Widziałam się wczoraj jak byliśmyw lecznicy z Piotrusiem i Marysią .. z panią Marysią.
Zachwycona swymi kotami. Pokazywała nam foty jakie ma w komórce, opowiadała nam i wetowi jakie są wspaniałe, jak się kochają i jaka wielka radość w domu nastała od momentu jak Szczytniak przybył. Bo koty MUSZĄ być dwa. Aż wet oczami przewracał

Wnuczków fotek nie uadło mi się zobaczyć ale galerię kocików tak
Koty piękne, upasione, wybłyszczone...
Prosiła by Ciebie mocno, gorąco pozdrowić i podziękować znów za Kufelka. Co czynię i przyłączam się do pozdrowień.
A było i śmiesznie. Marysia obadana została zamknięta w transporterku i postawiona na podłodze z boku. Na stół wjechał Piotruś. Marysia darła ryja, skakała przesuwajac transporter i znów darła ryja. P.Wojtek nie wytrzymał i burknął żartobliwie
Marysia przestań broić .Od drzwi padło zaskoczone
A co ja zrobiłam ? A to p.Marysia weszła akurtanie i myślała, że o niej i do niej te słowa
