Ja też nie wyobrażam sobie domu bez kota.
Bez tego radosnego budzenia o 4 rano przez 3 koty na raz.
Bez tego ciągłego zwalania z półek czego tylko się da(już niewiele bibelocików mam w pokojach, idę w minimalizm

)
Bez tych kudłów na ubraniu, na kanapkach, w lodówce, na talerzach i w ustach i gdzietylko się da(teraz to się nasila bo kociarnia zaczyna liniec)
Bez ciągłego ostrzenia pazurków o i tak już niemiłosiernie pozaciagane kanapy, fotele i pufy
Bez ciągłego włażenia Ryśki do lodówki i i do każdego najmniejszego zakamarka
Bez ciągłego i upartego darcia japy przez Pysia:Daj jeść, daj jeść
Bez tych gonitw wszystkich kociaków o 5 nad ranem
Bez tych cudnych oczek wpatrzonych we mnie po przebudzeniu
Bez tych ciepłych języczków na moim policzku, nosie, oczach i ustach w celu szybszego obudzenia mnie
I tak mogłabym wymieniać i wymieniac.
Krótko mówiąc nie mogę żyć bez kotów
