Jeszcze się rozdzwonią telefony - muszą

.
Każda kotka inaczej znosi sterylkę i narkozę - dla mnie to zawsze był potworny stres. Jak adoptowałam Rukię, to postawiłam jeden warunek - do mnie ma trafić już wysterylizowana i wybudzona, minimum 3 dni po fakcie. Ja zapłacę, ale nie chcę ani kotu zabierać jeść, ani oglądać go w stanie "półpłynnym"

.