
No, nie - troche przegięłam z tą nieludzką godziną, bo nawet mnie się zdarza pisać o tej porze, ale jest to czas na inne rzeczy raczej...np ścielenie wyra

A koty były grzeczne jak mnie nie było. Normalnie, nie? Nawet nikt nie narzygał, choć chrupy z obu misek wyjedzone doszczętnie- gorzej, że nie wiem przez kogo. Podejrzewam Migdała - mokrej kolacji już nie chciał, a Morela zjadła i jeszcze wodę musiałam w nią wlać.
Nie mam znowu pomysłu na takie puszkosaszetki, które oba by zjadły, a które nie byłyby tylko pretekstem do podania wody i przekąską jak gurmet. Ostatnio po łososiowym musie Migdał zwracał w sposób nieopanowany
