, 2013 19:27 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

froolic pisze:
I co z tego że adres dała to ja do niej w nocy może pojade 230km niby po co ....żeby może jej meble wynieść

pewnie nie, ale może ktoś w nocy otworzy nowy temat"
UWAGA NA FLOKSAL (tu dane adresowe) nie dawajcie jej kota bo za miesiąc jedzie pociągiem do rodziny na święta

:ryk:

pozdrawiam

Odwala ci ......żałosna jesteś :mrgreen:

lidka02

 
Posty: 15912
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Czw lut 28, 2013 19:33 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

lidka02 pisze:
froolic pisze:
I co z tego że adres dała to ja do niej w nocy może pojade 230km niby po co ....żeby może jej meble wynieść

pewnie nie, ale może ktoś w nocy otworzy nowy temat"
UWAGA NA FLOKSAL (tu dane adresowe) nie dawajcie jej kota bo za miesiąc jedzie pociągiem do rodziny na święta

:ryk:

pozdrawiam

Odwala ci ......żałosna jesteś :mrgreen:

lidka02 - też się zagalopowałaś troszkę :wink:
a Floksal to krople do oczu :ryk: :ryk: :ryk:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35636
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw lut 28, 2013 19:42 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Wydaje mi się, że zaraz się nieprzyjemnie zrobi na wątku.
A po co? Tego nie wie nikt.

RatMaga

 
Posty: 871
Od: Wto maja 03, 2011 18:48
Lokalizacja: Banino

Post » Czw lut 28, 2013 19:54 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

lidka02 pisze:
froolic pisze:
I co z tego że adres dała to ja do niej w nocy może pojade 230km niby po co ....żeby może jej meble wynieść

pewnie nie, ale może ktoś w nocy otworzy nowy temat"
UWAGA NA FOKSAL (tu dane adresowe) nie dawajcie jej kota bo za miesiąc jedzie pociągiem do rodziny na święta

:ryk:

pozdrawiam

Odwala ci ......żałosna jesteś :mrgreen:


być może, ale bynajmniej kultury mi nie brakuje i nikogo personalnie i publicznie obrażać nie mam w zwyczaju. Znam też ze szkoły zasady pisowni. Natomiast zdanie wyrazić mam prawo czy się to komu podoba czy też nie.

Jak ktoś słusznie zauważył, niezbyt miło się robi wobec czego Foksal- powodzenia.
I przepraszam za przejęzyczenie, Floksal to rzeczywiście krople, trafiła mi się literówka którą poprawiłam.

froolic

 
Posty: 3
Od: Pt lut 08, 2013 11:02

Post » Czw lut 28, 2013 20:38 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Jak czytam ten wątek, to przypominają mi się nasze doświadczenia sprzed 2 miesięcy. Też szukaliśmy kota do adopcji (wątek: viewtopic.php?f=13&t=149799&start=30) różnymi drogami, także kontaktując się z DT.
Niestety, potwierdzam - jako potencjalny opiekun byłam traktowana z rezerwą od pierwszej rozmowy. Rozumiem, że opiekunkom zależy na znalezieniu odpowiedzialnego domu, ale w naszym przypadku rozmowy wstępne tylko nas zniechęciły do starania się o podpisanie "umowy adopcyjnej" z DT, bo problemy piętrzyły się w zastraszającym tempie, np. wymóg zamontowania siatki na balkonie w środku zimy (zaznaczałam wyraźnie, że okno będzie uchylane dopiero wiosną i wtedy na pewno okno zabezpieczę). Jedna Pani po usłyszeniu, że szukamy MAŁEGO KOTKA podczas rozmowy telefonicznej poinformowała mnie, że dalsza rozmowa na ten temat nie ma sensu, bo "nie odda kotka ludziom, którzy po ukończeniu przez niego dojrzałości wyrzucą go na śmietnik, bo już nie jest mały..." - wyobraźcie sobie, jak się poczułam...

Na początku wszystko wygląda pięknie, jednak kiedy DT orientuje się, że kotek naprawdę powędruje do nowego domu tworzy problemy tego typu... Bardzo często odwlekają oddanie kotka, zwłaszcza młodego... Wszytsko wiedzą lepiej, nawet lepiej od weterynarza... Szukałam naprawdę intensywnie, niestety bezskutecznie... Na szczęście natrafiłam na ogłoszenie osoby, która po prostu znalazła kota na mrozie... Chłopak nie oddał go do żadnej fundacji, czy schroniska-po prostu umieścił ogłoszenie w internecie i tym sposobem znalazłam kotka. Bez żadnych umów adopcyjnych, wizyt przedwstępnych, rozmów na temat żywienia i doświadczenia z opieka nad kotami...

Obecnie nasz Kitt ma się świetnie-przeszedł szereg szczepień, weterynarz dobrał mu karmę, przyzwyczaił się do transportu samochodem, za parę dni kastracja. Mimo tego, że nie miałam dużego doświadczenia z kotami wcześniej.

Autorko postu, szukaj po ogłoszeniach prywatnych osób!

ilomaro

 
Posty: 15
Od: Czw sty 10, 2013 13:31

Post » Czw lut 28, 2013 22:11 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Ja też potwierdzam że adopcja tutaj jest raczej nie realna , łapanie za słowka , podejrzenia o kłamstwa , człowiek czuje się jak złoczyńca tylko dlatego że chce adoptować kota i zapewnić mu miłość , opiekę i pełną miseczkę :evil: Ja także znalazłam Kocurka od osoby prywatnej i po klopocie :D
Foksal życzę powodzenia i nie zrażaj się , tu chyba dość dużo adoptujących poczuło się nie przyjemnie , właśnie ze względu na odczucie że są podejrzani , nie wiadomo o co ale są i już :D

AnusiaKatowice

 
Posty: 58
Od: Pt lis 04, 2011 0:05

Post » Czw lut 28, 2013 23:30 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

czytam wątek od początku, i powiem szczerze jestem bardzo zniesmaczona całą syt.

Lidka, masz wychuchanego, wypieszczonego, wyleczonego Rudaska, którego kochasz całym sercem i chcesz dla niego jak najlepiej---to oczywiste.

Foksal, Ty chcesz kota rudego jak Twój za tm kocio, nikt tego nie neguje, masz prawo :)

i teraz tak...Lidka pokazała Rudego, Foksal zachwycona, umawianie się, pokazywanie zdjęć, filmików, spijanie sobie z dziubków, wszystko pięknie ładnie na forum ( setki cichaczy--jak ja do tej pory śledzą wątek ), kiedy raptem dzień przed pa okazuje się, że Foksal chce jechać z Rudym na święta, na co Lidka nie jest chętna, bo kocio z deka wycofany, strachliwy itp ( do tej pory jeszcze wszystko na poziomie ) i raptem ciach :D zaczyna się nagonka.

Lidka--Ciebie rozumiem, że się zmartwiłaś
Foksal--Ciebie rozumiem, że nie chcesz czekać ( ja też chciałam mieć kota na już, na dziś i dostałam go i pływa u mnie jak pączek w maśle )

nie rozumiem natomiast jednej rzeczy--jak można doprowadzić do takiej syt, że z wątku gdzie ktoś chce zaadoptować kota i wszyscy się lubią zrobić wątek gdzie--- raptem przestali być mili i syczeli każdy w którąś stronę 8O



obie się nie dogadałyście, i może ( tak sobie myślę ) żeby takie sprawy na pw załatwiać, bez kibiców, bez świadków---po prostu między sobą

no to tyle
pozdrawiam wszystkich serdecznie :)
Ostatnio edytowano Pt mar 01, 2013 0:45 przez jo.anna, łącznie edytowano 1 raz
jo.anna
 

Post » Czw lut 28, 2013 23:45 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Lila84 pisze:
paczpani pisze:Ja również polecam adopcje od prywatnych osób z portali ogłoszeniowych - kociaki duże i małe, żadnych formalności, nikt nie wydziwia i nie traktuje cię jak autora "najgłupszego tekstu adoptującego kota". Swojego małego, długowłosego rudzielca znalazłam na allegro, na drugi dzień już go miałam w domu. Malutki, śliczny, zsocjalizowany, bez traumatycznej przeszłości i gratis. Wizyta u weterynarza, szczepienie, odrobaczenie itp - 100zł. Da się ? Da. Bez łaski.

Jeśli chcesz kociaka rasowca o określonym wyglądzie i cechach charakteru /to ważniejsze!/ polecam zakup z hodowli.

Żal tych wszystkich kotów kisnących latami w instytucjach zwanych DT, ale cóż, nie wszystkim można pomóc.

zgadzam się bo nadopiekuńczość też nie jest dobra :ok:

To nie nadopiekuńczość - to misja :mrgreen:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt mar 01, 2013 8:01 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze?

Ludzie chcą dać kotu dom a my to odrzucamy i jak to się kończy?

Rozmnażacze zacierają ręce... Fajnie, że myślicie o swoich tymczasach i chcecie dla nich jak najlepiej. Szkoda, że tak nie myślicie o tych bidach w klatce które dzięki nam i naszemu forum z którego niebawem wszystkie potencjalne domki zwieją będą jeszcze mocniej rozmnażane...

Ktoś zaproponował założycielce wątku rudaska ze schroniska, po co się wcisnęłyście z propozycją swoich tymczasów skoro i tak wiadomo ,że znajdzie się jakiś powód żeby go nie oddać? Kotek ze schroniska miałby dom...
Obrazek

m&j

 
Posty: 906
Od: Czw paź 30, 2008 18:21
Lokalizacja: gdynia

Post » Pt mar 01, 2013 9:42 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Proponuję postarac się zachować umiar i teraz w czambół nie potępiać po całości i wszystkich dt. Tak jak napisałam, a nie tylko ja - adopcje są trudne i sama oddając koty do nowych domów mam bardzo duże wymagania. Nie znaczy, ze nie oddaję kota. Powstrzymajmy się z sarkazmem, ironią i dowalaniem obu stronom - dt ktore "staje się przechowywalnią latami" oraz potencjalnemu dsowi proponując mu wzięcie 3 kotów i odchowanie, aby zobaczył jak to jest.
Kazda skrajność jest niezdrowa i niekulturalna. I nieprawdziwa w większości przypadków.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35636
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 36 gości