Re: Moje kocistosci - wpadka

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw lut 21, 2013 22:42 Re: Moje kocistosci - kot, który przenika ściany...

Oczywiście, że po sterylce.
Liczę, że znów będziemy mieli na podwórku sterylizowaną dziczkę/piwniczaka i na kilka lat będzie spokój. Piwnica jest, karmiciele są, tylko kot musi byc nierozmnażający się.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lut 23, 2013 0:34 Re: Moje kocistosci - kot, który przenika ściany...

Kocica znów dziś uprawiała teleportację.
Tym razem lokalizacja była z góry określona i więcej czasu zajęło mi czekanie, aż się dostęp do kanapy zwolni, niż zapraszanie kotki do przeniesienia się do klatki. Bo sama, widząc, że jest odkryta, ładnie przeskoczyła.
Jej drugie dziecko zostawiło dziś piękny wianuszek śladów dookoła ustawionej klatki-łapki i bezczelnie wyglądało z piwnicy, jak ją demontowałam. :twisted:
No nic, jutro powtórzymy próbę.
A synek Szarej Cwanej Zołzy, Tuliś, chodzi już swobodnie po mieszkaniu. Ma status kota-ducha - jak siedzisz i się nie ruszasz, możesz sobie na niego patrzyć, jak się bawi, myje czy je. Nie lubi tylko, jak chodzimy. Za to wzięty na ręce wtula się i dziś włączył już silniczek, barankujac głaszczącą go rękę. No i robi się z niego mały klocek, bo w odróżnieniu od mamy każda okazja jest dla niego dobra, by coś zjeść.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lut 23, 2013 23:29 Re: Moje kocistosci - kot, który przenika ściany...

Małe czarne z podwórka jest sprytniejsze niż ustawa przewiduje. Kolejny wieczór kręciło się dookoła klatki. Tylko kręciło.
A reszta futer była dziś głodna. Cóż, można pomyśleć, że karmienie zwierzaków nie wymaga wywieszania banerów z poleceniami i monitowania przez telefon co kwadrans, czy jedzenie zostało przygotowane.
Ale niestety tak nie jest.
Sprawa była zbyt skomplikowana.
Tak samo jak nalanie wrzątku do więcej niż jednego naczynia.
Następnym razem będę prosić o powtórzenie polecenia i upewnię się, czy zostało dobrze zrozumiane.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lut 25, 2013 22:21 Re: Moje kocistosci - kot, który przenika ściany...

Tuliś chory.
Siąkał nosem od początku, a w tej chwili ma całą orkiestrę dętą w nosie i gardle. Oczywiście, skończyła się izolatka w łazience - tamtejszy wywietrznik ma spory udział w jego problemie. Była wizyta u weta, zastrzyki... I słodki mały kotek wtulony nosem w rękę, idealnie grzeczny.
Przypominam, że dwa tygodnie temu złapałam tego kota w klatkę łapkę, bo zwiewał na widok człowieka tak z połowy podwórka. A teraz spał ze mną w nocy.
Nic, wyzdrowieje i będę prosić o sesję zdjęciową, bo nasze domowe aparaty szlag trafił. Czarne, mięciutkie, złotookie...
Przy okazji - waży już trzy kilo.

A jego rodzeństwo wciąż cwańsze niż ustawa przewiduje. Nadal się nie skusiło na smakołyki w klatce. :evil: :evil: :evil:
Zobaczymy dziś w nocy. :twisted:

Szara dostanie ksywke Houdini. Okazało się, że otwiera sobie zasuwki łapą. Kilka kawałków wstążki zaradziło ucieczkom :twisted:
Przynajmniej do czasu, jak się nauczy je rozwiązywać :twisted: :twisted: :twisted:

A tak w ogóle to jest sezon na sterylki - znajoma karmicielka skarżyła mi się dzisiaj, że jej od tygodnia jakieś cwane wyjada przynęty, tak, by nie uruchomić mechanizmu klatki :P Ale zanim się ono przytrafiło, pani zafundowała zabieg siedmiu kotom, w tym odwiedzającemu nasze podwórko kocurowi z przyciętym ogonem.
Dobrze jest - kocia wylęgarnia na obszarze Kliniki AM/Uniwersytet Przyrodniczy zmniejszy się znacząco :twisted:
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 26, 2013 21:45 Re: Moje kocistosci - kot, który przenika ściany...

Zastawienie klatki łapki w godzinach nocnych okazało się strzałem w dziewiątkę. Ale nie w dziesiątkę, bo...
Rano klatka była owszem, zamknięta, ale jej zawartość nie była taka, jak oczekiwałam. Dobrze, że dowiedziałam się wczoraj, że Rysio, wielki kocur z przykrótkim ogonem właśnie stracił rodowe klejnoty, bo inaczej miałabym niepotrzebne wojowanie z mocno wkurzonym, ogromnym kociskiem.
A tak wypuściłam go z czystym sumieniem.

Polujemy dalej.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lut 28, 2013 22:21 Re: Moje kocistosci - kot, który przenika ściany...

Wczoraj skończyłam polowanie. :twisted:
Małe czarne z podwórka siedzi w mojej łazience - dziewczynka, jakieś dwa kilo żywej wagi, bardzo zaglucona i bardzo grzeczna. Wprawdzie na powitanie przegryzła mojej mamie palec, ale już u weta dała się się spacyfikować gołymi rękoma (fakt, że wet magik jest, jeśli idzie o koty), przy zastrzykach nie protestowała, a potem w domu też przyjmowała dotykanie jako mało przyjemną konieczność, ale nie coś, z czym trzeba walczyć.
Na szczęście upatrzyła sobie miejsce na regaliku, więc nie mam stresa, że mi się od okna doziębia.
Bardzo, bardzo jest wystraszona...
Sterylka dopiero jak zaleczymy katar.

Tuliś nadal siąka nosem, ale łazi po mieszkaniu coraz swobodniej, nie mówiąc już o tym, że przychodzi do miseczki i pobarankować. Spał też u mnie na kołdrze.

Szara wczoraj wieczorem udowodniła, że potrafi wyjść mimo zawiązanych drzwiczek, a potem zdematerializowała się na kwadrans. Pewnie szukałybyśmy jej dłużej, gdybym nie próbowała podnieść wiszących przez oparcie fotela spodni. Kotka była w nogawce.
Harry Houdini jest, ot co!
Ale ładnie kuwetkuje, miski opróżnia - zanim ją puścimy, solidnie się utuczy, mam nadzieję.

Na podwórku wykładam jedzenie, zobaczymy, czy coś jeszcze tu krąży.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt mar 01, 2013 8:47 Re: Moje kocistosci - kot, który przenika ściany...

Gratuluję udanego polowania :).

A kot w nogawce - cudo :D
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18779
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt mar 01, 2013 9:11 Re: Moje kocistosci - kot, który przenika ściany...

poczekaj jak mała czarna poczuje się lepiej - przestanie być grzeczna :twisted: zawsze przestają :roll:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 01, 2013 9:14 Re: Moje kocistosci - kot, który przenika ściany...

no no :lol:
mój Jacuś lubił się chować w torebce
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pt mar 01, 2013 22:47 Re: Moje kocistosci - kot, który przenika ściany...

Moje też torby uwielbiają, szczególnie Kamyki. Nawet do transportówki się wepchają, o zwykłych nie mówiąc. Trzeba uważać, by nie wynieść torby z kotem.

A ja dziś, o Eru, ledwie żyję...
Mała Tulcia dziś znów była u weta - szmery w płucach, gorączka, nos zapchany, kotka odwodniona, bo tylko leży zwinięta w kłębek na półce. Na szczęście nie robiła cyrków, więc dostała lekarstwa i nawodnienie. W niedzielę powtórka.
A, i waży tylko dwa kilo.

Tuliś za to czuje się znacznie lepiej i nieźle protestował przeciwko wycieczce, ale u weta był grzeczny.

Ale, jakby było za dobrze, Onyks i Pepita się pochorowały - rzygają jak przysłowiowe koty, więc była jeszcze jedna wycieczka.
Koniec końców siedziałam u weta trzy godziny, bo wetka solidnie badania krwi zrobiła, by parę paskudztw wykluczyć. Stanęło na tym, że tak z obrazu krwi to nic im nie jest.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto mar 05, 2013 22:25 Re: Moje kocistosci - Tuliś i Tulcia...

Georg-inia pisze:poczekaj jak mała czarna poczuje się lepiej - przestanie być grzeczna :twisted: zawsze przestają :roll:


Wywróżyłaś.
Po kolejnym zastrzyku Tulcia poczuła się lepiej i zaczęła dawać do wiwatu. Że ma apetyt, to nie narzekam, że wlazła na półkę przy akwarium, też nie jest źle, ale że nie daje się złapać... A właściwie to prycha, syczy i wali łapą, jak się do niej zbliży rękę, a jak przytrzyma - gryzie. Solidnie gryzie. Dziś załatwiła mnie przez rękawiczki. :twisted:
A łapać ją muszę, bo kolejne zastrzyki dostaje. :evil:
Ale za to, jak się ją chwilę przytrzyma, to już nie protestuje, nie wyrywa się i daje się głaskać.
Dziś ją obłaskawiałam smakołykami. Może przestanie sobie źle kojarzyć wyciągniętą rękę.

Za to Tuliś jest namolny. Śpi w łóżku, upiera się, by za monitor włazić, barankuje... Ma momenty popłochu, jak się do niego podchodzi, ale ogólnie jest już zadomowiony.
Jeszcze tylko go doleczyć, zaszczepić i szukamy domu.

Szara ciągle w klatce. Mama się upiera, by poczekać do ocieplenia :evil:
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt mar 08, 2013 0:27 Re: Moje kocistosci - Tuliś i Tulcia...

Ocieplenie jest, jak wszyscy wiemy, tylko chwilowe.
Ale wystarczyło, że śnieg stopniał i wyszło to, co pod nim było.
Pierwszy raz od tygodnia przeszłam się tak konkretniej po podwórku. Zresztą, sąsiad mi sprawę zasygnalizował.
Tak, znalazłam trzecie dziecko Szarej Houdini, rodzeństwo Tulisia i Tulci.
A raczej to, co z niego zostało :? ['] ['] [']
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 01, 2013 17:03 Re: Moje kocistosci - sezon na kociaki...

Sezon na kocięta rozpoczęty...
Pięć ślepaczków trafiło do sklepu zoologicznego. Pracownicy na noc zostawili je na elektrycznej poduszce - do rana dwa umarły. Na następny dzień przywieźli kotkę, ale ta nie chciała mamkować i następne dwa odeszły. Piąte zabrała jedna pani, bo zaczynał się długi weekend i nie mogło być zwierzaków w sklepie. Odwodnione, wychłodzone... odeszło dziś mimo jej starań.
Pięć ich było, pięciu nie ma. [']
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw maja 02, 2013 8:00 Re: Moje kocistosci - sezon na kociaki...

['] już lepiej by je od razu uśpili
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18779
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw maja 02, 2013 21:12 Re: Moje kocistosci - sezon na kociaki...

Zgadza się.
Ale to tak jest, że w sklepie mają kotki do adopcji... :evil:
Czasem większe, czasem mniejsze... :evil:

Żal mi tej pani, co próbowała ją ratować. Ma wielkie serce, ale słabo sobie radzi z emocjami. Odchorowywała sterylki dziczków, odchorowywała, jak znalazła kociaka w śmietniku (uratowała, żyje i dobrze się miewa). Zwykle prosi mnie o asystę, bo ja nie mam zahamowań, by złapać za futro na karku i spakować do transportówki.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Meteorolog1 i 15 gości