
Ja się znowu
wymądrze w kwestii kąpieli
Ja się zamykam w stroju kąpielowym z Borysem w brodziku , biorę mały strumień i pieczołowicie go polewam , on sobie swobodnie chodzi...
Z tym, że on od początku nawet lubił wodę bardzo.
Łeb pod kran z lubością wkłada - nawet jak pije to polewa sobie głowę.
Potem mydlę szamponem łażącego po brodziku kota, potem spłukuję i wycieram i gotowe
No ale przyznaję , że z Yoko jeszcze się nie kąpałam i raczej nie byłby to strój kąpielowy na początek założyłabym jakiś solidny skafander .
Coś jak w filmie o pandemii ...
Gorzej jak się ma tylko wannę bo tu już nie umiem poradzić.
Wiem, że w brodziku kot ma swobodę i nie jest trzymany na siłę więc i nie atakuje człowieka a co najwyżej
skarży się wymownie. Nie jest to tylko moja obserwacja.
A w wannie jest to coś w stylu :
"Kąpiel kota - zrobiłeś to po raz ostatni" - brzmi dopisek.
Choć z drugiej strony persica mojej mamy przy kąpieli stoi w wannie np. zanurzona po szyję i protestuje tylko ze zwykłej kociej przyzwoitości. A jak się kąpie człowiek to zawsze siedzi na wannie, asystuje i miesza łapką wodę. Uwielbia packać w gąbki i podrzucać je - a jak wpadnie nawet ( nie wiem czy chcący czy nie chcący

) to wyskakuje jakby nigdy nic.
No nie wiem, ile kotów tyle zachowań widocznie.
