Egzotyk rodowodowy do adopcji-jego historia-ma juz dom:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 03, 2005 12:15

ARKA pisze:
Bonkreta pisze:ARKO, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to właśnie Ty traktujesz tego kota przedmiotowo, w co drugim poście podkreślając, że jest "wybrakowany". Tymczasem jest to kot, u którego wystąpiła wada rozwojowa.


Pieknie to nazwalas-wada rozwojowa. Taka wada, jak dobrze wiesz, ktora eliminuje takie osobniki z dalszej hodowli-tak czy nie?

I moim celem nie bylo i nie jest traktowanie kota przedmiotowo a wlasnie to uczynil, jak najbardziej, hodowca.

Reszta Twojego postu bez komentarza, Bonkreto-Ty wiesz lepiej. Tak jak i to co dziej sie w warszawskim schronisku, siedzac w Bedzinie.


Ależ Arko - kot przecież został sprzedany do towarzystwa nie do hodowli. Więc nie wiem o czym Ty mówisz?? Nawet nie wyobrażasz sobie jak ciężko, nawet doświadczonemu weterynarzowi wymacać dokładnie jądra u małego kota. Sama widziałam wielokrotnie na wystawie, jak kociak wracał z oceny z informacją, że ma tylko 1 jądro, a po kilku minutach, jak się uspokoił - miał już 2.

I rację ma Bonkreta, że hodowca od Ciebie dowiedział się, że kot jest w lecznicy i że właśnie zrobiłaś mu awanturę. Przyznam, że gdyby to mnie spotkało, nie wiem, czy też nie wysłałabym Ciebie do wszystkich diabłów. Naprawdę sprzedając kocura nie wystawiam mu świadectwa, że nie będzie znaczył. I nikt tego nie robi. Acha i chcę Ci powiedzieć, że znam kota, który urodził się wnętrem, został u hodowcy, jak zaczął znaczyć został poddany operacji. Dość długo szukano u niego jąder i NIE ZNALEZIONO i kocur jak znaczył, tak znaczy... Czyli takie przypadki także się zdarzają.

A.

agal

 
Posty: 4967
Od: Pon lut 03, 2003 17:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 03, 2005 12:19

Rozumiem Agal ,że i ciebie nie obchodziłby zupełnie los sprzedanego kocurka?
Prawdziwy dżentelmen to ktoś, kto kota zawsze nazwie kotem, choćby się o niego potknął i upadł
http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazk ... hichraszek - zapraszam do lektury

pstryga

Avatar użytkownika
 
Posty: 7701
Od: Pon sie 23, 2004 15:32
Lokalizacja: Wilanow

Post » Pon sty 03, 2005 12:26

pstryga pisze:Rozumiem Agal ,że i ciebie nie obchodziłby zupełnie los sprzedanego kocurka?


Skad te wnioski pstrygo?
Tak sie sklada ze Agal bardzo obchodzi dalszy los kociat z Jej hodowli.

Osobiscie uwazam ze obowiazkiem hodowcy bylo szukanie kociakowi domu. Potrafie zrozumiec ze nie ma sie warunkow na zabranie kociaka spowrotem do siebie.

Absolutnie nie potrafie zrozumiec czlowieka, ktory kupil kociaka i wyrzucil go bo znaczyl mu mieszkanie - pisze wyrzuci bo do tego to sie wg mnie sprowadza. Wierze, ze mial trudna sytuacje etc, ale kot to nie zabawka.
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pon sty 03, 2005 12:33

Arka dużo wyjaśniła mi na priw. Sama z siebie żeby nie było wątpliwośći. Nie mam prawa powtarzać tego na forum choć az mnie jęzor świerzbi ,zeby napisać., ale wobec opisanej sytuacji wynikłej ponikąd z przymusu potrafię zrozumieć oddającego. A znając inne posty Arki i podejście do zwierzat i tych co sie ni mi zajmuja jestem skłonna wierzyć ,że zajęła właściwe stanowisko.
Prawdziwy dżentelmen to ktoś, kto kota zawsze nazwie kotem, choćby się o niego potknął i upadł
http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazk ... hichraszek - zapraszam do lektury

pstryga

Avatar użytkownika
 
Posty: 7701
Od: Pon sie 23, 2004 15:32
Lokalizacja: Wilanow

Post » Pon sty 03, 2005 12:39

agal pisze:
ARKA pisze:
Bonkreta pisze:ARKO, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to właśnie Ty traktujesz tego kota przedmiotowo, w co drugim poście podkreślając, że jest "wybrakowany". Tymczasem jest to kot, u którego wystąpiła wada rozwojowa.


Pieknie to nazwalas-wada rozwojowa. Taka wada, jak dobrze wiesz, ktora eliminuje takie osobniki z dalszej hodowli-tak czy nie?

I moim celem nie bylo i nie jest traktowanie kota przedmiotowo a wlasnie to uczynil, jak najbardziej, hodowca.

Reszta Twojego postu bez komentarza, Bonkreto-Ty wiesz lepiej. Tak jak i to co dziej sie w warszawskim schronisku, siedzac w Bedzinie.


Ależ Arko - kot przecież został sprzedany do towarzystwa nie do hodowli. Więc nie wiem o czym Ty mówisz??


Dobrze wiesz,ze sprzedaz do hodowli czy do towarzystwa to tylko ROZNICA w cenie a nie oznacza to wcale, ze to ma byc rozgrzeszeniem do sprzedazy zwierzat z wadami.
Poza tym skad wiesz-widzialas umowe-byla takowa sporzadzona?

Nawet nie wyobrażasz sobie jak ciężko, nawet doświadczonemu weterynarzowi wymacać dokładnie jądra u małego kota. Sama widziałam wielokrotnie na wystawie, jak kociak wracał z oceny z informacją, że ma tylko 1 jądro, a po kilku minutach, jak się uspokoił - miał już 2..


To jest dla mnie zrozumiala zupelnie i wyobrazam sobie.

I rację ma Bonkreta, że hodowca od Ciebie dowiedział się, że kot jest w lecznicy i że właśnie zrobiłaś mu awanturę..


Jestes swiadkiem? Czy na zasadzie jedna pani drugiej pani powiedziala?
Owszem zrobilam awanture ale kiedy hodowczyni powiedzial,ze ja JEJ kot nie interesuje!!! Ogloszenia tez nie da na stronie bo to przeciez kosztuje jak ja sobie to wyobrazam,ze zadarmo jej to robia?

TOWAR sprzedany reklamacji_ NIE MA_ to byla jej jedyna rekacja! I wina opiekuna jaki to on potwor ze kota pozostawil w klinice a ona kota nie wezmie i tyle i ja nie interesuje KOT!!
TAK, wina tych co kupuja zwierzeta,ze je w ogole kupuja-teraz to doskonale rozumiem.
[/quote]
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon sty 03, 2005 12:40

pstryga pisze:Rozumiem Agal ,że i ciebie nie obchodziłby zupełnie los sprzedanego kocurka?


Obchodziłby mnie. I szukałam domu dla Lorda obecnie Rumianka, który mieszka teraz u Ski. Ale nie wzięłam go do domu, ani nie umieściłam na swojej stronie informacji, że taki kot szuka domu. Nie ze złej woli, tylko po pierwsze: nie miałam warunków, po drugie: nie umiałam tego zrobić. Szukałam kotu domu przez forum - zreszta pisałam gdzieś o tym na początku tego wątku... Kot dom znalazł. Nawet dwa domu - pierwszy nie wytrzymał, a drugim mieszka niecały rok... Kot przeszedł dzień przed Wigilią drugą poważną operację. A ja cały czas myślę, czy prawdziwą przyczyną pozbycia się kota była rzeczywiście zdiagnozowana alergia dziecka, czy to, że kot uległ wypadkowi... Jaka była prawda nie dowiem się nigdy, natomiast dziękuję poprzedniej właścicielce, że po pierwsze zadzwoniła do mnie, że kota chce oddać, a własciwie odsprzedać :?

Właścicielka tego egzotyka w ogóle nie zadzwoniła do hodowcy. Nie poinformowała go, ze ma problem z kotem. Ze zaczął znaczyć. I chcę powiedzieć, że ta pani kupiła dwa kocury. Oba od tej samej hodowczyni i oba na raz. I trzymała je oba niewykastrowane. Naturalne jest, że dominant zaczął strzykać. Dlaczego nie wykastrowała obu wcześniej? Czy tego niestrzykającego też wykastrowała? Dlaczego nie spróbowała kuracji hormonalnej? Mnóstwo pytań się nasuwa...

A.

agal

 
Posty: 4967
Od: Pon lut 03, 2003 17:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 03, 2005 12:50

agal pisze: Właścicielka tego egzotyka w ogóle nie zadzwoniła do hodowcy. Nie poinformowała go, ze ma problem z kotem. Ze zaczął znaczyć. I chcę powiedzieć, że ta pani kupiła dwa kocury. Oba od tej samej hodowczyni i oba na raz. I trzymała je oba niewykastrowane. Naturalne jest, że dominant zaczął strzykać. Dlaczego nie wykastrowała obu wcześniej? Czy tego niestrzykającego też wykastrowała? Dlaczego nie spróbowała kuracji hormonalnej? Mnóstwo pytań się nasuwa...

A.


Do kliniki kot ktory trafil byl juz wykastrowany-i znaczyl. Dlatego trafil, ze przy kastracji wczesniej okazalo sie, ze jest wnetrem i do kliniki byl oddany aby odnalezli drugie jaderko.Jadra poprzez usg nie odnalezli-mimo to cieli kota majac nadzieje ze odnajda jednak. Nie znalezli- kota wlascieli powiedzial ze go w tych warunkach nie chce. Nie wiem skad masz inne informacje.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon sty 03, 2005 12:51

ARKA pisze:
Dobrze wiesz,ze sprzedaz do hodowli czy do towarzystwa to tylko ROZNICA w cenie a nie oznacza to wcale, ze to ma byc rozgrzeszeniem do sprzedazy zwierzat z wadami.
Poza tym skad wiesz-widzialas umowe-byla takowa sporzadzona?


Obie wiemy, że umowy pisemnej nie było. Była umowa ustna. Opieram się jedynie na słowach hodowcy. Sprzedała dwa koty do towarzystwa. I jeszcze jedno, przepraszam, jeśli rodzi się u mnie kot z wadą, która nie przeszkadza mu w dalszym życiu, a taką wadą jest wnętrostwo, to mam go uspić? Bo ja czegoś nie rozumiem... A jeśli tamta pani kupiła kota do hodowli i kot okazał się wnętrem, to dlaczego nie zwróciła się do hodowcy? Ja cały czas powtarzam to samo - dlaczego hodowca o przypadku kota ze swoim przydomkiem dowiedział się od Ciebie, a nie od właściciela kota??

TOWAR sprzedany reklamacji_ NIE MA_ to byla jej jedyna rekacja! I wina opiekuna jaki to on potwor ze kota pozostawil w klinice a ona kota nie wezmie i tyle i ja nie interesuje KOT!!
TAK, wina tych co kupuja zwierzeta,ze je w ogole kupuja-teraz to doskonale rozumiem.


Arko, w swoich umowach kupna sprzedaży wpisuję, że kot nie ma widocznych wad genetycznych - i proszę weta, zeby mi kota obejrzał - sprawdził zęby, ogon, jądra. A jeśli u kota po roku pojawi się załomek na ogonie - co także się zdarza, to hodowca nie jest za to odpowiedzialny. To tak samo, jakby miał być odpowiedzialny, ze sprzedał kotkę do hodowli, a ona rodzi po 1 kociaku. Tego nie można przewidzieć. A właściciel kota ze wszystkimi problemami MUSI zwracać się do hodowcy. To jest jego wyrocznia.

A.

agal

 
Posty: 4967
Od: Pon lut 03, 2003 17:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 03, 2005 12:57

ARKA pisze:
agal pisze: Właścicielka tego egzotyka w ogóle nie zadzwoniła do hodowcy. Nie poinformowała go, ze ma problem z kotem. Ze zaczął znaczyć. I chcę powiedzieć, że ta pani kupiła dwa kocury. Oba od tej samej hodowczyni i oba na raz. I trzymała je oba niewykastrowane. Naturalne jest, że dominant zaczął strzykać. Dlaczego nie wykastrowała obu wcześniej? Czy tego niestrzykającego też wykastrowała? Dlaczego nie spróbowała kuracji hormonalnej? Mnóstwo pytań się nasuwa...

A.


Do kliniki kot ktory trafil byl juz wykastrowany-i znaczyl. Dlatego trafil, ze przy kastracji wczesniej okazalo sie, ze jest wnetrem i do kliniki byl oddany aby odnalezli drugie jaderko.Jadra poprzez usg nie odnalezli-mimo to cieli kota majac nadzieje ze odnajda jednak. Nie znalezli- kota wlascieli powiedzial ze go w tych warunkach nie chce. Nie wiem skad masz inne informacje.


Aniela, Ty naprawde uwazasz ze to jest ok? Pozbycie kota bo ma wade? I to pozbycie sie go w taki sposob?
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pon sty 03, 2005 12:58

ARKA pisze:
agal pisze: Właścicielka tego egzotyka w ogóle nie zadzwoniła do hodowcy. Nie poinformowała go, ze ma problem z kotem. Ze zaczął znaczyć. I chcę powiedzieć, że ta pani kupiła dwa kocury. Oba od tej samej hodowczyni i oba na raz. I trzymała je oba niewykastrowane. Naturalne jest, że dominant zaczął strzykać. Dlaczego nie wykastrowała obu wcześniej? Czy tego niestrzykającego też wykastrowała? Dlaczego nie spróbowała kuracji hormonalnej? Mnóstwo pytań się nasuwa...

A.


Do kliniki kot ktory trafil byl juz wykastrowany-i znaczyl. Dlatego trafil, ze przy kastracji wczesniej okazalo sie, ze jest wnetrem i do kliniki byl oddany aby odnalezli drugie jaderko.Jadra poprzez usg nie odnalezli-mimo to cieli kota majac nadzieje ze odnajda jednak. Nie znalezli- kota wlascieli powiedzial ze go w tych warunkach nie chce. Nie wiem skad masz inne informacje.


Wiem, że był po jednym zabiegu. Chodzi mi o to, że jego poddała kastracji, bo znaczył. A czy tego drugiego kota, który nie znaczył też wykastrowała? Poza tym, ponieważ kot okazał się wnętrem, to tak naprawdę nie został wykastrowany - zostało mu tylko usunięte 1 jądro. I jeśli ta pani nie wykastrowała tego drugiego kocura, to mimo że on nie znaczył dla tego drugiego był konkurencją...

A.

agal

 
Posty: 4967
Od: Pon lut 03, 2003 17:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 03, 2005 13:04

agal pisze:
ARKA pisze:
Dobrze wiesz,ze sprzedaz do hodowli czy do towarzystwa to tylko ROZNICA w cenie a nie oznacza to wcale, ze to ma byc rozgrzeszeniem do sprzedazy zwierzat z wadami.
Poza tym skad wiesz-widzialas umowe-byla takowa sporzadzona?


Obie wiemy, że umowy pisemnej nie było. Była umowa ustna. Opieram się jedynie na słowach hodowcy. Sprzedała dwa koty do towarzystwa. I jeszcze jedno, przepraszam, jeśli rodzi się u mnie kot z wadą, która nie przeszkadza mu w dalszym życiu, a taką wadą jest wnętrostwo, to mam go uspić? Bo ja czegoś nie rozumiem...


Napisalas tak jakby umowa 'na kolanka' rozgrzeszala wszelkie wady zwierzat-o to mi chodzilo jedynie.

W calej sprawie chodzi mi o poprostu ludzkie podejscie do tego co czlowiek sam zawinnil i nic wiecej.
O serce i odpowiedzialnosc za zwierzeta, ktore CELOWO powolano na swiat.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon sty 03, 2005 13:09

ARKA pisze:
agal pisze:
ARKA pisze:
Dobrze wiesz,ze sprzedaz do hodowli czy do towarzystwa to tylko ROZNICA w cenie a nie oznacza to wcale, ze to ma byc rozgrzeszeniem do sprzedazy zwierzat z wadami.
Poza tym skad wiesz-widzialas umowe-byla takowa sporzadzona?


Obie wiemy, że umowy pisemnej nie było. Była umowa ustna. Opieram się jedynie na słowach hodowcy. Sprzedała dwa koty do towarzystwa. I jeszcze jedno, przepraszam, jeśli rodzi się u mnie kot z wadą, która nie przeszkadza mu w dalszym życiu, a taką wadą jest wnętrostwo, to mam go uspić? Bo ja czegoś nie rozumiem...


Napisalas tak jakby umowa 'na kolanka' rozgrzeszala wszelkie wady zwierzat-o to mi chodzilo jedynie.

W calej sprawie chodzi mi o poprostu ludzkie podejscie do tego co czlowiek sam zawinnil i nic wiecej.
O serce i odpowiedzialnosc za zwierzeta, ktore CELOWO powolano na swiat.


Arko, dlaczego mam się czuć winna? Naprawdę nie jesteś w stanie przewidzieć, jak się geny ułożą. Takie są prawa przyrody, niestety. I jeśli wady zdarzają się sporadycznie (czyt. raz) nie widzę przeciwskazań dla krzyżowania takich kotów. Nikt CELOWO nie powołuje na świat chorego zwierzęcia...

A.

agal

 
Posty: 4967
Od: Pon lut 03, 2003 17:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 03, 2005 13:12

eve69 pisze:
ARKA pisze:
agal pisze: Właścicielka tego egzotyka w ogóle nie zadzwoniła do hodowcy. Nie poinformowała go, ze ma problem z kotem. Ze zaczął znaczyć. I chcę powiedzieć, że ta pani kupiła dwa kocury. Oba od tej samej hodowczyni i oba na raz. I trzymała je oba niewykastrowane. Naturalne jest, że dominant zaczął strzykać. Dlaczego nie wykastrowała obu wcześniej? Czy tego niestrzykającego też wykastrowała? Dlaczego nie spróbowała kuracji hormonalnej? Mnóstwo pytań się nasuwa...

A.


Do kliniki kot ktory trafil byl juz wykastrowany-i znaczyl. Dlatego trafil, ze przy kastracji wczesniej okazalo sie, ze jest wnetrem i do kliniki byl oddany aby odnalezli drugie jaderko.Jadra poprzez usg nie odnalezli-mimo to cieli kota majac nadzieje ze odnajda jednak. Nie znalezli- kota wlascieli powiedzial ze go w tych warunkach nie chce. Nie wiem skad masz inne informacje.


Aniela, Ty naprawde uwazasz ze to jest ok? Pozbycie kota bo ma wade? I to pozbycie sie go w taki sposob?


Nie nie uwazam ze jest ok.
Dobrze sama wiesz,ze sa rozne powody kiedy ludzie pozbywaja sie zwierzat jak i rozne formy pobywania sie ich :?
Nie mowie, ze opiekun jest 'aniolem' ale i hodowcy w takiej sytuacji tym bardziej 'aniolem' nie moge nazwac.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon sty 03, 2005 16:56

ARKA pisze:To dlaczego zaleca sie usuwanie tego jaderka, bo moze zrakowiec?


U psow. U kotow nie stwierdzono takiego ryzyka.

Wiesz prawde mowiac to ja nie widzialam-teraz Ty to piszesz-ze kocury reproduktory moga nie znaczyc swoje domy. Dla mnie bylo to bardziej prawdopodobne niz 'wyciszony' kot. Czlowiek sie cale zycie uczy, jak widac :roll:


Oczywiscie ze zdarzaja sie nie znakujace kocury.

Daker z hodowli z ktorej mamy nasza Malutka, jeden z czolowych reproduktorow - nie znaczy.

Blue

 
Posty: 23915
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon sty 03, 2005 17:02

ARKA pisze:Pieknie to nazwalas-wada rozwojowa. Taka wada, jak dobrze wiesz, ktora eliminuje takie osobniki z dalszej hodowli-tak czy nie?


Aniela - nie rob z wnetra jakiegos kaleki ktory ledwo wegetuje.
Owszem - jest to wada rozwojowa ktora eliminuje z hodowli. Tak samo jak biala plamka tam gdzie jej nie powinno byc, jakas wada budowy palcow, krzywy zgryz, czy niewlasciwe umaszczenie.

Blue

 
Posty: 23915
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 711 gości