Czarodziejka Yennefer- żegnaj . Zawsze będę Cię kochała..

eee,ja się tam w zgłaszanie nie bawię :mrgreen:

jo

Myszolandia pisze:Witam Słonko,bardzo mi było miło Cię,Was z Kaśś poznać na żywca

Tez mi bardzo przykro z powodu Kici
Taka piękna [*]
ehhhh ....

Też mi było bardzo miło i mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja do spotkania!

A Yennefer... Moje oczko w głowie... Eh... Za szybko się pożegnałyśmy, chociaż jestem wdzięczna za każdy dzień razem.

To się da odczuć...poczytałam trochę Twój wątek, jak piszesz o Yenn......ona teraz ma łapkę nad Tobą z góry ....

Też mam nadzieję na następne spotkania i jestem na nie otwarta jak wrota od stodoły :ok:

Slonko co by nie mówić zawsze jest za szybko, a szczególnie jak to jest ten ukochany kot

Dzięki Dziewczyny... A w powietrzu już czuć wiosnę, ptaki inaczej śpiewają od rana.. Dziwna to będzie wiosna. Bo zazwyczaj jak tylko się zaczynało zielenić to było tak:

16.04.2011

16.04.2011

Aga- racja- zawsze jest za szybko... Yennefer była pierwszym kotem, którego pochowałam... A nie była ani najdłużej, ani najstarsza. Była za to najważniejsza. I dlaczego właśnie ona musiała odejść pierwsza... To takie niesprawiedliwe. Jej się w życiu tak bardzo nie układało- najpierw jakiś wypadek, który z dzikiego kota zrobił inwalidę, potem schronisko i straszne warunki przez długi czas, ciągłe leczenie- badania, zastrzyki, leki, wydzielanie karmy, żeby utrzymywała wagę- bo przecież te nogi niesprawne. Dziki kot nagle w domu, dotykany, masowany, wśród innych kotów i psów, których nie akceptuje... Potem wyrok- niewydolność nerek i jeszcze gorzej- więcej badań, dwa razy dziennie kroplówki, tysiące zastrzyków i leków podawanych po 6 razy dziennie... Infekcje, krwiomocze, rany po nieudolnie zrobionych zastrzykach. I tak przez ponad 2,5 roku.. Starałam się Jej wynagradzać ale jak można wyrównać takie "straty"... Brakuje mi Jej... Mój Koszatnik ukochany...

nie idzie spokojnie przeczytać historii Yennefer ,nie idzie ...... :cry:

szkoda,że nie poznałam jej wcześniej.......
ale to wina mojego małorozglądania się na forum ....

Myszolandia bo my tu malutko bywałyśmy... Od 2010r. siedziałam tylko w wątku nerkowców- tam był nasz wątek "domowy".... Po wydzieleniu podforum kotów nerkowych i cukrzycowych nie było już gdzie pisać- prawie nikt już nie zaglądał, nie pisał... I tak to Yennefer zniknęła z forum. To znaczy była bo pisałam o niej, żeby osoby których ko zachorował na nerki wiedziały, że warto walczyć, że można utargować całkiem sporo czasu... I chyba paru osobom jej przykład pomógł. Była przykładem, że nerkowiec może być szczęśliwy i .... gruby

29.08.2010

08.08.2010

06.08.2010

Jaki gruby, jaki gruby? Dobrze zbudowany:)

Zdjecia sliczne:)

aga9955 pisze: Dobrze zbudowany:)

Lub też jedynie posiadający puszyste futerko....

10.12.2011

Slonko_Łódź pisze:
aga9955 pisze: Dobrze zbudowany:)

Lub też jedynie posiadający puszyste futerko....

10.12.2011

slicznosci :1luvu:

ależ wcale nie gruba, tylko rozkosznie pulchna :mrgreen:

Rozmawiałam o jej tuszy z dr Aleksandrem, który coś tam mówił, że nadwaga obciąża serce i takie tam. Zapytałam wprost- czy ja mam ją odchudzać? Dr spojrzał na mnie i z wahaniem w głosie mówi: "no wie Pani... Kotów nerkowych się nie odchudza.... Bo one zazwyczaj nie są grube!"

Wybrałam więc z tej wypowiedzi część, którą wybrałaby sama Yennefer- "kotów nerkowych się nie odchudza"

Serce do samego końca spisywało się bez zarzutów. Jeżeli zatem macie nadwagę i martwicie się o krążenie- przestańcie

Piękne zdjecia jej porobiłaś
Wstawiaj jej dużo,najlepiej wszystkie jakie masz :oops:

Piękna była - jest.

aga9955 pisze:
Slonko_Łódź pisze:
aga9955 pisze: Dobrze zbudowany:)

Lub też jedynie posiadający puszyste futerko....

10.12.2011

slicznosci

Kocham takie zdjecia :1luvu:

Czarodziejka Yennefer- żegnaj . Zawsze będę Cię kochała..

Kto przegląda forum