Filcak jest dobry, jak nie ma filcu to pięknie wyczesuje i podszerstek i Maniowi i Lusi.
Tam gdzie go nie ma w nadmiarze ślizga się tylko lekko po kocie i można zrobić długi ruch, jak napotka duże ilości "waty" to ją zbiera i od razu tak tempo "chodzi", trzeba uważać bo to ciągnie kota, ja to robię w tym momencie krótkimi ruchami naciągając skórę powyżej (wtedy kota nie szarpie i nie boli).
Tigrze jedne portki (na jednej nodze) tym potraktowałam i też ok, wyczesał kłębek watowatego futra, drugiej nogi nie dałam rady na raz bo zwiała

Czyli podsumowując, filcak jest chyba praktyczniejszy (bo i na podszerstek i na dredy). Kupę futra mam już w koszu, będzie mniej w domu.

Najfajniej to wygląda u Lusi bo z czesanego czarnego kota mam kłęby biało srebrnego futra (ona ma pod spodem biało srebrny podszerstek).