Kot Czesio cierpiący na białaczkę[']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 26, 2013 17:53 Re: Kot Czesio cierpiący na białaczkę

No to jest rzeczywiście świetny pomysł. Nawet mam coś takiego, w sobotę postaram się to zamontować. Teraz będzie to fajne aż do zimy. Wtedy i tak trzeba będzie go zamknąć w domu, ostatecznie pomordować się z nim na smyczy czy też na szelkach. Dziękuje za sugestie.
24 czerwca

Taszak

 
Posty: 50
Od: Nie lut 10, 2013 17:23
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Wto lut 26, 2013 17:54 Re: Kot Czesio cierpiący na białaczkę

:ok:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 26, 2013 23:07 Re: Kot Czesio cierpiący na białaczkę

Taszak pisze:Nie nie bałeś się o swoje koty,gdyby tak było posłuchał byś rady doświadczonych ludzi,którzy "ruszyli" Ci z pomocą

Po pierwsze nie masz prawa tak mówić, bo nie znasz mnie i doświadczeń związanych z moimi kotami. "Doświadczonych ludzi"?
Nie mam żadnego dowodu na to, że jesteś osobą doświadczoną Bożeno. Twoje metody pomocy kotom przynoszą różne efekty, zazwyczaj dobre.

Twoim wpisem pokazałeś,że masz nas w dupie w szczególności mnie

Dosyć pewnie się czujesz, skoro piszesz w imieniu wszystkich osób które mi, a właściwie mojemu kotu pomagają. Radzę wypowiadać się w swoim imieniu. No ciekawe doprawdy, że mam was w dupie, skoro chłonę każdą radę i artykuł który mi podesłano w tym wątku. Jedno sprzeciwienie się Bożenie najwyraźniej powoduje na tym forum obgadywanie i ogólną niechęć do mnie.

ale skoro jestes TAAAKI mądry to na pewno Twój kot nie ma pcheł i nigdy robali nie miał,nie kichnie tak,zeby wpadło to w oko twojej kotce...

Hmmm... no w takim wypadku nie opłaca się go zamykać nawet w pokoju. Przecież jak kichnie to wirus może wydostać się np. przez okno albo co. No tak, masz rację, lepiej żeby go już nie było. Wtedy na 100% nikogo nie zarazi. Nie, dalej nie sądzę, że to jest dobre wyjście.


Nie wiem po co ja i inne osoby zmarnowały czas żeby wymienić się komplementami, ale pewnie czasem trzeba się zwyzywać.
Myślałem, że jak odczekam jeden dzień to gniew mi zejdzie. Nie, ani trochę. Wczoraj napisałem nieco mniej przyjemne rzeczy i ciesze się, że postanowiłem ich tu nie wysyłać.

Chciałbym zostawić to co stało się tu wcześniej i zacząć raz jeszcze bez żadnych kłótni. Bardzo mi przykro Bożeno, że powiedziałaś o mnie takie rzeczy, chociaż jeszcze gorzej znoszę obgadywanie mnie za plecami, ale i ja nie jestem bez winy. Także przepraszam, że cię uraziłem.

No, trochę mi lepiej. Tak więc Czesia trzymamy w innym pokoju. Ma tam swoją kuwetkę, miskę i wodę, a nawet łóżko. To swojego rodzaju pokój gościnny. Trochę się fochał, że nie chcemy go wypuścić, a potem nażarł się i zasnął. Spróbowałem pójść z nim na pole na smyczy, która jest właściwie dla mojego psa. Taka rozwijana, no trudno mi to wytłumaczyć. Jakieś 20-30 metrów zasięgu może mieć. Obroża akurat się wpasowała do niego. Trochę fukał, chciał ją zdjąć, ostatecznie połaził sobie po śniegu 10 minut i zachciał powrotu. Na zimę dobre wyjście, potem pewnie zakupię te kocie szelki, ale latem będę musiał go przekonać żeby te spacery były do pół godziny. Wtedy zazwyczaj przesiaduje cały dzień leżąc brzuchem na trawie.
Taki mam na razie plan jeśli macie lepszy pomysł to chętnie go poznam. Proszę jeszcze raz o hmm... milsze wypowiedzi. Nie chodzi mi o wykłócanie się tylko o mojego kota.


Ciesze się ,że wyłozyłam Tobie "łopatologicznie"prawde o tym jak wyglądały Twoje wpisy i ciesze się ,że podjałes decyzje bardzo słuszna:nie wypuszczac chorego kota.
Moje koty na poczatku wariowały,zdarzało się ,że sikneły gdzie nie trzeba,ale się przyzwyczaiły-muszą.
Do reszty Twoich wypowiedzi się nie odniose,bo nie mam takiej potrzeby.Na pewno jesli chcesz wiedziec co mysle,zapytaj-odpowiem Ci tak i na watku i na pw,bo Ci co mnie znaja i szanuja wiedza,że mówię co mysle,czy to komus się podoba,czy nie...Nie mam potrzeby gadania "za plecami",a w oczy...a,ze nie widze Twoich oczu napisałam tutaj :wink:
Powodzenia
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw lut 28, 2013 11:14 Re: Kot Czesio cierpiący na białaczkę

Czesio :ok:
Taszak pozdrawiam :)
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 28, 2013 13:00 Re: Kot Czesio cierpiący na białaczkę

Bozenazwisniewa, znajoma przygarnęła kiedyś kota - spędził u niej kilka lat (jako kot niewychodzący) i gdy zaczął chorować, wet zalecił zrobienie testów. Okazało się, że kot ma białaczkę. Znajoma była przerażona, bo pozostałe (też niewychodzące) trzy futrzaki nie były zaszczepione. Przetestowano je i okazało się, że ŻADEN nie zaraził się białaczką... Więc nie należy sprawy demonizować - kot białaczkowy powinien być kotem niewychodzącym, ale czy taki nagły szlaban na spacery nie zestresuje Czesława? A stres, jak wiadomo, jest bardzo niewskazany... Czesiek siedzi tylko w ogródku, a kotki za chwilę dostaną drugą dawkę szczepionki i będą w jakimś tam stopniu uodpornione (więc się nie zarażą od Czesia i innym nie przekażą francy) - czego najeżdżasz na Taszaka?
09.08.2018 zgasło Słońce... Irda, ukochany mój rudzielcze, tęsknię za Tobą każdego dnia... [*]

marta_kociara

Avatar użytkownika
 
Posty: 202
Od: Nie cze 14, 2009 20:49
Lokalizacja: Otwock

Post » Czw lut 28, 2013 15:00 Re: Kot Czesio cierpiący na białaczkę

Właściwie póki co Czesio siedzi na parapecie za oknem i smaży tyłek. Zimą zawsze rzadko wychodzi. Zrezygnowałem póki co ze smyczy itp. po prostu za nim łażę albo patrze jak siedzi na drzewie. Na razie wychodzi tylko za potrzebą i żeby obserwować swoje królestwa z drzewa .Zobaczymy latem. Ma swój pokój, ale zazwyczaj lata po korytarzu. Kotki i tak nie wychodzą ze swoich siedzib, a kuwety na razie usunąłem z holu. Z tego co rozumiem od jego moczu chyba też mogą się zarazić. Czy nie?. Taki układ chyba jest w porządku. Ciągle mnie zastanawia od kogo to złapał. Czesio nigdy nie wyszedł poza nasz teren i jestem tego pewien. Kiedyś mieliśmy jeszcze jednego kocura, który właściwie zawsze był gościem w domu. Nie wiem, czy on nie miał białaczki, ale w takim razie Czesio miałby ją już około rok. Czy mógł taki okres czasu żyć z białaczką i nie wykazywać żadnych symptomów?
24 czerwca

Taszak

 
Posty: 50
Od: Nie lut 10, 2013 17:23
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Czw lut 28, 2013 15:30 Re: Kot Czesio cierpiący na białaczkę

marta_kociara
nie najeżdżam na Taszaka...Koty białaczkowe po stwierdzeniu białaczki nie moga byc wypuszczane bez opieki na "ogródek'na ulice,do chlewka,bo nie masz gwarancji,że po swojej drodze nie spotkaja 'kolegi"z drugiego ogródka.Jesli kot Taszak zachoruje to jak domniemam Taszak się nim zaopiekuje.I tu sama sobie odpowiedz,czy Taszak zaopiekuje sie tymi "zdychającymi'kotami jakie na spacerku zaraził jego kot.Koty nie musza się całowac,ale gryza się ,drapią...Walcza nie tylko o samice,ale o terytorium...
Co innego jesli masz kota wychodzącego i NIE WIESZ,ze jest chory,a co innego jak WIESZ,ze jest chory i to robisz.Tyle w temacie.
Taszak chyba wie o tym,ze moje wpisy nie sa po to,żeby komus 'dokopac",a po to,żeby wytłumaczyc ,że tak nie wolno.
Znam życie i wiem,że i tak zrobi co uzna,ale musi miec swiadomosc tego,że jego kot to nie jedyny kot w okolicy...


Taszak pisze:Właściwie póki co Czesio siedzi na parapecie za oknem i smaży tyłek. Zimą zawsze rzadko wychodzi. Zrezygnowałem póki co ze smyczy itp. po prostu za nim łażę albo patrze jak siedzi na drzewie. Na razie wychodzi tylko za potrzebą i żeby obserwować swoje królestwa z drzewa .Zobaczymy latem. Ma swój pokój, ale zazwyczaj lata po korytarzu. Kotki i tak nie wychodzą ze swoich siedzib, a kuwety na razie usunąłem z holu. Z tego co rozumiem od jego moczu chyba też mogą się zarazić. Czy nie?. Taki układ chyba jest w porządku. Ciągle mnie zastanawia od kogo to złapał. Czesio nigdy nie wyszedł poza nasz teren i jestem tego pewien. Kiedyś mieliśmy jeszcze jednego kocura, który właściwie zawsze był gościem w domu. Nie wiem, czy on nie miał białaczki, ale w takim razie Czesio miałby ją już około rok. Czy mógł taki okres czasu żyć z białaczką i nie wykazywać żadnych symptomów?

Bardzo się ciesze,że dbasz o Czesia,mam kota jaki wychodzi też,jest negatywny póki co,ale wychodzi tylko ze mna i zaraz wraca...
Koty z białaczka moga zyc b.długo.Czesto sa nosicielami i nic nie wskazuje na to,ze maja w sobie tego wirusa.Miałam kotke ,grubiutka,zdbana i nawet jej testowac nie chcielismy ,bo bylismy pewni ,ze jest ok.Ale jak wszystkie to wszystkie-okazalo się,że jest plusowa.Szok.
Kot może miec białaczke od rodziców swoich,zarazic się od innego kota,ale nie zachorowac,co nie znaczy,że nie zarazi innego i tamten majac uposledzona odpornosc nie zachoruje i nie umrze...
Podczytuje co tam u Was i pozdrawiam z naszego błotno-zimowego ogródka :)
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw lut 28, 2013 22:26 Re: Kot Czesio cierpiący na białaczkę

Taszak pisze: Zrezygnowałem póki co ze smyczy itp. po prostu za nim łażę albo patrze jak siedzi na drzewie. Na razie wychodzi tylko za potrzebą i żeby obserwować swoje królestwa z drzewa .


Ja ze swoim Ferdkiem, u którego stwierdzono FIV, też tak robię, tzn. wychodzę z nim na spacer i łążę za nim, jak cień. Mój kot stał się "modelem na uwięzi" (początkowo wyprowadzany był na smyczy, ale że za tym nie przepadał, daliśmy mu spokój) w momencie, kiedy wybrał się na wycieczkę daleko od domu (zawsze trzymał się blisko, bo to taki stacjonarny leń, więc byliśmy w szoku, że mu się szwędacz włączył. I tak nasz 10-latek, ze spacerowicza stał się kanapowcem, co nie bardzo mu pasuje, ale jak mus, to mus...Miesiąc późnej zrobiliśmy testy na FeLv i FIV (Ferdek regularnie oddawał krew) i okazało się, ze wykryto FIV ... :(
09.08.2018 zgasło Słońce... Irda, ukochany mój rudzielcze, tęsknię za Tobą każdego dnia... [*]

marta_kociara

Avatar użytkownika
 
Posty: 202
Od: Nie cze 14, 2009 20:49
Lokalizacja: Otwock

Post » Sob mar 02, 2013 12:35 Re: Kot Czesio cierpiący na białaczkę

Dowiedziałem się dziś, że Czesio ma grzybicę. Psikamy już jego i kotkę, która też się zaraziła. Na razie będzie trzymany w swoim pokoju. Boje się, że będę musiał go zamienić w pluszaka niewychodzącego, bo przez białaczkę łapie znacznie łatwiej choroby. Mam nadzieję, że się przystosuje i nie będzie miał mi tego za złe.
24 czerwca

Taszak

 
Posty: 50
Od: Nie lut 10, 2013 17:23
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Sob mar 02, 2013 12:47 Re: Kot Czesio cierpiący na białaczkę

Taszak pisze:Dowiedziałem się dziś, że Czesio ma grzybicę. Psikamy już jego i kotkę, która też się zaraziła. Na razie będzie trzymany w swoim pokoju. Boje się, że będę musiał go zamienić w pluszaka niewychodzącego, bo przez białaczkę łapie znacznie łatwiej choroby. Mam nadzieję, że się przystosuje i nie będzie miał mi tego za złe.

Grzyb pojawia się ,gdy kot traci odpornosc,to jest Taszak juz alarmowy dzwonek.Miło mi czytac,ze tak się o nie troszczysz.Słuchaj,psikajcie te koty,ale dobrze by było je wspomóc czyms na podniesienie odpornosci.Mówie Ci,ze jest mozliwosc,ze pozostałe kotki maja białaczkę,wiec ...martwię sie ,że popełniłes bład szczepiąc je i nie izolując.Ale cóz,czasu nei cofniesz...Trzymajcie się.mOJE KOTY TEZ "CIERPIĄ'KIEDYS CHODZiŁY ZE MNA PRZED DOMEM,LEZAŁY NA TARASIE I BYŁY SZCZEŚLIWE.cZASAMI ŁEZKA MI SIĘ W OKU KRECI JAK WIDZE "OBLEPIONE"PARAPETY I ,A WRACAJAC DO DOMU WIDZE PATRZACE NA PODWÓRKO KOTY ....PRZEZ SZYBĘ :( To smutny widok jest....Staram sie je jakos rozpieszczać,jak jest ciepło pilnuje je na balkonie ,tam sobie leza.Pilnuje,bo mam siatke i wcale nie jestem pewna ,czy jej nie przrwa,bo to sa "łowne;koty-kazdy przelatujacy ptak to powód do ataku...Mój dom jest wsród iglaków,gałezie sięgaja domu,pełno ptaków,pokus...
Ale tak musi być,miłego dnia-zrobienie im woliery to wspanialy pomysł i namiastka bezpiecznej wolności...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob mar 02, 2013 13:48 Re: Kot Czesio cierpiący na białaczkę

Postanowiłem dać go do siebie w pokoju. Koleżanka dała mi kocimiętkę żeby "kazać" mu spać w określonych miejscach. Boję się zarazić od niego tą grzybicą, choć do tej pory tak się nie stało. Teraz Czesio leży sobie na kocyku pod którym jest kocimiętka z uśmiechem na pysku. Na początku z uporem maniaka lizał kocyk, ale chyba się zmęczył.
24 czerwca

Taszak

 
Posty: 50
Od: Nie lut 10, 2013 17:23
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Pt mar 08, 2013 20:35 Re: Kot Czesio cierpiący na białaczkę

Idę z Czesiem jutro do weterynarza na kontrolę. Tak na oko kot nic się nie zmienia, więc wyniki powinny w najgorszym wypadku być takie same. Przepraszam, że nic nie pisze, ale u mnie jest to znak tego, że kot ma się dobrze :)
24 czerwca

Taszak

 
Posty: 50
Od: Nie lut 10, 2013 17:23
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Pt mar 08, 2013 20:40 Re: Kot Czesio cierpiący na białaczkę

Taszak pisze:Idę z Czesiem jutro do weterynarza na kontrolę. Tak na oko kot nic się nie zmienia, więc wyniki powinny w najgorszym wypadku być takie same. Przepraszam, że nic nie pisze, ale u mnie jest to znak tego, że kot ma się dobrze :)

:ok:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt mar 08, 2013 20:40 Re: Kot Czesio cierpiący na białaczkę

No! Brak wiadomości to dobre wiadomości. :D

Dobrze, że Czesio trzyma formę. A ja trzymam kciuki za badania.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt mar 08, 2013 21:48 Re: Kot Czesio cierpiący na białaczkę

Za Czesia :ok: :ok: :ok:
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 49 gości