prawie 2 lata bez człowieka - pomocy

Słyszałyśmy. Kuzynostwo w W-wie mieli kotki dwie. Obie miały rujkę

Wyły. To było ileś lat temu i sama nie wiedziałam za bardzo o sterylkach itp. Wetka im tak własnie poradziła - termometr albo coś w tym stylu w dziurkę i ... poudawać kocura. Kuzyn się tym zajął..

pomajstrowałam trochę przy fotach i zabieram się za wydarzenie, link od razu wkleję jak skończę

nie pamiętam już, czy burasy były szczepione ??

https://www.facebook.com/events/4700380 ... 499728846/

wydarzenie na fb, chyba tak to się robi

proszę przyłączajcie się na FB,

nie, buraski nie były szczepione i trochę kłopotu z tym ....

Taaaaa zdecydowanie Ania wróciła - od razu widać, a za chwilę pewnie słychać będzie

Dzięki wielkie. Może tym razem .....

Kinnia, lepiej nie pisać, że nieszczepione, się zaszczepi ew przed adopcją ( na wyd napisałam, że szczepione, ale w sumie skoro będą zaszcz. przed adopcją, to nie nakłamałam za wiele :oops:

)

Nie, nie nakłamałaś. Jeśli dom będzie chciał to "stanę na głowie" i zaszczepię. One od początku są zupełnie odizolowane od jakichkolwiek innych zwierząt. Od poczatku same. Jeśli coś miało się wykluć to już wykluło. Jedynym wrogiem było zimno - mróz, a teraz brak dużych.

Kinnia, a ile by u Ciebie kosztowało zaszczepienie całej 6-tki? Bo by się bazarki porobiło i może by się udało zebrać kilka zł :ok:

O jakich szczepieniach mówimy. Jestem skrajną przeciwniczką szczepionek tzw. skojarzonych zarówno dla ludzi jak i zwierząt. Przeciw czemu?

Podstawowe szczepienie - katar koci w obu odmianach i panleukopenia. Bo wystarczy, że będziesz miała choćby przelotny kontakt z kotem chorym na pp lub jego wydzielinami i buraski mogą się zarazić i zejść.

Pomijając fakt, że możesz w każdej chwili przynieść do domu kogoś kto Ci sie rzuci pod nogi na ulicy, albo koty pójda do domu, gdzie inny kot coś 'nosi', albo w tym domu ktoś doatoptuje/znajdzie itp. innego...
Moreli nie szczepiłam 8 lat, póki nie było pomysłu na drugiego kota..
Jest sporo osób na forum, które jednak nie szczepią, a przynajmniej nie każdego, a mają po kilka i też tymczasy. Są też weci, którzy nie uważają tego za konieczne.

W Wieluniu nie szczepili - przy którymś kocie, który zszedł na pp po prostu przestali informować - viewtopic.php?f=1&t=147141&hilit=Wielu%C5%84. Tak samo w Policach - kilka kotów im zeszło na pp viewtopic.php?f=1&t=147948&hilit=Police. Lepiej szczepić niż potem żałować. Mam schizę na tym punkcie, bo pamiętam co było w schronisku i jak się obawiałam, że przeniosłam i Julinka się zaraziła (to była sepsa, ale co przezyłam to moje).

ok rozumiem dopytam i uważam, że pomysł jest ok. zwykle domki same szczepiły (na białaczkę nie zaszczepię za nic w świecie)

Absolutnie nie wolno szczepić na białaczkę bez testu (najlepiej PCR ze szpiku). Sugerowałam tylko podstawowe szczepienie - to jak będziesz znała koszt daj znać.

nawet po pcr nie zaszczepię - ryzyko powikłań jest wielokrotnie większe niż u ludzi przy szczepieniu przeciwko grypie - doskonale wiem co mówię. Nie szczepiłam skojarzonymi swojego syna, kota, psa i im nie zrobie tego, ani nikomu, ani białaczki.

prawie 2 lata bez człowieka - pomocy

Kto przegląda forum