Norbi [']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 20, 2013 20:04 Re: Norbi - już w super DT u gpolomska :) - Kotylion

niesamowite wieści z wpisu na wpis :)
uwielbiam Norbisia za całokształt :1luvu:

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Śro lut 20, 2013 20:08 Re: Norbi - już w super DT u gpolomska :) - Kotylion

gpolomska pisze:... jak rzeczywiście żółta kupa jest z trzustki ...
Z trzustkową kupką w różnych fazach i stadiach jestem za pan brat. Zrób zdjęcie i mi wyślij na maila, to powiem, czy to trzustkowa (i wówczas test kliszowy bym proponowała) czy nie (i wówczas przyczyny trzeba szukać). Ja stawiam, że to od whiskasa. :mrgreen:
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro lut 20, 2013 20:14 Re: Norbi - już w super DT u gpolomska :) - Kotylion

No właśnie dlatego na razie nie myślę nawet o tej trzustce tylko o detoksie od fast foodów - jak to naprawimy, a kupy się nie zmienią, to się będę martwić. W każdym razie Mały ma ciągoty do mięsa tylko jeszcze nie opanował do końca jak to pochłaniać; ale się nauczy, bo mu to smakuje i pachnie. Pojadł i znowu śpi - dobrze, bo po wczorajszej nocy i poranku to się bałam, że na jakąś bezsenność cierpi :oops:

No i mało gada, a dużo mruczy - szczególnie jak się naje :P i dalej brzuchol do góry wywala po głaski...
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Śro lut 20, 2013 21:11 Re: Norbi - już w super DT u gpolomska :) - Kotylion

Hej Grażynko,

Cieszę się waszym szczęściem. :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Super, że wszystko pięknie się układa :mrgreen: Maluszek na pewno dojdzie do zdrowia :P Ma najwspanialszy domek na świecie!!!! To jak wygrana w totka!!! Prawdziwy szczęściarz z niego :kotek: :1luvu:

Dobrze, że byłaś w Łodzi wczoraj, bo dzisiaj jest MASAKRA, istna szklanka, nic nie posypane!!!! Jestem pewna, że ktoś tam na górze pomaga w układaniu scenariuszy :ok:

Co do Magnolii, to rozmawiałam z ruru. Pojadę po nią w sobotę. Załatwiłam testy na białaczkę i FIV, tak na wszelki wypadek. Byłam też w swojej lecznicy i wzięłam coś na wzmocnienie organizmu, tak żeby już zacząć jej podawać. Na pewno w pierwszym tygodniu będzie obowiązywać kwarantanna :( i niestety będzie wypoczywać i odsypiać sama w pokoju, odizolowana od moich kotów :( nie podoba mi się to, ale do tematu muszę podejść odpowiedzialnie i nie ryzykować przyniesieniem czegokolwiek moim 3 kociakom. :kotek: :kotek: :kotek:

Szukam też domku dla niej, pytałam koleżankę w pracy i może jej mama by wzięła. Ma dać znać. Rodzinka bardzo fajna, mają nawet lecznicę weterynaryjną, bardzo kochają zwierzęta..... może się uda.

Trzymajmy kciuki :ok: :ok: :ok: :ok:

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 20, 2013 21:21 Re: Norbi - już w super DT u gpolomska :) - Kotylion

Fifi, super wieści - oby się udało! Jakby Ona miała domek i to stały już teraz, to by było cudownie! Szczegółnie jakby to był taki fajny domek. A kwarantanna dla Niej to chwilowo by była chyba zbawienna - na pewno lepsza niż dużo innych kotów jak w schronisku.

Kciuki dla Magnolii :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Wczoraj jechało się koszmarnie - chwilami to jak ślimak pełzłam zamiast jechać, bo czułam, że przyczepność nie ta (a już specjalnie zostawiłam nieco mniej napompowane koła, choć więcej wtedy pali, ale powierzchnia styku i przyczepność lepsza). W Mysłowicach-Brzęczkowicach to przy takim zjeździe było istne lodowisko (a to dwa ostre zakręty i konkretne wzniesienie w jednym). A ile kolizji/wypadków po drodze, to masakra... na szczęście my dojechaliśmy bez jednego poślizgu.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Śro lut 20, 2013 21:42 Re: Norbi - już w super DT u gpolomska :) - Kotylion

felin pisze:jeśli psu udalo się zaatakować kota, to znaczy tylko, że wlaściciel kota nie wykazal się należytą dbalością o jego bezpieczeństwo - zamyślił się, zagapił albo się nie spodziewał.

Nie udało się, bo gdy zobaczyłam pędzącego psa podniosłam kota wysoko nad głowę. Pies skakał na mnie i na to nic nie mogłam zrobić, cud że nie upadłam i utrzymałam kota, który zorał mi po prostu ręce. Opiekun psa odwołał go dopiero gdy zaczęłam wzywać pomocy. A wszystko to miało miejsce w biały dzień na trawniku pod blokiem w Warszawie (kotka była na DT u mojej siostry). Jak więc widzisz bywa różnie.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Śro lut 20, 2013 21:57 Re: Norbi - już w super DT u gpolomska :) - Kotylion

Trawnik pod blokiem - niebezpieczne miejsce. U mnie są duże tereny (nieużytki) i do tego tu akurat psów nie wyprowadzają - ale kawałek dalej już tak (tylko codziennie mniej więcej w tych samych godzinach).

Mały pojadł i nadrabia spanie... zjadł objętościowo mniej /jedna saszetka i jeden gourmet plus twaróg, jogurt i żołądki indyka/, ale za to białkowo więcej niż 3-4 saszetki kolorowego, więc mniej się namęczy układ pokarmowy, a pożytek będzie większy (Wet kazała do tego dążyć, bo on robił mega kupy: jadł 300-400g mokrego, ale niewiele się nadawało do przyswojenia, bo wiadomo, ile tam mięsa, a organizm przerobić musiał wszystko). Póki co naturalne jedzenie wciąga w tempie wh.. - jak mu się nie odwidzi, to będzie pięknie. Muszę mu w weekend jakąś galaretkę zrobić - suplementy i leki na stawy też ma, ale galaretka mu na pewno nie zaszkodzi, a pomóc może (tylko żeby chciał jeść).

No nic - sporo ciężkiej pracy przed nami, ale mam nadzieję, że za jakiś czas będziemy skakać do nieba z radości, że On sobie może wskakiwać gdzie chce i bez bólu cały dzień biega bez leków. Ale to zejdzie kilka miesięcy...
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Śro lut 20, 2013 22:08 Re: Norbi - już w super DT u gpolomska :) - Kotylion

Amica pisze:
felin pisze:jeśli psu udalo się zaatakować kota, to znaczy tylko, że wlaściciel kota nie wykazal się należytą dbalością o jego bezpieczeństwo - zamyślił się, zagapił albo się nie spodziewał.

Nie udało się, bo gdy zobaczyłam pędzącego psa podniosłam kota wysoko nad głowę. Pies skakał na mnie i na to nic nie mogłam zrobić, cud że nie upadłam i utrzymałam kota, który zorał mi po prostu ręce. Opiekun psa odwołał go dopiero gdy zaczęłam wzywać pomocy. A wszystko to miało miejsce w biały dzień na trawniku pod blokiem w Warszawie (kotka była na DT u mojej siostry). Jak więc widzisz bywa różnie.



Pozwolę sobie na taką dygresję, możecie się zgodzić, bądź nie, ale zauważcie jak łatwo jest osądzać ofiary, zamiast sprawców. Napisaliście, że nieodpowiedzialny właściciel kota, a co z właścicielem psa????? pies puszczony luzem, bez kagańca??? ( a kot na smyczy), przecież do tego są nawet przepisy prawne! To przecież jego wina!!!

Miałam taką sytuację na spacerze z moim dzieckiem, podleciał Bernardyn ujadając nas z daleka... dziecko w wózku, przypięte pasami, które niestety nie odpinają się łatwo, co robić??? uciekać? gdzie? jak? Oczywiście pewnie komentarz byłby w stylu: "nieodpowiedzialna matka....".
Tak zapodaję temat do przemyśleń...... dla tych co lubią się zastanawiać nad tym i owym 8)

Pozdrawiam cieplutko!

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 20, 2013 22:27 Re: Norbi - już w super DT u gpolomska :) - Kotylion

Tak, wolnobiegające psy (czasem są na smyczach automatycznych ale w ciemności tego nie widać i się bałam że pies leci luzem) to duży stres na spacerku z kotem na szelkach, wiem coś o tym. Zawsze bardzo się rozglądałam i dostawałam palpitacji serca czy nas zauważy taki pies czy nie (nawet jak był w oddali). Wyobraźnia jasno przedstawiała obraz co się stanie jak pies podbiegnie do nas... dlatego tez bardzo się czailiśmy na widok psa luzaka. Jak się dało to odwrót do klatki ale czasem było za daleko...
Nawet wzięcie kota na ręce nic by nie dało bo wiemy co robi przerażony kot i atakujący lub choćby zainteresowany tylko pies...
Ostatnio edytowano Śro lut 20, 2013 23:05 przez ManfredkotTusi, łącznie edytowano 1 raz
12 stycznia 2014 mija rok od kiedy Tigra jest z nami :)

ManfredkotTusi

 
Posty: 913
Od: Czw cze 18, 2009 0:42

Post » Śro lut 20, 2013 22:34 Re: Norbi - już w super DT u gpolomska :) - Kotylion

Amica :1luvu: - bardzo dziękujemy za piękny bazarek dla Norbisia
i zapraszamy :wink:
viewtopic.php?f=20&t=150940

Co do wychodzenia...
Ono się zawsze wiąże z ryzykiem. Zawsze. Czy kot chodzi sam czy chodzi na smyczy. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego.
Ja osobiście nie jestem zwolennikiem wychodzenia. Koty doskonale dostosowują się do życia w mieszkaniu, a po pewnym czasie - nie mają nawet ochoty wychodzić na zewnątrz.
OK - tracą wtedy wiele atrakcyjnych bodźców, które w naturze urozmaicają im życie. Ale za to są bezpieczne i mamy pewność, że nie wpadną pod auto czy też piesek sąsiada ich nie połknie na drugie śniadanie. Coś za coś. Ja osobiście wolę, by się trochę w domu ponudziły niż by przyniosły mi spod bloku pp czy inne paskudztwo :roll: Namiastkę "natury" mają u mnie na osiatkowanym balkonie :wink: Ale oczywiście - przyjmuję inny punkt widzenia :wink:

A tak w ogóle - to się serce raduje czytając te wieści z domku :1luvu: :ok:
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23787
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 20, 2013 22:49 Re: Norbi - już w super DT u gpolomska :) - Kotylion

Duszek686, ja jestem tego samego zdania, moje nie wychodzą, ale tamta kotka była inna, nie mozna było było jej utrzymać w domu, wyskakiwała przez balkon (moja siostra mieszka na parterze, nie ma swoich kotów i nie ma zabezpieczonego balkonu) więc codziennie wychodziłam z nią na spacer. To było dawno temu, kotka już nie żyje (nerki) a ja do dziś mam blizny :wink:
Uważam, że Norbi przyzwyczai sie do mieszkania w domu, tak jak moja Whisky :wink:
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Śro lut 20, 2013 23:18 Re: Norbi - już w super DT u gpolomska :) - Kotylion

fifi2005 pisze:
Amica pisze:
felin pisze:jeśli psu udalo się zaatakować kota, to znaczy tylko, że wlaściciel kota nie wykazal się należytą dbalością o jego bezpieczeństwo - zamyślił się, zagapił albo się nie spodziewał.

Nie udało się, bo gdy zobaczyłam pędzącego psa podniosłam kota wysoko nad głowę. Pies skakał na mnie i na to nic nie mogłam zrobić, cud że nie upadłam i utrzymałam kota, który zorał mi po prostu ręce. Opiekun psa odwołał go dopiero gdy zaczęłam wzywać pomocy. A wszystko to miało miejsce w biały dzień na trawniku pod blokiem w Warszawie (kotka była na DT u mojej siostry). Jak więc widzisz bywa różnie.



Pozwolę sobie na taką dygresję, możecie się zgodzić, bądź nie, ale zauważcie jak łatwo jest osądzać ofiary, zamiast sprawców. Napisaliście, że nieodpowiedzialny właściciel kota, a co z właścicielem psa????? pies puszczony luzem, bez kagańca??? ( a kot na smyczy), przecież do tego są nawet przepisy prawne! To przecież jego wina!!!

Miałam taką sytuację na spacerze z moim dzieckiem, podleciał Bernardyn ujadając nas z daleka... dziecko w wózku, przypięte pasami, które niestety nie odpinają się łatwo, co robić??? uciekać? gdzie? jak? Oczywiście pewnie komentarz byłby w stylu: "nieodpowiedzialna matka....".
Tak zapodaję temat do przemyśleń...... dla tych co lubią się zastanawiać nad tym i owym 8)

Pozdrawiam cieplutko!

Określenie nieodpowiedzialny znalazlo się w Twojej wypowiedzi, nie w mojej - proszę mi nie imputować nie zaistnialych wypowiedzi.

Dla tych, którzy nie zrozumieli: wychodząc z kotem na smyczy na spacer w mieście należy mieć oczy dookola glowy i reagować z wyprzedzeniem.
Co oznacza, że należy zauważać wszystko zanim zauważy to kot (bo wtedy może już być za późno) i doskonale znać okoliczne psy oraz ich zwyczaje.
Nie zaszkodzi znać też koty, bo wcale nie wszystkie są przyjaźnie nastawione do kolegów na smyczy.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lut 21, 2013 0:39 Re: Norbi - już w super DT u gpolomska :) - Kotylion

gpolomska pisze:Śpi jak zabity - aż się musiałam przyjrzeć, czy oddycha... chyba mu stres trochę puszcza... dobrze, że śpi, bo kiedyś muszę pracować :ryk: trochę mam tyły przez tą wczorajszą podróż, ale co zrobić (ojciec, zawodowy kierowca kiedyś, jak mnie nie było, to dymił równo, że mama mnie nie umiała przekonać i w taką pogodę jechałam jakbym nie mogła poczekać kilka dni i jakby tam co najmniej ktoś umierał; na mnie patrzy jeszcze dzisiaj z pode łba i się nie odzywa, ale kotusia lubi - to najważniejsze; przejdzie mu kiedyś w końcu). Gdyby pogoda się na pewno poprawiła za 2-3 dni, to bym poczekała, ale kto da gwarancję, że nie będzie jeszcze gorsza? A kilka tygodni czekanie na wiosnę to dla Niego byłoby za dużo - tutaj od rana chodzi (najchętniej po dywanach, bo jest ciepło i stabilnie), a do tego chodzi kiedy tylko zechce i gdzie zechce.
Przypomniało mi się, jak w drugi dzień świat BN nie zdążyłam siąść, a już wstałam o godz. 12:00 od stołu świątecznego porywając ze sobą siostrzenicę i w sypiącym śniegu ruszyłam do Łodzi po moją pannę. Wszyscy pukali się w głowę, że w taką pogodę i taki kawał jadę po jakiegoś kota. Śmiali się mówiąc: A bliżej to kotów nie było?
Dziś mogę powiedzieć, że takiego kota to nigdzie indziej nie było. I nie wiem, co by z nią było, gdybym jej wtedy nie wzięła...

Jesteście dla siebie. Super, że Norbi tak szybko się zaaklimatyzował :ok:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Czw lut 21, 2013 7:09 Re: Norbi - już w super DT u gpolomska :) - Kotylion

felin pisze:
fifi2005 pisze:
Amica pisze:
felin pisze:jeśli psu udalo się zaatakować kota, to znaczy tylko, że wlaściciel kota nie wykazal się należytą dbalością o jego bezpieczeństwo - zamyślił się, zagapił albo się nie spodziewał.

Nie udało się, bo gdy zobaczyłam pędzącego psa podniosłam kota wysoko nad głowę. Pies skakał na mnie i na to nic nie mogłam zrobić, cud że nie upadłam i utrzymałam kota, który zorał mi po prostu ręce. Opiekun psa odwołał go dopiero gdy zaczęłam wzywać pomocy. A wszystko to miało miejsce w biały dzień na trawniku pod blokiem w Warszawie (kotka była na DT u mojej siostry). Jak więc widzisz bywa różnie.



Pozwolę sobie na taką dygresję, możecie się zgodzić, bądź nie, ale zauważcie jak łatwo jest osądzać ofiary, zamiast sprawców. Napisaliście, że nieodpowiedzialny właściciel kota, a co z właścicielem psa????? pies puszczony luzem, bez kagańca??? ( a kot na smyczy), przecież do tego są nawet przepisy prawne! To przecież jego wina!!!

Miałam taką sytuację na spacerze z moim dzieckiem, podleciał Bernardyn ujadając nas z daleka... dziecko w wózku, przypięte pasami, które niestety nie odpinają się łatwo, co robić??? uciekać? gdzie? jak? Oczywiście pewnie komentarz byłby w stylu: "nieodpowiedzialna matka....".
Tak zapodaję temat do przemyśleń...... dla tych co lubią się zastanawiać nad tym i owym 8)

Pozdrawiam cieplutko!

Określenie nieodpowiedzialny znalazlo się w Twojej wypowiedzi, nie w mojej - proszę mi nie imputować nie zaistnialych wypowiedzi.

Dla tych, którzy nie zrozumieli: wychodząc z kotem na smyczy na spacer w mieście należy mieć oczy dookola glowy i reagować z wyprzedzeniem.
Co oznacza, że należy zauważać wszystko zanim zauważy to kot (bo wtedy może już być za późno) i doskonale znać okoliczne psy oraz ich zwyczaje.
Nie zaszkodzi znać też koty, bo wcale nie wszystkie są przyjaźnie nastawione do kolegów na smyczy.

Jako właścicielka dwu kundelków wielkości kota uważam , że w takich terenach psy powinny chodzić na smyczy . Nieważne czy to york czy amstaf . Pies luzem na chodniku stwarza zagrożenie dla siebie i otoczenia . Nigdy nie wiadomo , co może mu się nie spodobać czy czego się może przestraszyć . Zawsze znajdzie się kawałek miejsca , gdzie można takiego stwora puścić luzem , żeby sobie pobiegał . Ja moje wyprowadzam też na smyczach automatycznych , takich 8-metrowych . W podanych wyżej przypadkach nieodpowiedzialni byli właściciele psów .
Grażynko , jesteś wspaniałą dużą dla Norbiego . Kciuki za zdrówko ! :ok: :ok: :ok: :ok:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Czw lut 21, 2013 13:57 Re: Norbi - już w super DT u gpolomska :) - Kotylion

Powiem Wam jako były funkcjonariusz SM: psy mogą biegać bez smyczy tylko na wyznaczonych w tym celu terenach; więcej - w wielu miejscowościach rady miasta / gminy doprecyzowują - zgodnie z delegacją ustawową - pojęcie należytych środków ostrożności i narzucają smycz oraz kaganiec. Pies biegający luzem po skwerku przed blokiem = wykroczenie. I nie ma zmiłuj. Na placach zabaw kara jest zwykle określana na jeszcze wyższą (bo jest taka możliwość w uchwale RM). I wina jest właściciela psa, że on biega bez smyczy. Przedwczoraj powiedziałam takiemu jednemu, że on chyba swojego psa nie kocha, skoro go puszcza luzem (pies mały, ale ujada na wszystko i wszystkich, a do tego lata jak pofyrtany - nawet na ulicę). Wczoraj już był na smyczy. Wolałam podejść przemawiając gościowi do rozumu zamiast dzwonić do SM. To tyle w temacie smyczy. Jedyny przypadek, gdy wina jest po drugiej stronie, to celowe drażnienie zwierzęcia - za to też można dostać grzywnę; oczywiście ta okoliczność nie zwalnia od odpowiedzialności właściciela puszczającego psa luzem. I myślę, że na tym można temat zakończyć, bo podejście "lepiej w domu i cały" czy "ryzykujmy, ale niech będzie szczęśliwy" to jest indywidualna sprawa każdego (konsekwencje też ponosi sam indywidualnie). To jak z ludźmi: jeden woli żyć przede wszystkim bezpiecznie, a drugi - przede wszystkim ciekawie. Czyja droga lepsza? Ciężko powiedzieć.

Co do Norbiego - bo to jego temat: oficjalnie Norbi ma DOM STAŁY u mnie.

Piszę dopiero teraz, bo rano musiałam do Rybnika (nieco ponad 50 km) na spotkanie z kontrahentem.

Noc minęła spokojnie - Norbi spał już w swoim legowisku i dopiero nad ranem jak się obudziłam, to mu się na przytulanie zebrało (obudził mnie szuraniem w kuwecie 6:01 jak kupę zrobił). Godzina 7 - otwieram saszetkę Wh.. - aż krzyczał, tak mu pachniało. Daję do miseczki - polizał sos i patrzy na mnie z wyrzutem... zgłupiałam! Patrzy, ale jeść nie chce - mówię: no to pięknie, jak już tego nie chce, to koniec... aż mi się gorąco zrobiło, ale myślę sobie "nie panikuj - myśl". No i wymyśliłam, że może jednak woli mięsko, serek i jogurcik... tak - wolał: dzisiaj umiał sam sobie z mięskiem poradzić (wczoraj musiałam po kawałeczku z ręki), jogurcik i serek też sam już umiał jeść. Za tabletkę wrzuconą pomiędzy liźnięciami do pyszczka obraził się na kilka sekund, ale dwa głaski i przebaczył. Zrobił obchód domu i poszedł spać.

Godzina 10:30 - dzwonię do domu i pytam mamę jak im idzie: krzyczy o głaskanie, pogłaskany trochę drzemie. Pytam czy coś jadł - tak, kilka chrupek ugryzł i poszedł krzyczeć pod to białe z dobrym (lodówka) tak długo, aż dostał coś dobrego. Zjadł gdzieś ćwiartkę jajka gotowanego (drobno posiekane, bo większe kawałki mu jeszcze sprawiają problem i wypadają z pyszczka - ale i tak już mu lepiej idzie), zalizał jogurtem, zażądał głaskania i poszedł spać. Wróciłam do domu, wygłaskała, poczesałam, posmarowałam oliwą poduszeczki (wyraźnie mu to pasuje - za kilka dni będą ładne; na razie jak to przy braku tłuszczu i witamin - jak pumeks), poćwiczyliśmy nóżki, łapką zapolował kilka razy na tą sprezentowaną mysz od Was, poprzytulał się, zalizał trochę jogurciku z tauryną (braki zapewne ma solidne, a dopadłam czystą w kapsułkach - skosztowałam i raczej jest bez smaku i zapachu), kazał się jeszcze pogłaskać i śpi.

Może na chrupki na stawy się jeszcze nie rzuca, ale już mu przynajmniej stopniała miłość do Wh... (zresztą gourmeta też tylko wczoraj trochę podziabał i poszedł pod lodówkę żądać trochę mięska). Może jak mu te chrupki połupie na pół (Mokate tak robiłam) i zwilżę jogurtem, to je będzie jadł (Jej musiałam lekko wodą zwilżać).
Bałam się czy mu jelitka od tego nie zwariują, ale nie jest źle - konsystencja minimalnie rzadsza, ze to kolor lepszy; więc chyba nie problem z trzustką a jakością jedzenia. Uff... ale się napisałam :-)
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 89 gości