Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 25, 2013 20:20 Re: Mokate, Norbi i inne KOTY WALCZĄCE

Witam, witam,

Melduję się w domku....ehh.. długi to był dzień. Piszę jedząc obiad...ehhhh..

A więc... u Magnolii wszystko ok, nie wymiotuje, ma apetycik, zaczyna chodzić po pokoju i denerwować się dlaczego nie mogę wyjść, kiedy za drzwiami jest taaaaak fajne..... :D

Byłam u weta, Magnolia ma pobraną krew, jutro będą wyniki. Oprócz tego poczyszczone i zakroplone uszy, bo były brudne, ale świerzba nie ma, dostała tabletkę na robale, na uszkach był stwierdzony zrogowaciały naskórek z powodu może grzyba, a może słabego krążenia - ponoć niektóre koty tak mają, że mają słabsze krążenie i na np na końcach uszu może pojawić się małe zrogowacenie, ale równie dobrze może to być grzyb... na grzyba była szczepiona w sobotę w schronie także też powinno jak coś to przejść szybko...... hm.... i to chyba wszystko..... :ok:
Ogólnie oceniona jako stan dobry :ok: :ok: :ok: :ok:

Niestety, ale Magnolia strasznie przestraszyła się weta i cała się trzęsła ze strachu.... widać, że babcia z nią do weta nie chodziła, a jedyne doświadczenie z wetami to, to ze schronu..... :(

Jutro będę miała wyniki :D powinno być ok.

A... robi jeszcze takie rzadsze qupy... ale to chyba z powodu wygłodzenia i tego, że organizm zaczyna się przyzwyczajać do jedzonka..... nadal popija wodę, już nie tak dużo jak pierwszego dnia - cała miska była wypita w ciągu dnia - ale tak ok pół miseczki....

to wszystko..... kończę obiad.... potem coś jeszcze napiszę!
Ostatnio edytowano Pon lut 25, 2013 20:23 przez fifi2005, łącznie edytowano 1 raz

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 25, 2013 20:22 Re: Mokate, Norbi i inne KOTY WALCZĄCE

E... już pisałam do Fifi i JoanElle, że ja nie dam rady, ale rodzicom kotek potrzebny na już - zostanę sponsorem, a oni go będą kochać... a jak przetrawię to wszystko - te ostatnie kilka tygodni, od Jej śmierci, to też będę zapewne mocno kochać... w końcu Mokate Ją wskazała, ale Jej powiedziałam, że Aniołek, a później Norbi bardziej potrzebujący, a Magnolia jeszcze chwilkę da radę, a do tego wystarczy Jej domek, w którym chcą zdrowego kotka... szczerze mówiąc, to myślałam, że skończy się tak, że choć jeden z nich wyzdrowieje (a najlepiej dwa) i będę robić przeprawę z tym, że będzie tu więcej kotów... ale się nie udało :placz:

Magnolka - póki co - jest ostatnim ze wskazanych koteczków, które przysłała Maleńka... bo to Jej robota... a Mokate była robotą... zapewne mojej Babci. Tak coś w kościach czuję - po prostu to było widać po pewnych rzeczach.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon lut 25, 2013 20:27 Re: Mokate, Norbi i inne KOTY WALCZĄCE

Grażynka,

Na pewno pokochają ją twoi rodzice.... jest to kotka nakolankowa, do miziania non-stop, szybko się przyzwyczaja.... i chyba nawet w łóżeczku z dużymi będzie sypiać, bo na taką wygląda..... nie przepada za skokami i wygłupami, raczej z tych siedzących i przyglądających się..... a najlepiej obok Dużego, Kochającego Pana, albo Pani :1luvu:

Pewnie potrzebujesz czasu, aby przetrawić ostatnie zdarzenia... pamiętam jak zaginął mi mój pierwszy kot... płakałam nocami..... szukałam go po nocach.. rozwieszałam ulotki po wsi na rowerze..... byłam wtedy w ciąży i prawie bym straciła dziecko z tego wszystkiego..... powiedziałam sobie, że muszę odpocząć od tego, zdystansować się i długo nie wytrzymałam....pojawił się następny kot...... tak to już jest...... :wink:

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 25, 2013 20:33 Re: Mokate, Norbi i inne KOTY WALCZĄCE

Oni pokochają każdego kota byle był kotem. Mam nadzieję, że wyniki będą dobre - bo nie chcę, żeby za chwilę umarł następny kot, a razem z nim rodzice (a ja zaraz po nich wszystkich).

Do JoanElle już napisałam.

Kurka, po co ja w ogóle robiłam wydarzenie Magnoli... naiwna - przecież wiadomo było, że tu zamieszka... źle jest - sama siebie już próbuję oszukać... tylko miałam nadzieję, że jako kolejny kot - a nie jedyny... powoli do mnie dociera, co się stało - technicznie niby wiedziałam, ale mechanizm wyparcia działał... teraz się rozklejam... biedne koteczki - nikomu nic nie zawiniły... dzieci natury wyrwane do domów dla czyjegoś kaprysu, a potem wyrzucone na ulicę... pięści się zaciskają.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon lut 25, 2013 20:43 Re: Mokate, Norbi i inne KOTY WALCZĄCE

Ale pamiętasz jak rozmawiałyśmy, że Magnolia jest dla ciebie, tylko na razie masz inną misję do spełnienia... Norbi.... Magnolia czekała..... i czeka...... i dzięki temu wszystkiemu, że ją chciałaś, to wylądowała u mnie..... inaczej może byłaby w schronie jeszcze kilka dni, tygodni.... i nie wiadomo co by było......

Jak brałam Monę, to było powiedziane, że jest zdrowa, a jak przyjechałam do domu, to zobaczyłam, że wymiotuje, nie chce nawet pić.... modli się nad miską.... biegiem do weta i okazało się, że kot ma jakieś zapalenie i jest silnie odwodniony, była chudsza od Magnolii.... kręgosłupik i skóra wisząca pod brzuchem ( a do schronu trafiła jako kot z nadwagą!!!!). Pod kroplówką leżała tak spokojnie, że nie musiałam jej nawet trzymać..... musiała bardzo źle się czuć...... dlaczego ją wzięłam? tak naprawdę to pojechałam po jednego kota, a nie dwa, Ruru zaproponowała mi Tofika i powiedziałam, że go biorę..... a Mona usiadła mi przy nodze i nie chciała odejść.... ja się ruszyłam.... ona też.... i znów usiadła przy nodze....... i co miałam robić..... Tofikowi już powiedziałam, że jedzie ze mną, a Mona nie chce odejść.....Teraz już wiem, że było to wołanie o ratunek, jak nie teraz to NIGDY, bo będzie za późno...... Zrobiła wszystko, żebym ją wzięła! Czasem los sam pisze scenariusze..... Tak też jest z Magnolią..... :1luvu:

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 25, 2013 20:47 Re: Mokate, Norbi i inne KOTY WALCZĄCE

fifi2005 pisze:Witam, witam,

Melduję się w domku....ehh.. długi to był dzień. Piszę jedząc obiad...ehhhh..

A więc... u Magnolii wszystko ok, nie wymiotuje, ma apetycik, zaczyna chodzić po pokoju i denerwować się dlaczego nie mogę wyjść, kiedy za drzwiami jest taaaaak fajne..... :D

Byłam u weta, Magnolia ma pobraną krew, jutro będą wyniki. Oprócz tego poczyszczone i zakroplone uszy, bo były brudne, ale świerzba nie ma, dostała tabletkę na robale, na uszkach był stwierdzony zrogowaciały naskórek z powodu może grzyba, a może słabego krążenia - ponoć niektóre koty tak mają, że mają słabsze krążenie i na np na końcach uszu może pojawić się małe zrogowacenie, ale równie dobrze może to być grzyb... na grzyba była szczepiona w sobotę w schronie także też powinno jak coś to przejść szybko...... hm.... i to chyba wszystko..... :ok:
Ogólnie oceniona jako stan dobry :ok: :ok: :ok: :ok:

Niestety, ale Magnolia strasznie przestraszyła się weta i cała się trzęsła ze strachu.... widać, że babcia z nią do weta nie chodziła, a jedyne doświadczenie z wetami to, to ze schronu..... :(

Jutro będę miała wyniki :D powinno być ok.

A... robi jeszcze takie rzadsze qupy... ale to chyba z powodu wygłodzenia i tego, że organizm zaczyna się przyzwyczajać do jedzonka..... nadal popija wodę, już nie tak dużo jak pierwszego dnia - cała miska była wypita w ciągu dnia - ale tak ok pół miseczki....

to wszystko..... kończę obiad.... potem coś jeszcze napiszę!


super newsy :ok:

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon lut 25, 2013 20:49 Re: Mokate, Norbi i inne KOTY WALCZĄCE

fifi2005 pisze:Ale pamiętasz jak rozmawiałyśmy, że Magnolia jest dla ciebie, tylko na razie masz inną misję do spełnienia... Norbi.... Magnolia czekała..... i czeka...... i dzięki temu wszystkiemu, że ją chciałaś, to wylądowała u mnie..... inaczej może byłaby w schronie jeszcze kilka dni, tygodni.... i nie wiadomo co by było......

Jak brałam Monę, to było powiedziane, że jest zdrowa, a jak przyjechałam do domu, to zobaczyłam, że wymiotuje, nie chce nawet pić.... modli się nad miską.... biegiem do weta i okazało się, że kot ma jakieś zapalenie i jest silnie odwodniony, była chudsza od Magnolii.... kręgosłupik i skóra wisząca pod brzuchem ( a do schronu trafiła jako kot z nadwagą!!!!). Pod kroplówką leżała tak spokojnie, że nie musiałam jej nawet trzymać..... musiała bardzo źle się czuć...... dlaczego ją wzięłam? tak naprawdę to pojechałam po jednego kota, a nie dwa, Ruru zaproponowała mi Tofika i powiedziałam, że go biorę..... a Mona usiadła mi przy nodze i nie chciała odejść.... ja się ruszyłam.... ona też.... i znów usiadła przy nodze....... i co miałam robić..... Tofikowi już powiedziałam, że jedzie ze mną, a Mona nie chce odejść.....Teraz już wiem, że było to wołanie o ratunek, jak nie teraz to NIGDY, bo będzie za późno...... Zrobiła wszystko, żebym ją wzięła! Czasem los sam pisze scenariusze..... Tak też jest z Magnolią..... :1luvu:


Boże jaka wzruszająca historia. Biedne koteczki. Tyle wycierpiały.

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon lut 25, 2013 20:53 Re: Mokate, Norbi i inne KOTY WALCZĄCE

gpolomska pisze:... teraz się rozklejam...
I bardzo dobrze. Wyrzuć z siebie tę największą rozpacz. I podziękuj Babci.

Magnolia jest w dobrych rękach i poczeka spokojnie. No ... średnio spokojnie, skoro towarzystwo za drzwiami ją ciekawi. Obawiam się, że jako jedynaczkę trzeba będzie ją dokocić za czas jakiś. :mrgreen:
Przed Magnolią jeszcze długie lata. Teraz musi stres weterynaryjny przetrawić, a jutro się okaże, że wszystko dobrze. Dużo pić może, bo pewnie u Fifi bardziej suche powietrze. A po zmianie paszy na karmę organizm musi się przestawić, więc kupki mogą być rzadsze.
Kurczę, serduszko bym u specjalisty sprawdziła, jak to się grzybem nie okaże. Próbkę wet z uszek wziął? Bo z tego, co się orientuję, to podobno szczepionka tylko na jakiś jeden rodzaj grzyba działa?

No. Jest nieźle. Będzie dobrze.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lut 25, 2013 20:54 Re: Mokate, Norbi i inne KOTY WALCZĄCE

gpolomska pisze:Oni pokochają każdego kota byle był kotem. Mam nadzieję, że wyniki będą dobre - bo nie chcę, żeby za chwilę umarł następny kot, a razem z nim rodzice (a ja zaraz po nich wszystkich).

Do JoanElle już napisałam.

Kurka, po co ja w ogóle robiłam wydarzenie Magnoli... naiwna - przecież wiadomo było, że tu zamieszka... źle jest - sama siebie już próbuję oszukać... tylko miałam nadzieję, że jako kolejny kot - a nie jedyny... powoli do mnie dociera, co się stało - technicznie niby wiedziałam, ale mechanizm wyparcia działał... teraz się rozklejam... biedne koteczki - nikomu nic nie zawiniły... dzieci natury wyrwane do domów dla czyjegoś kaprysu, a potem wyrzucone na ulicę... pięści się zaciskają.


będzie dobrze, trzeba mieć tylko rekę na pulsie ze wszystkim, w szczególności nie dać sobie wmówić że jest dobrze, jak morfologia będzie budziła niepokój <odpukać>,
moi weci mówią, że jest dobrze, ale nie zawsze mnie to uspokaja,
od początku tak miałam i mam w nosie, że są na mnie źli i proszą by im zaufać :evil:
a daleko od Ciebie jest Magnolia?
Ona miała dom? Ktoś ją oddał? Czy została znaleziona zmarznięta?

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon lut 25, 2013 20:56 Re: Mokate, Norbi i inne KOTY WALCZĄCE

fifi2005 pisze:inaczej może byłaby w schronie jeszcze kilka dni, tygodni.... i nie wiadomo co by było......

Umarłaby z głodu... niezauważalnie... to by prawdopodobnie było. Prosiłam Ją, żeby dała radę kilka dni, bo w weekend po Nią przyjedziesz... jest bezpieczna. Magnolia mieszka u Fifi - w Łodzi. Tak, kolejny... Mokate, Aniołek, Norbi... jakby się nie mogły gdzie indziej materializować...

Wiem, że od początku była dla mnie - tylko miałam nadzieję jak jechałam do Łodzi, że Norbi z tego wyjdzie i że przez 3-4 miesiące nie będę mogła innego kota wprowadzić, a nie chciałam Ci zostawiać Jej na głowie - dlatego szukałam innego domku... jak przyjrzałam się wynikom Norbiego... jak widziałam Jego nakolankowość (pchał się tylko jak byłam w pobliżu) i to Jego spanie, to tulenie... nie chciałam nawet myśleć - mówiłam sobie, że to przypadek - nie był... miałam ogromną nadzieję, że się uda... oczywiście, brałam poprawkę, że może się nie udać, ale bardzo bardzo chciałam, żeby wyzdrowiał... a tu takie coś. On tak patrzył... i tak się tulił... starał się skraść każdego głaska jakiego tylko się dało - jakby wiedział, że wiele ich już nie będzie... to kara za moje narzekanie, że 4 miesiące z Mokate to było mało - los mi pokazał, co znaczy mało...
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon lut 25, 2013 21:01 Re: Mokate, Norbi i inne KOTY WALCZĄCE

i tak się tulił... starał się skraść każdego głaska jakiego tylko się dało - jakby wiedział, że wiele ich już nie będzie... to kara za moje narzekanie, że 4 miesiące z Mokate to było mało - los mi pokazał, co znaczy mało...

Pokochał i wziął ze sobą Twoja miłość.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 25, 2013 21:07 Re: Mokate, Norbi i inne KOTY WALCZĄCE

Słupek pisze:...z tego, co się orientuję, to podobno szczepionka tylko na jakiś jeden rodzaj grzyba działa?
Sprawdziłam sama siebie, co do grzybicy u kotów i szczepionek.
O grzybicy bardzo przystępnie jest tutaj. I mowa jest o czterech rodzajach grzybów.
Szczepionka Felisvac działa na jeden rodzaj, a szczepionka Insol Dermatophyton na ten, co Feisvac i jeszcze jeden. Więc lepiej (chyba) wylęgnąć by było i wówczas leczyć. Grzybica mimo wszystko lepsza niż chore serduszko.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lut 25, 2013 21:08 Re: Mokate, Norbi i inne KOTY WALCZĄCE

Słupek pisze:Ciociu Agusiu, wiem, bo mamusia mi czyta, co do mnie i o mnie piszecie. I głaski i mizianki przekazuje. Duuużo mizianek.
Dziękuję bardzo, bo lubię mizianki.
Ciociom Animus i Irys też dziękuję.
A teraz sobie drzemię i sprawdzam, czy mamusia dobrze pisze.
Tygrysek.


Grażynko - jak napiszę, że takie jest to popieprzone życie, to... Tygrys ma guza w główce. Tata od 3,5 walczy z nowotworem. Od ponad roku ma przerzuty do płuc. Właśnie 2 tygodnie temu skończył 10 chemię. Już wiemy, że nie pomogła. Leczenie paliatywne na dwa domy. Tylko kot i aż człowiek. Emocjonalnie wykańcza mnie to tak samo. Czas. Chociaż jeszcze troszkę. Według mnie warto z każdego dnia uczynić święto.

No dobra. To ja jestem najbardziej nieczuła i najmniej delikatna, i powiem wprost, o czym myślimy: Grażynko - popatrz jeszcze na Magnolkę. Za chwilę, bo ona w szoku po zmianie schronu na dom, ale spoglądaj. Pacz, jak ona paczy w Twoją stronę.
I znowu mnie możesz znielubić. Ale zerkaj. :P

A teraz cudna Marcia, którą mi mgj przysłała.

Obrazek

Duuuży brzusio. Muszę się do mgj wprosić i ten brzusio wymiziać.


Siedem lat temu. Badania. Białaczka. Wyrok? Nie, walka. Nie dawano mi szans. W trakcie opieka nad umierajacym na raka płuc ojcem z rozwodem (moim ) w tle (dokonanym ), Przezyłam. Jestem zdrowa (sic !). Dasz radę :ok:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 25, 2013 21:11 Re: Mokate, Norbi i inne KOTY WALCZĄCE

Dam. Wiem, że dam. Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni.
Tylko czasem ciężko jest ...

Gratuluję pokonania choroby. Brawo!
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lut 25, 2013 21:13 Re: Mokate, Norbi i inne KOTY WALCZĄCE

Mam dobrą wetkę w Czterech Łapach... śmieje się z moich poczynań, cztery miesiące leczyła mi grzyba u kotów.... a teraz przynoszę kolejnego, który pewnie też go ma....... postawiła warunek - kwarantanna dla Magnolii..... ;-) a ja nie wiem jak długo wytrzymam, bo ona bardzo chce wyjść, żeby ja pogłaskać.... Jutro na pewno dokładnie obejrzę wyniki... a z resztą napiszę to cioci Grażynki, ona ma doświadczenie w takich analizach :piwa:


A Magnolię przyniosła rodzinka po śmierci babci. Jest naprawdę w dobrym stanie, futerko nawet błyszczy.... oczywiście wszytko sprawdzimy... to serduszko to pewnie potem..... bo teraz bardzo się stresuje...... bo nie wie gdzie ją wywożę, same rozumiecie.....

Uciekam do mojej Malutkiej córci... :1luvu: utulić do snu! ;-)

P.S. Szczepionkę na grzyba - Biocan dostała już w schronie w sobotę.

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości