czarny kociak, Koszalin - akcja ĆMA

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 26, 2013 21:04 Re: czarny kociak, Koszalin - wnerw na kuriera

Przesyłka dotarła. Do domu. Po południu (ok. 16.30). I co? I jednak można było!!! :evil: Tylko po co człowieka tak denerwować? :evil:
Myślałam że będzie pudło dla kociastych, ale nic z tego, bo było zapakowane w folię, tylko te drobniejsze rzeczy były w małym pudełku. Ale Carmen się do tego małego pudełka zmieściła.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35274
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro lut 27, 2013 10:56 Re: czarny kociak, Koszalin - wnerw na kuriera

Ewidentny plus dwóch kotów - szybkie i grzeczne opróżnianie misek. Do tej pory, jak nałożyłam śniadanie, Ofelia podchodziła do michy powolutku, bez pośpiechu, dokładnie obwąchiwała jedzonko i zastanawiała się, czy zjeść, czy nie, czy zacząć jeść teraz, czy odłozyć śniadanko na później. Teraz coraz częściej zdarza się, że zanim wyjdę do pracy, miski są już puste, a koty zdążyły umyć pysie i wrócić do zabawy.
Owszem, czasami zdarza się marudzenie, nie każda barfowa mieszanka tak samo im smakuje. Bywa że jakąś zjadają bez entuzjazmu. Ale w każdym razie zostaje stanowczo mniej resztek niż wtedy, gdy Ofelia była sama.
Mała Czarna, mimo intensywnego tuczu (łącznie z podawaniem masełka) jest chuda. Chyba taka jej uroda. Moja mama mówi na nią "szczur". Fakt, ogonek ma szczurzy, długi i chudy. Za to Ofelia to mięśniara. Teraz jeszcze ma dodatkową porcję ćwiczeń - jogging, zapasy itp. Aż się boję, co będzie przy szczepieniu. Jak nabierze krzepy, to jej nie utrzymam do zastrzyku :strach:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35274
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro lut 27, 2013 11:21 Re: czarny kociak, Koszalin - barf jest pyszny

Może najpierw poproś u weta o rękawice :D :wink:
Zawsze na wstępie mówię żeby mi rękawice wyciągnęli gdy mam "niepewnego" kota i zazwyczaj ratują mi one ręce. Kitka sztywnieje u weta - jak ją posadzisz tak siedzi do końca wizyty :D chyba nigdy nie miałam z nią problemu :) Iga się drze przy mierzeniu temperatury, ale zastrzyki i inne zabiegi przyjmuje z godnością choć i lekko dziabnąć może :twisted:
U mnie na mizerną jeszcze Igę wołają Dziutka Chudziutka :mrgreen:
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Śro lut 27, 2013 11:29 Re: czarny kociak, Koszalin - barf jest pyszny

Wet ma rękawice. Takie wielkie, że jak je ubiorę to nie mam pewnego chwytu. Dlatego wolę ich nie ubierać. Już lepsze są moje zimowe skórzane rękawiczki (chociaż ich trochę szkoda). A kot, jak chce, to i przez rękawicę udziabie. Poza tym jak sobie Ofelię wreszcie zarzucę na razie, to ugryźć nie ugryzie, ale tylnymi kopytkami może nieźle podrapać. Raz mi zrobiła ażurek w koszulce (lato było, ciepło, ja tylko w T-shircie, no i wracałam w podziurkowanym :evil: ).
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35274
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro lut 27, 2013 12:01 Re: czarny kociak, Koszalin - barf jest pyszny

Fakt, rękawice są spore, ale ja mimo wszystko jednak wolę je zakładać :wink:
Raz miałam u weta takiego co to paszczy nie rozdziawił, ale kopytami rył po skórze jakby na polu orał :twisted:
Ile kotów tyle różnych zachowań :)
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Śro lut 27, 2013 12:46 Re: czarny kociak, Koszalin - barf jest pyszny

Też mi parę razy proponowali, ale... Trudno w nich kota utrzymać, to raz; a dwa, zawsze na ich widok mam takie mieszane uczucia: nigdy nie są czyste i hgw co za zaraza na nich siedzi :?

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 27, 2013 13:11 Re: czarny kociak, Koszalin - barf jest pyszny

No nie wiem, każdy ma inne doświadczenia :wink:
Mi się trzyma w nich dobrze i zawsze są czyste. Oni raczej z nich nie korzystają, wolą na gołe dłonie. Zazwyczaj nawet nie muszę kota trzymać ponieważ sami sobie radzą, ale są czasem takie przypadki, że trzeba pomóc w trzymaniu i wtedy zakładam rękawice.
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Śro lut 27, 2013 13:16 Re: czarny kociak, Koszalin - barf jest pyszny

Na pewno siedzą na nich kłęby futra. Zwłaszcza przy próbach przytrzymania takiego kota jak Ofelia. Jak się zestresuje, to jej sierść jest wszędzie i to w takich ilościach, że pierzynę można by wypchać. Cud, że po wyjściu z gabinetu nie jest całkiem łysa.
Dzisiaj po pracy muszę zapolować na mięsko na nowego barfa. Tym razem będzie kurczakowy. Oby udało sie upolować żołądki kurzęce, bo z tym to różnie bywa.
A propo podrobów - w jednym sklepiku z drobiem bywają podroby indycze. Dwa razy kupiłam serduszka z indora. Za pierwszym razem były takie duże, dorodne. Za drugim razem myślałam, że to serca kurzęce - bo były malutkie, tylko trochę większe od kurzych. Podobno to zależy, jakie indory ukatrupią, młode czy wyrośnięte.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35274
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro lut 27, 2013 18:58 Re: czarny kociak, Koszalin - a jednak alergia

No to można napisać oficjalnie, że Ofelia jednak ma alergię na cielęcinkę. Odczekałam na tyle długo pomiędzy kolejnym serwowaniem tego przysmaku, żeby robiąca się ranka na podbródku nie była przypadkowa. No więc nie będzie już barfa z cielęcinką i wołowinką (chyba że dla Małej Czarnej, tej nic nie szkodzi, a wołowinkę lubi).
Najgorsze, że mam w zamrażarce jeszcze trochę tej mieszanki z cielęciną i muszę ją skarmić. Tzn. zjeść ją musi Carmen, ale tak, żeby Ofelia nie wyjadała z jej miski. To będzie sztuka! :roll:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35274
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro lut 27, 2013 20:01 Re: czarny kociak, Koszalin - a jednak alergia

Już jeden kot w domu to wyzwanie, a cóż dopiero dwa! Dasz radę. :ok:
:kotek: :kotek: :kotek: + V.
Obrazek Obrazek

Koty roznoszą ludziom po świecie światełka. Małe, grzejące płomyczki. Kiedy gasną, wokół robi się ciemno i zimno...
Czy z kotami się idzie przez życie? Skądże! Z kotami przez życie się tańczy!

Nigdy nie wiesz, kiedy dopadnie Cię nienawiść. Nigdy nie wiesz, kiedy spotka Cię przyjaźń.

Villentretenmerth

 
Posty: 2737
Od: Pon sie 27, 2012 17:47

Post » Śro lut 27, 2013 20:21 Re: czarny kociak, Koszalin - a jednak alergia

Hmmm, muszę dać radę. Sposób jest jeden - serwuję śniadanko Ofelii na blacie kuchennym, a Małej Czarnej na podłodze. Jeżeli zjedzą od razu - to ok. Jeżeli nie zjedzą od razu - to jest problem. Ale nic to, będziemy próbować. Dałabym tą mieszankę bezdomniakom, ale szkoda mi tej cielęciny. Drogie mięsko i ciężkie do upolowania.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35274
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro lut 27, 2013 21:53 Re: czarny kociak, Koszalin - a jednak alergia

Będziesz musiała się trochę nagimnastykować z tym karmieniem. Ja to przerabiam od momentu jak Gajka u nas zamieszkała :mrgreen: Tylko moja druga kotka to by zjadła i swoje i Gai i w końcu chyba by pękła. Gajka za to jest taki niejadek. Jak kurczaczek wciąga to swoje RC Hp. Nie mogę jej zostawić cały czas dostępnej bo Tiara :(
Obrazek

alab108

 
Posty: 12890
Od: Wto lis 09, 2010 22:35
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Śro lut 27, 2013 22:07 Re: czarny kociak, Koszalin - a jednak alergia

MB&Ofelia pisze:Ewidentny plus dwóch kotów - szybkie i grzeczne opróżnianie misek. Do tej pory, jak nałożyłam śniadanie, Ofelia podchodziła do michy powolutku, bez pośpiechu, dokładnie obwąchiwała jedzonko i zastanawiała się, czy zjeść, czy nie, czy zacząć jeść teraz, czy odłozyć śniadanko na później. Teraz coraz częściej zdarza się, że zanim wyjdę do pracy, miski są już puste, a koty zdążyły umyć pysie i wrócić do zabawy.


chłe, chłe chłe - a nie mówilam :mrgreen:

Ja mam inny problem - Misia jada w bardzo małych porcyjkach , lubi zostawiac na póżniej , dojść do miski po godzince, znowu pojeść... A Gucio zmiata wszystko - potrafi swoje zostawić, byle jej wyjeść. A Misia z jego miski nie ruszy 8O Jego suche też jest gorsze :mrgreen:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16666
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 28, 2013 8:31 Re: czarny kociak, Koszalin - a jednak alergia

U mnie na szczęście Mała Czarna trochę zastopowała, bo wcześniej czyściła wszystko co się pojawiło w miskach. Teraz często wyglada to tak, że Ofelia szybciej zjada swoje (no w końcu ma większe pyszczydło :lol: ) i po chwili idzie sprawdzić, co Carmen ma w misce. Nie zawsze ruszy, ale sprawdza, obwąchuje. Bywają też sytuacje odwrotne - Mała Czarna zostawia swoje i idzie pooglądac miskę Ofelii. Bywa też obustronna przerwa w jedzeniu, po której następuje zamiana misek. Ale zdarza się też, że obie zjedzą swoje, wyliżą miski i z godnością i pełnymi brzusiami wytruchtują z kuchni. I ta ostatnia opcja najbardziej by mi pasowała, ale weź człowieku zgadnij, jak się koty danego dnia zachowają :roll: .

W nocy któraś małpiatka przytargała mi do łóżka zabawkę. Podejrzewam Małą Czarną, bo to jej zabawka. Ta mała zazdrośnica nie może wytrzymać jak próbuję się bawić z Ofelią. Od razu doskakuje do zabawki, Ofelia wtedy się cofa i ustępuje jej miejsca, no i koniec. Mała Czarna bawi się dalej, Ofelia nie. Nie mam pojęcia co z tym zrobić. Chciałabym czasami wybawić Ofelię, ale nie da się, jak Carmen się wtrąca. A bawić się razem zabawkami nie umieją (przynajmniej Ofelia nie potrafi).
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35274
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw lut 28, 2013 12:43 Re: czarny kociak, Koszalin - a jednak alergia

Powódź w pracy. Zalałam kapiczinkiem część biurka, fotel i kawał podłogi. Dobrze że nie zalałam sterty papierów i komputera (tylko na klawiaturę spadło kilka kropel) bo bym się chyba powiesiła. Fotel nadal mokry, siedzę na krzesełku dla petentów i trochę mi tak nisko :? . No ale sama jestem sobie winna, było ustawić kubeczek w bezpieczniejszym miejscu.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35274
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 175 gości