HAPPY END czyli PUSIA w swoim domu !!!

iwona66 pisze:Jasne ,że pójdę na pa.

Super!
Basi przyda się wsparcie

no, ja jak namotam, to potrzebne wsparcie...

Mam plan, ale trzeba złożyć wizytę, żeby się upewnić, że ludzie nadają się. A jak nie, będzie siedziała.

Munia Dziubek siedziala 3 miesiące, tylko potem miała uchylone i sama wracala, ale sceny dantejskie były...
Sąsiedzi pytali: co pani tym kotkom robi, że tak wyją?
Munia byla najdzikszym egzemplarzem, a teraz landryna :1luvu:

A czy nie powinien oglądnąć tej pooperacyjnej wet, może faktycznie coś tam się (tfu,tfu) dzieje. Mam nadzieję, że zagadujesz do niej często, może jakąś zabawką ją zachęcić. Szkoda, że taka smutna. Kiedy planujesz ją wypuścić na jakimś małym terenie z tej klatki?

Puszczyk wyszła z klatki, kiedy poszłam myć tacę podłogową. No i wyszla i siedzi w kąciku. W pokoiku jest jeszcze moja Michelle nr 5, 1,5 roku. Michelle weszla do klatki i tam się wygłupia, nie daję się wypędzić, chodzi na grzbiecie z otwartą paszczą. Ona tak często ma...lepiej jej nie przeszkadzać.
Puszczyk w kąciku, Michelle w klatce.
Idę z suniami.
Pozostałe towarzystwo ma jeszcze jeden miły pokoik ...
Puszczyk luzem, tylko żeby trafił do kuwety!!!

hihihaha boję się... :ryk:

Zagaduję, robię zabaweczki, macham miotełką, podtykam gourmeta...może za mało???robie co mogę...Trzeba dać kotu spokój. Niech je, łazi gdzie chce, wydala - do kuwety, a reszta ułoży się!

Może powinien obejrzeć ją wet, ale jak to zrobić???

Panie wet w poprzedni piątek w Koterii mówiły, żebym uważała, bo panna tęga, a cięcie spore. Uważam, jak widać... :oops:

lamiglowka pisze:
Zagaduję, robię zabaweczki, macham miotełką, podtykam gourmeta...może za mało???robie co mogę...

Staraj się kochana, może kota to doceni :ryk:

Fajnie, że wyszła i nie zwiewa, tylko sobie w kątku siedzi :ok:

Nie ma gdzie zwiewać, pokoik 12 m. Weszla za sekretarzyk, siedzi na starym kompie do wyrzucenia...
O matko, lepiej że się rozprostuje, pewnie...może szybciej się uśmiechnie?
:ryk:

W nocy chodziła po pokoju, wchodziła do klatki, jadła...
Nie ma krótkich nóg tylko ma bardzo rozbudowaną grzywę, która schodzi ażdo "łokci". Najbardziej sfatygowany jest ogon, ale jest solidnie puchaty.
Boi się, je chrupy i mokre, mięsa nie je.
Jest baaardzo ładna. Po powrocie z pracy wpuszczę do niej Michelle, ta każdego rozbawi :ryk:

Przyszłam z pracy, jedzenie nie ruszone, spanikowany kot za doniczką. Podsunęłam świeżego gourmeta i poszlam z suniami. Potem nakarmiłam koty, wzielam Michelle pod pachę i gazetę i poszłam do pokoiku Puszczyka - uwalić się. I nic nie dzieje się, Michelle odstawia swoje góralskie tańce, ja przysypiam, aż tu mriumriu - wybiegła Puszczyk. Gonitwy, tańce, gulgotanie, Michelle szybko miała dosyć... Puszczyk tak się rozochocił, że zjadł i popił kociego mleka z kartoniku. Tak. Patrzy na mnie wystraszona i zdziwiona. Z braku drapaka - pewnie -zaczeła drzeć mój nowoobity fotel. Niechtam. Tak się cieszę, jest prześliczna, futro ma wystawowe, pewnie,że nie uczesane, ale jest to wielka kocia uroda!
Cieszę się, że się odblokowała, teraz gania i zaczepia Michelle :ryk:

O jak fajnie , bedzie dobrze ,za Puszczyka :ok:

Jeszcze wszystko przed nami. Puszczyk to piękna wariatka, ale przynajmniej zaczeła normalnie reagować.

Idę wypuścić Michelle, Puszczyk ją zamęczy :ryk:

A nie mówiłam wypuścić z klatki :wink:

super wieści, będzie wesoło :ok:

może jakieś zdjęcie rozbawionej i uśmiechniętej :kotek:

uda się cyknąć

Michelle na fotelu z komunikatem - zabieram się stąd, Puszczyk schowany. Pokłóciły się? Puszczyk dosyć nachalnie zbawiała Michelle, koniec przyjaźni. W nocy Puszczyk nie pokazał się - pozostałe ogony wyrzucone z pokoju. Rano zaczełam zaglądać i znalazłam -za szfą typu pensjonarka, w rogu stała na dwóch łapkach, wciśnięta w kąt!!!
Takie przerażenie!
Nakiciałam, podsunełam świeże jedzenie, za chwilę siedzi-normalna, na oknie, bez paniki. Postawiłam gourmeta i zrobiłam foto. Będzie wieczorem. Puszczyk powinien dostać Kalm, Feliway, krople Bacha i coś może pomoże...
To za dużo na małą koteczkę.

A czemu skończyła się miłość do Michelle? Ona jest taka skoczna krowa, wygłupiasta, wszystkich lubi, zawsze ustępuje...

Jest postęp -Puszczyk spokojny siedzi z miseczką na oknie!

Znaczy oswaja się :ok:

Nie dziwię się, że są chętni, ale... Z moich doświadczeń wynika, że nieraz łatwiej dobry dom znaleźć dla "zwykłego" kota.

**Adopcje: 9 >>**

Agulas74 pisze:Znaczy oswaja się

Nie dziwię się, że są chętni, ale... Z moich doświadczeń wynika, że nieraz łatwiej dobry dom znaleźć dla "zwykłego" kota.

posiadanie "ładnego" kota to dla DT przekleństwo w pewnym sensie :twisted:

To co ludzie mówią, piszą, wyprawiają by kota dostać zakrawa na horror i komedię w jednym.

HAPPY END czyli PUSIA w swoim domu !!!

Kto przegląda forum