


Cały dzień nie miałam czasu napisać o Kubusiowych przebojach

Jak on mnie dzisiaj wkurzył, aż go w myślach wyzywałam

Rano dostał do mokrego tabletkę moczopędną, później rozrobiłam mu z mokrym tabletkę osłonową... polizał i uciekł.
Rozrobiłam kolejną część w śmietanie, uciekł. Wysmarowałam mu niż łapki, myślę będzie musiał zlizać.
jednak przeliczyłam się... wskoczył na fotel, siedział w bezruchu z smutną minką. Tabletka musiała być tak niedobra, że nawet nie chciał wymyć łapek. Nie miałam serca go tak męczyć i wymyłam mu łapki.
Oto takim sposobem zmarnowałam całą tabletkę...
Zaczęłam dzielić na 1/4, zjeść musi 1/2... dałam do masła nic, do pasztetu pieczonego nic.
Poleciałam szybko do sklepu kupiłam smarowany pasztet i makrelę wędzoną.
Makrela beeee, w pasztecie zjadł jedynie 1/4 tabletki.
W końcu zadzwoniłam do wetki i powiedziała żebym wieczorem spróbowała podać 1/4 ale nie udało się. Dałam mu nawet do serka topionego i do mięsa surowego mielonego.
Nie ma bata, nie zje taj tabletki i basta

Jutro rano spróbuję ponownie podać, jak się nie uda to jak pojedziemy na Zylexis wezmę zastrzyki i będę robić mu kije w domu.
Jak mam mieć takie przeboje z tabletką i jeszcze ma nie zjadać pełnej dawki to wolę zrobić mu kuja.
O 21 daje mu tabletkę moczopędną, ciekawe czy zje po takich przebojach. Immunodolu nie chciał ruszyć. On mnie wykończy
