adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 27, 2013 11:54 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

a jakie dzikie uszy zrobiła :mrgreen:
drugi kot na razie pieśń przyszłości, ten transport muszę wymyslić.
Kot w dom, Bóg w dom.

foksal

 
Posty: 124
Od: Śro cze 02, 2010 9:44

Post » Śro lut 27, 2013 11:56 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Ładna nie .....Martwi mnie wasz wyjazd pociągiem rudy plochliwy będzie przerażony ..To nie jest taki typ luzaka.. :?

lidka02

 
Posty: 15912
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Śro lut 27, 2013 12:07 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

a ja jestem dobrej myśli. jednak jeśli masz wątpliwości, czy dobrze zajmę sie kotkiem, możesz wycofac się z adopcji.
bardzo zależy mi na tym rudasku, ale nic na siłę :wink:
Kot w dom, Bóg w dom.

foksal

 
Posty: 124
Od: Śro cze 02, 2010 9:44

Post » Śro lut 27, 2013 12:10 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

foksal pisze:a ja jestem dobrej myśli. jednak jeśli masz wątpliwości, czy dobrze zajmę sie kotkiem, możesz wycofac się z adopcji.
bardzo zależy mi na tym rudasku, ale nic na siłę :wink:

Ja wiem ze się nim dobrze zajmniesz nie chce się wycofywać bo mały do adopcji jest ...
Tylko martwi mnie ten wyjazd bo on bojaźliwy a dużo będzie zmian u niego tylko to...Bo wiesz on cały czas w domu nie zna życia i odgłosów z zewnątrz.

lidka02

 
Posty: 15912
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Śro lut 27, 2013 12:15 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

będzie miał miesiąc z okładem na przsywyknięcie. u mnie w mieszkaniu jest sporo odgłosów od sąsiadów, do tego parter i odgłosy z zewnątrz. mały jest i sądzę, że sie łatwo dostosuje. z dorosłym kotem taka sztuka już by nie przeszła.
będę go przyuczac do szelek, w kontenetrze bedzie chodził do weta, a na podróż moge mu dac taka mała niebieską tableteczkę. dawałam ją Miauczurowi. tez z nami jeżdził i musze przyznać, że był zainetresowany podróżą, totez zrezygnowałam z tableteczki po jakimś czasie.
tylko podczas jazdy samochodem miauczał, gdy mój brat przekraczał prędkość dozwoloną :ryk:
Kot w dom, Bóg w dom.

foksal

 
Posty: 124
Od: Śro cze 02, 2010 9:44

Post » Śro lut 27, 2013 14:15 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

dołącze się do dyskusji, trzymam kciuki za adopcje!

Lila84

 
Posty: 1248
Od: Pon lip 02, 2012 14:52

Post » Śro lut 27, 2013 19:15 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Bardzo obawiam się tym wyjazdem na święta bo ...Kotek trafi do ciebie będzie wystraszony nie za szybko pewnie zaufa trzeba cierpliwości i czasu a tu niebawem podróż pociągiem , zgiełk , nowe odgłosy nowi ludzie jazda i znów nowy dom i nowe zapachy i ludzie i po kilku dniach powrót do domu .......Tego się tylko obawiam więc mam propozycje , będzie u ciebie na wizycie Hania i czy zaczekałabyś za kociakiem ..Przyjechałby do ciebie po świętach na spokojnie bez jazdy , by był tylko u ciebie w domu bez dodatkowego stresu .Napisz co o tym sądzisz..

lidka02

 
Posty: 15912
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Śro lut 27, 2013 19:47 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

och, czekać półtora miesiąca? to dużo czasu u małego kociaka, zdąży jeszcze bardziej przywyczaic sie do ciebie, twojej rodziny i kotów... to mały kociak, nie dorosły, to leci piorunem :cry:
nie wiem, co jest większym stresem dla kota, podróż pociagiem 2 godziny czy zabranie kota z domu, do którego sie przywiązał, pełnego osób i zapachów, ktore zdążył polubić.
koty to terytorialiści, przywiązują się do miejsc i wybierają sobie opiekunów...
im dlużej będzie u ciebie, tym będzie mocniej przekonany, że to jego dom na zawsze.

decyzja nalezy do ciebie, ale ja sie trochę załamałam :cry: :cry: :cry:
Kot w dom, Bóg w dom.

foksal

 
Posty: 124
Od: Śro cze 02, 2010 9:44

Post » Śro lut 27, 2013 20:29 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Ja myśle ze lepiej jeżeli troche jeszcze u mnie posiedzi niż ma się niepotrzebnie stresowac jazdami i ciagle nowym otoczeniem itd ....Miesiac w tą czy w tą to dla niego będzie bez różnicy ...Jest młody zapomni o mnie , decyzja nalezy do ciebie czy chcesz poczekac..

lidka02

 
Posty: 15912
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Śro lut 27, 2013 20:40 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

chyba nie mam wyjścia...
Kot w dom, Bóg w dom.

foksal

 
Posty: 124
Od: Śro cze 02, 2010 9:44

Post » Śro lut 27, 2013 20:45 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Dwie godziny podróży to niedużo. Ja z moją "pierworodną" spędzałam raz w roku 6-8 godzin w pociągu, z przesiadkami. Pierwszy raz pojechała już jako dorosła, typowo kanapowa, płochliwa kocia przyzwyczajona do spokoju i ciszy. Zawsze znosiła tę podróż ze stoickim spokojem, trochę spała, trochę się rozglądała, z godnością przyjmowała hołdy współpasażerów. Oczywiście cały czas siedziała w transporterze.
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11781
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lut 27, 2013 21:19 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Jarka pisze:Dwie godziny podróży to niedużo. Ja z moją "pierworodną" spędzałam raz w roku 6-8 godzin w pociągu, z przesiadkami. Pierwszy raz pojechała już jako dorosła, typowo kanapowa, płochliwa kocia przyzwyczajona do spokoju i ciszy. Zawsze znosiła tę podróż ze stoickim spokojem, trochę spała, trochę się rozglądała, z godnością przyjmowała hołdy współpasażerów. Oczywiście cały czas siedziała w transporterze.


mam podobne doświadczenia. kłopoty, jesli były, to w samochodzie osobowym. pociąg i bus - no problems.
Kot w dom, Bóg w dom.

foksal

 
Posty: 124
Od: Śro cze 02, 2010 9:44

Post » Śro lut 27, 2013 21:24 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

foksal pisze:
Jarka pisze:Dwie godziny podróży to niedużo. Ja z moją "pierworodną" spędzałam raz w roku 6-8 godzin w pociągu, z przesiadkami. Pierwszy raz pojechała już jako dorosła, typowo kanapowa, płochliwa kocia przyzwyczajona do spokoju i ciszy. Zawsze znosiła tę podróż ze stoickim spokojem, trochę spała, trochę się rozglądała, z godnością przyjmowała hołdy współpasażerów. Oczywiście cały czas siedziała w transporterze.


mam podobne doświadczenia. kłopoty, jesli były, to w samochodzie osobowym. pociąg i bus - no problems.


Zgodze się z wami jeżeli kot jest już z kimś jakiś dłuższy czas nauczy się do wszystkiego ma do was zaufanie , ale nie nowy kot i od razu takie przeżycia.Tak ja myśle.......

lidka02

 
Posty: 15912
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Śro lut 27, 2013 21:39 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

nie będę się kłócić.
dla mnie miesiąc to dużo dla małego kotka, to masa czasu, aby się przywyczaić do ludzi, pokochać ich i zżyć.
dom tymczasowy również podlega temu prawu.
ale, jak juz napisałam, nie będę się kłócić.
jest mi tylko smutno, że dosłownie wszędzie, gdzie jest kot do adopcji z domu tymczasowego, wprost piętrzą się trudnosci.
a to okna nie takie, a to mozliwość adopcji tylko w parze, a to dzieci mogłyby być straszne, a to coś innego.
chwilami mam wrazenie, że chodzi o to, by zniechęcić potencjalnego chętnego :mrgreen:
łatwo i szybko jest tylko wtedy, gdy kot dorosły.
nie przypuszczałam, ze adopcja jest taka trudna.
chwilami czuje sie wręcz podejrzewana o nieczyste zamiary, wizyta preadopcyjna, przewiduję, będzie kompletną porażką, bo przecież dzieci i okna...
szkoda, że nie mozna małego kotka po prostu przygarnąć, nie pozwalajac, by sie do domu tymczasowego przywiązał.
w tej chwili wydaje mi się to mało prawdopodobne.
eh... czuję się już zmęczona poszukiwaniami, szczerze mówiąc.
Ostatnio edytowano Pt mar 01, 2013 22:47 przez foksal, łącznie edytowano 1 raz
Kot w dom, Bóg w dom.

foksal

 
Posty: 124
Od: Śro cze 02, 2010 9:44

Post » Śro lut 27, 2013 21:56 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

lidka02 pisze:
foksal pisze:
Jarka pisze:Dwie godziny podróży to niedużo. Ja z moją "pierworodną" spędzałam raz w roku 6-8 godzin w pociągu, z przesiadkami. Pierwszy raz pojechała już jako dorosła, typowo kanapowa, płochliwa kocia przyzwyczajona do spokoju i ciszy. Zawsze znosiła tę podróż ze stoickim spokojem, trochę spała, trochę się rozglądała, z godnością przyjmowała hołdy współpasażerów. Oczywiście cały czas siedziała w transporterze.


mam podobne doświadczenia. kłopoty, jesli były, to w samochodzie osobowym. pociąg i bus - no problems.


Zgodze się z wami jeżeli kot jest już z kimś jakiś dłuższy czas nauczy się do wszystkiego ma do was zaufanie , ale nie nowy kot i od razu takie przeżycia.Tak ja myśle.......

Moja kotka, po przejściach do tego była u nas miesiąc i pojechaliśmy na święta do moich rodziców w godz. podróż. Było naprawdę spokojnie, zero problemów w drodze i na wyjeździe. Wydaje mi się, że to naprawdę żadne ryzyko, szczególnie dla małego kociaka, który się łatwo adaptuje. Szkoda pozbawiać foksal tego fajnego w trakcie życia kota okresu.

RatMaga

 
Posty: 871
Od: Wto maja 03, 2011 18:48
Lokalizacja: Banino

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon i 26 gości