gpolomska pisze:Dadzą - przynajmniej ja, bo mam dość otrzymywania PW odnośnie poprawności politycznej na tym forum i tego, co wypada, a co nie i jakich emotów używać czy w jakich tematach pisać jak boli, jak należy okazywać żałobę po kocie itd. Ktoś mi kiedyś powiedział... nieważne.
Dziękuję wszystkim za kibicowanie nam podczas podróży i od wczoraj. Starał się Norbi, starałam ja - nie udało się. Przepraszam - mogłam lepiej kibicować z boku - dzisiaj czy za kilka dni bez stresów zapaliłabym świeczkę w tym temacie. Było by OK - nie byłoby problemu, nikt by do nikogo nie miał pretensji (a szczególnie do mnie o brak sekcji i wyników tutaj dla potomnych). Trzymajcie się dzielnie, miłośnicy kotów!
Grazyna,nie fochaj się,ale w takim przypadku sekcja kota jest chyba jak najbardziej potrzebna,Norbi nie umierał jak go zabierałas i nie dziw się ,że ktos jest zszokowany,ze chcielibysmy poznac przyczyne tak tragicznego końca.I ja osobiscie Ciebie nie obwiniam,ale jestem "ciekawa"co się stało,czy to jest cos nie do wykonania?Nie sadze.
Napisze taka "historie"
Jadły sobie koty ...w pewnym momencie jeden z moich ukochanych kotów zaczał się dusić.Pomyslałam,ze źle obrałam mięso,ze kosc jej staneła w gardle,mało zawału nie dostałam...Kot zaczał oddychac z trudem...Na sygnale do weta,dostała leki-retg,usg-nic,kot dalej się dusił...a ja ryczałam ,klełam na siebie samą...
Stan się unormował i mogłam koteńke zabrac do domu...nadal oddychała cięzko...w trakcie oddawania mi kota w lecznicy kotka dostała drgawek i znowu zaczeła się dusic....umarła w nocy w lecznicy...Wyniki miała dobre...Od razu zrobiono sekcje ...okazało się,że kotka miała raka.Mała plamka na płucu jakie wykazało rtg,mikroskopijne...guza w przełyku i zrosty w serduszku...Nigdy bym się o tym nie dowiedział,myslłabym ,ze to ja doprowadziłam do smierci kota przez zaniedbanie,niedopatrzenie.Plamka na płucu mogła byc spowodowana zachłysnieciem się kota...